Przejście dla pieszych i pierwszeństwo – nowe przepisy w 2020

Na 2020 rok planowana jest mała rewolucja związana z przepisami ruchu drogowego w Polsce. O odbieraniu prawa jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h również poza terenem zabudowanym już pisałem. Teraz czas przyjrzeć się kwestii temu, kto ma pierwszeństwo w okolicach przejścia dla pieszych.

Ministerstwo szacuje, że nowe przepisy ogólnie przyczynią się do utraty 40 000 praw jazdy więcej na rok. Spory udział w tych statystykach mogą mieć interwencje podejmowane przez policję znajdującą się przy przejściach dla pieszych. Obecnie przepisy mówią, że kierowcy zbliżając się do „zebry” muszą zachować szczególną ostrożność, ale pieszy zyskuje pierwszeństwo dopiero w momencie, gdy znajduje się już na przejściu. Jeśli np. stoi przed nim, wciąż samochód jest uprzywilejowany. Nowe przepisy mają to zmienić, a pierwszeństwo pieszy ma zyskać już w momencie wchodzenia na pasy. Realnie zatem kierowca będzie musiał zwolnić lub zatrzymać się za każdym razem, gdy pieszy zdradza zamiar przejścia przez jezdnię – inaczej złamie prawo. Ministerstwo planuje wprowadzić nowe prawo w połowie 2020 roku, najpewniej w lipcu.

Pierwszeństwo na pasach, a życie

W idealnym świecie przepisy te są bardzo dobre. Osobę znajdującą się w samochodzie chroni masa blachy i plastików, pieszego nic. Warto zatem bardziej chronić bardziej narażonego na uszczerbek na zdrowiu uczestnika ruchu. Nie żyjemy jednak w idealnym świecie i dawanie tak dużych przywilejów pieszym może prowadzić w niektórych sytuacjach do złych konsekwencji.

Jeżdżąc po Polsce obserwuję wiele osób, które bardzo świadomie przechodzą przez pasy. Rozglądają się, kontrolują sytuację i w „konfrontacji” z takimi pieszymi nic się dla rozsądnie postępującego kierowcy samochodu nie zmieni. Spotkałem jednocześnie też osoby, które wchodzą na pasy bardzo beztrosko – bez obserwacji drogi, z nosem w telefonie. Takie osoby są najbardziej nieprzewidywalne. Obecnie prawo nie stoi po ich stronie. W przyszłości będzie to robiło, a odpowiedzialność za zachowanie bezpieczeństwa będzie spoczywać wyłącznie na kierowcy. A on też jest człowiekiem i może się zagapić albo może oślepić go słońce.

W obecnej sytuacji, w której obie strony są zmuszone zachować czujność – każda z nich może przyczynić się do uniknięcia ewentualnej kolizji. Jeśli w świadomości części osób zakorzeni się, że na pasach mogą wszystko, bo „ten w samochodzie i tak mnie musi przepuścić” – to niekoniecznie może wyniknąć z tego coś dobrego. Bezkarność skłania jednak do patologicznych zachowań. Przykładem na to są niektórzy rowerzyści, którzy korzystając z anonimowości używają infrastruktury w zależności od swoich potrzeb. Najpierw blokują samochody jadąc po ulicy, a gdy zapali się na niej czerwone światło, nagle przypominają sobie o istnieniu chodnika i starają się inaczej objechać skrzyżowanie. Kolejnym przykładem są kolumny samochodów rządowych – każdy, kto kiedyś widział filmy z czarnymi limuzynami jadącymi środkiem drogi i spychającymi innych kierowców na pobocza wie co mówię. Oni też mają prawo po swojej stronie i z niego korzystają – w niezdrowy sposób.

Dlatego mam spore obawy co do tego nowego przepisu. Piesi co prawda mają w jego ramach obowiązek zachować szczególną ostrożność przed przejściem – ale skoro mają pierwszeństwo, to tak realnie nie muszą tego robić. A praw fizyki przepisy prawa nie zmienią.

Najnowsze teksty

Seat Ibiza FR Anniversary 1.5 TSI 150 KM – TEST

Seat Ibiza obchodzi 40-lecie swojej obecności na rynku i producent przygotował z tej okazji edycję limitowaną Anniversary. Zmiany które...