Z grą na poważnie w gry samochodowe na PlayStation 4 jest jak z jazdą po ulicy na wstecznym biegu – niby można, ale po co? DualShock 4 jest fajnym padem, ale nie daje on nawet 30% frajdy z prowadzenia wirtualnego samochodu w porównaniu do kierownicy. Ale jaki model kupić, by nie wydać fortuny, a być zadowolonym? Propozycją jest Thrustmaster T150, na której test zapraszam.
Bardzo lubię gry samochodowe i decydując się na PS4 kilka lat temu to właśnie one były jednym z powodów zakupienia przeze mnie konsoli. Wiecie – Gran Turismo 7 itp. W momencie pisania tych słów, czyli pod koniec 2016 roku kolejnej, pełnoprawnej, części GT nie widać na horyzoncie, a nawet Grand Turismo Sport łapie opóźnienia. Ale na szczęście inni producenci samochodówek sprawili, że opieszałość twórców serii GT – Polyphony Digital – jest po prostu mało widoczna. Dirt Rally, Project CARS, Assetto Corsa, WRC – to są tytuły, które mogą przykuć do konsoli na długi czas. Pod warunkiem, że mamy kierownicę.
Jaką kierownicę kupić?
Obecnie na PlayStation 4 nie ma modelu, którego przelicznik cena/jakość stoi na tak doskonałym poziomie, jak miało to miejsce z Logitech Driving Force GT w czasach PS3 oraz Driving Force Pro w okresie panowania PS2. Przez długi czas fani gier samochodowych mieli mało ciekawą sytuację, bo mogli kupić Thrustmaster T80, którego parametry trudno uznać za zadowalające, albo wydać równowartość ceny konsoli by kupić np. T300 RS albo Logitech G29. Pełen przegląd kierownic dostępnych na aktualną konsolę Sony nagrałem na Wahacz TV, więc polecam rzucić okiem na film poniżej.
A ja skupię się na modelu ze średniej półki, który zdecydowałem się kupić dla siebie.
Thrustmaster T150 do PlayStation 4
Test zacznijmy od oceny jakości, możliwości i wyglądu, a później przejdziemy do wrażeń z gry. Jeśli chodzi o punkt pierwszy, czyli wykonanie, to jest dobrze z jednym „ale”. Kupując T150 spodziewałem się, że nie otrzymam sprzętu wykonanego ze skóry czy alcantary, bo te materiały zarezerwowane są dla modeli kosztujących ponad 1000 zł. Ale 700 zł, które trzeba zapłacić za testowanego Thrustmastera to wciąż nie jest mała kwota i za te pieniądze oczekiwałem całego koła kierowniczego pokrytego gumą.
W T150 tylko część w okolicach godzin „trzeciej” i „dziewiątej” pokryta jest miłym w dotyku tworzywem – w dodatku w niebieskim kolorze, co fajnie kontrastuje z czernią reszty sprzętu. Góra i dół kierownicy to już twardy plastik. Wiele lat minęło, odkąd sprzedałem moje modele Logitech DFP i DFGT, więc głowy sobie za to nie dam uciąć, ale tam takich oszczędności pod względem jakości kluczowego elementu całego zestawu nie było. A nawet jeśli były, to wciąż nie usprawiedliwia to firmy Thrustmaster, bo jej kierownica jest o kilkaset złotych droższa od wspomnianych modeli konkurencji z poprzednich generacji konsol.
No i Logitechy w zestawie oferowały sekwencyjną skrzynię biegów, której w T150 nie ma. Zewnętrzny shifter można co prawda dokupić, ale kosztuje on tyle co kierownica, więc raczej mało osób zdecyduje się na taki dodatek do sprzętu ze średniej półki. Trzeba odnotować to jako minus, ale nie bardzo poważny, bo łopatki w opisywanym Thrustmasterze sprawują się świetnie. Są duże, wykonane z metalu i pracują wydając charakterystyczne „kliknięcie”. Ocena designu jest kwestią mocno indywidualną – ja powiem, że prosty, przywodzący na myśl samochody wyścigowe, projekt mi się podoba.
Jeśli chodzi o pedały, to miałem co do nich spore obawy, bo na zdjęciach nie wyglądały zbyt okazale. W rzeczywistości prezentują się one podobnie jak na zdjęciach, ale nie odbija się to na wrażeniach z jazdy. Opór gazu i hamulca jest odpowiedni, gabaryty całości są na tyle duże, by wygodnie dało się na nich położyć stopy. Ani razu nie miałem wrażenia, że gdybym miał do czynienia z innymi pedałami, to grałoby mi się lepiej. Są one po prostu wystarczające. Szkoda tylko, że nie mają wysuwanych ząbków, które zapobiegają przesuwaniu się ich po dywanie. Ja Thrustmaster T150 zamocowany mam do Wheel Stand Pro, więc ten problem mnie nie dotyczy, ale przecież nie każdy ma ten stojak, więc producent powinien pomyśleć o takich osobach.
Wrażenia z jazdy
Przejdźmy do kluczowego aspektu, czyli do tego jak na tej kierownicy się gra. Na razie miałem okazję przetestować ją na 3 tytułach – DriveClub, WRC 6 oraz Dirt Rally. W każdej z tych gier nie było problemu z konfiguracją, sprzęt z marszu gotowy był do działania. Stawiam, że w innych grach będzie podobnie, bo przecież mamy tu do czynienia z licencjonowaną kierownicą do PlayStation 4.
Wiele przejechanych odcinków specjalnych i wyścigów w wyżej wymienionych grach utwierdziło mnie w przekonaniu, że T150 wart był wydanych na niego pieniędzy. Przede wszystkim za sprawą Force Feedback, który jest mocny i wiernie oddaje to, co dzieje się akurat z samochodem na ekranie. Jadąc np. kręty odcinek w WRC 6 kierownica idealnie i precyzyjnie reaguje na poczynania samochodu będącego w poślizgu, przez co jazda to prawdziwa przyjemność. Tradycyjny mechanizm FF sprawia, że podczas obracania nie jest ona bezgłośna. Każdemu ruchowi koła kierowniczego towarzyszy charakterystyczne dla sprzętów tego typu „szuranie”, ale mnie ono osobiście nie przeszkadza. W starych Logitechach też ono było, więc się przyzwyczaiłem. Podobno model Thrustmastet T300 RS zapewnia znacznie lepszą kulturę pracy, ale nie miałem okazji porównać ich w takich warunkach, by móc to ocenić.
Dodatkowo kąt obrotu wynoszący maksymalnie 1080 stopni sprawia, że nie jesteśmy ograniczeni do 270 stopni, obecnych np. modelu T80 i możemy obracać kierownicą w bardziej realistycznym zakresie.
Podsumowanie
Czytając tę recenzję od początku nietrudno jest wywnioskować, jaka będzie finalna ocena testowanego sprzętu. T150 jest dla mnie najlepszą kierownicą, którą posiadacze PS4 mogą obecnie kupić, jeśli weźmiemy pod uwagę przelicznik cena/jakość. Pod względem technologicznym (Force Feedback, precyzja) zapewnia ona wszystko to, czego można oczekiwać, by komfortowo grać. W niektórych miejscach mogłaby być trochę lepiej wykonana, ale zdaje sobie sprawę, że jakoś producent musi różnicować swoją ofertę.
Zatem jeśli ktoś chce czerpać dużą frajdę z jazdy w grach samochodowych na PlayStation 4, a nie chce wydać przy tym fortuny, to Thrustmaster T150 jest tym, czego szuka. Nie tylko dlatego, że jest po prostu dobrym sprzętem, ale również dlatego, że po prostu nie ma żadnej konkurencji w swoim przedziale cenowym.
Jeśli macie jakieś pytania dotyczące opisywanego modelu kierownicy – chętnie odpowiem na nie w komentarzach :)
[…] pomyślałem sobie, że skoro i tak gram w WRC 6 na PlayStation 4 (z podłączoną kierownicą Thrustmaster T150), to czemu nie wrzucić moich wyczynów na trasie na YouTube? Ponieważ nie znalazłem jakiegoś […]
[…] kierownicy czy na padzie. Oczywiście ten pierwszy kontroler pozwala bardziej wczuć się w jazdę (Thrustmaster T150 współpracuje z grą rewelacyjnie), ale ten drugi też daje radę. Tak jak DualShock 4 i gry […]
[…] daje po prostu dużą frajdę. Gra doskonale zoptymalizowana została pod kierownice, przez co moje T150 działało bez potrzebny żadnej kalibracji i działało bez zarzutu, a force feedback solidnie […]
[…] realia prowadzenia auta. Gran Turismo, Forza Motorsport, Project CARS – tam najlepiej jest mieć niezłą kierownicę, sporo czasu na naukę i zamiłowanie do szlifowania swoich czasów. Druga grupa to tytuły typowo […]