Południowa Obwodnica Warszawy – koronawirus spowoduje opóźnienia?

Wirus COVID-19 paraliżuje działanie gospodarki w Polsce, co może mieć nawet gorsze w długiej perspektywie skutki, niż ryzyko związane z zachorowaniami. Jeden obszar jednak na chwilę obecną zdaje się nie być dotknięty problemami – przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jest nim budownictwo. Czy jednak powinniśmy się liczyć z opóźnieniami w pracach nad Południową Obwodnicą Warszawy?

Budowa kolejnych odcinków (od węzła Puławska do Lubelska) ekspresowej obwodnicy stolicy Polski wkracza w decydującą fazę. Zgodnie z umowami kontrakty powinny zakończyć się pod koniec 2020 roku, więc wykonawcom nie zostało wiele czasu i biorąc pod uwagę ryzyko opóźnień (zagrożony jest zwłaszcza tunel pod Ursynowem) – powinni teraz mocno ruszyć do budowlanego boju. Obecnie to właśnie się dzieje, a przejeżdżając przez tereny, przez które POW będzie przebiegać, można za każdym razem dostrzec coś nowego.

Koronawirus a budowa POW

Na horyzoncie pojawiło się jednak nowe zagrożenie, które może zniweczyć wszelkie starania firm budujących Południową Obwodnicę Warszawy. Jest nim oczywiście koronawirus COVID-19, który uziemił bardzo wiele branż. Budownictwo jest dosyć specyficzną dziedziną, ponieważ tam kontakt z drugim człowiekiem nie jest aż tak bliski, a praca na otwartym powietrzu eliminuje problem braku wentylacji. Z drugiej strony jednak – prace na budowie muszą wykonywane być osobiście. Nie da się z domu, przy pomocy komputera wylać asfaltu czy zainstalować ekranów akustycznych.

Dlatego w związku z bardzo dynamicznie rozwijającą się sytuacją zasadne są pytania, czy wirus nie wpłynie na termin oddania POW i czy w pewnym momencie budowy nie zostaną po prostu zamknięte z powodu zagrożenia. Liczą się z tym firmy budujące trasę. Na chwilę obecną prace przebiegają zgodnie z planem, przy podjęciu dodatkowych środków bezpieczeństwa, mierzeniu temperatury, sprawdzaniu objawów. Jak jednak przyznaje rzecznik firmy Gulermak, która odpowiada za Most Południowy – sytuacja może się zmienić, a zamknięcie placu budowy na jakiś czas nie jest wykluczone.

Pozostaje trzymać kciuki, aby tak się nie stało. Po pierwsze będzie to oznaczać, że zagrożenie COVID-19 nigdy w Polsce nie przekroczy progu, przy którym stanie absolutnie każda działalność w przestrzeni publicznej. Tak jak wspominałem – specyfika budów jest taka, że ich pracownicy są mniej zagrożeni, niż osoby przebywające w sklepach czy biurach. Po drugie – droga ta jest po prostu szalenie istotna dla Warszawy. Mogę sobie wyobrazić, jak odetchnąłby Most Siekierkowski po jej oddaniu. Ile czasu można by zaoszczędzić chcąc wyjechać na wschód, nie musząc tkwić w korku w naszpikowanej światłami obecnej DK2. Dlatego trzymajmy kciuki, aby wszystko szło zgodnie z planem i POW Puławska – Lubelska został ukończony w tym roku. Ewentualnie w przyszłym jeśli pojawią się opóźnienia – ale aby wynikały one z wysokich cen usług i materiałów budowlanych, które obowiązują od jakiegoś czasu, a nie szalejącej epidemii.

Najnowsze teksty

Range Rover Velar lifting 3.0 diesel 300 KM – TEST

Range Rover Velar to ciekawa propozycja w gamie tej marki, która jest optymalna dla osób, które chcą mieć już...