Drzewa rosnące przy drogach to częsty widok dla kierowców w Polsce. Właściwie na większości dróg nie będących autostradami, czy ekspresówkami (tam rosną ekrany) są one obecne. O ile kiedyś ich obecność była jak najbardziej uzasadniona, to teraz ciężko jest mi zrozumieć ich dalszą obecność.
Drzewa sadzone były w dawnych czasach wzdłuż dróg przede wszystkim po to, aby chronić uczestników ruchu przed warunkami atmosferycznymi. Przed słońcem, śniegiem, wiatrem. Dawno temu, gdy samochodów w ogóle na drogach nie było lub gdy natężenie ruchu oraz prędkości przez nie rozwijane nie były zbyt imponujące drzewa właściwie nikomu nie przeszkadzały.
Jednak ostatnie 25 lat to niesamowity wzrost liczby samochodów, który połączony jest z ich możliwościami technicznymi. Auta jeżdżą jeden za drugim, poza terenem zabudowanym głównie z prędkościami około 100 km/h – w takich warunkach zdecydowanie łatwiej jest o wypadek. A gdy już do jakiejś nieoczekiwanej sytuacji dojdzie i samochód wypadnie z drogi… to ląduje na drzewie.
Z danych, które przedstawiła Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego wynika, że na 100 wypadków w których dochodzi do zderzenia z drzewem giną aż 23 osoby – najwięcej ze wszystkich rodzajów zdarzeń drogowych. Nawet uderzenie czołowe w inny samochód daje większe szanse na przeżycie, niż drzewo. Według danych im bardziej na północ, tym gorzej, a drzewa szczególnie niebezpieczne są na Warmii i Mazurach.
Te dane gromadzone są od lat – zastanawiam się zatem czemu wciąż podróżując różnymi drogami w Polsce na większości z nich widzę drzewa. Nie mówię tutaj aby wycinać 10 metrów drzew wokół dróg na terenach leśnych, jednak bardzo często mamy drogę, jeden pas dorodnych pni, a dalej pole po horyzont.
To nie daje kierowcom żadnego marginesu błędu – wystarczy, że samochód wpadnie w poślizg na oblodzonej nawierzchni. Bez drzew kierowca po prostu najadłby się strachu albo wylądował w rowie uszkadzając lekko auto. Gdy na jego drodze stoi drzewo bardzo często uszkodzony samochód staje się najmniejszym problemem.
W niektórych miejscach drzewa umiejscowione są wręcz idiotycznie blisko drogi, jak np. na DK 59 na Mazurach. Tam ustawione zostały znaki ostrzegające o drzewach, ale same pnie jak stały tak stoją. I nie mówię tu tylko o starych okazach, ale sadzone są również nowe! Na szczęście nie tak blisko drogi, więc w razie czego kierowca będzie mógł wylecieć z drogi mając margines bezpieczeństwa o długości 1 metra.
Niektórzy twierdzą, że drzewa również dzisiaj spełniają swoją rolę – chronią przed słońcem itp. Dla mnie, przy np. klimatyzacji która stała się praktycznie standardem na rynku to nie jest żaden argument. Drzewa ze skraju dróg powinno się wycinać, przesadzać – obojętnie, byle oddalić je od krawędzi jezdni.
A może wystarczy dostosować prędkość do warunków panujących na drodze?
To na pewno pomoże, ale nie wyeliminuje całkowicie problemu. Jeśli ktoś zasłabnie za kierownicą to nawet jakby jechał 50 km/h na drodze krajowej w ograniczeniem do 90 km/h w suchy, letni dzień, to po zderzeniu z drzewem może skończyć bardzo źle. Tego typu zdarzeń losowych, przez które możemy wjechać w ustawione metr od drogi drzewo bez szarżowania jest bardzo dużo niestety :(
> Jeśli ktoś zasłabnie za kierownicą
Ciekawe ile wypadków w stosunku do wszystkich zdarzeń jest spowodowanych przez zasłabnięcie?
> jakby jechał 50 km/h
Proszę porównać skutki zderzenia z prędkością 50km/h, a 90km/h. Jeżeli nie jedziemy ulepem robionym przez pana Mietka z czterech różnych samochodów albo samochodem zabytkowym (rocznikowo) to przy prędkości 50km/h nie powinno nic poważnego się stać.
> Tego typu zdarzeń losowych, przez które możemy wjechać w ustawione metr od drogi drzewo bez szarżowania jest bardzo dużo niestety :(
większość tych zdarzeń wynika z naszego radosnego „szybko ale bezpiecznie”, „30 ponad ograniczenie to nie szarżowanie”, „zmieszczę się” i tego typu radosnego podejścia do przepisów.
1. Przez zasłabnięcia sądzę, że niewiele. Dla mnie to tylko przykład zdarzeń losowych, do których zaliczyć można: wtargnięcie zwierzęcia na drogę, pęknięcie opony, zderzenie z ptakiem, oślepienie przez innego kierowcę w nocy.
2. Problem jest taki, że drzewa blisko drogi rosną zazwyczaj w miejscach poza miastem, gdzie jedzie się 90-100 km/h.
3. Brawury na drogach w 100% nigdy się nie zlikwiduje (podobnie jak zdarzeń losowych), więc moim zdaniem zdecydowanie warto minimalizować jej skutki.
https://www.youtube.com/watch?v=A_t62W_0fs4
Jak ta sytuacja zakończyłaby się w Polsce?
A może wystarczy też nie popełniać przestępstw i policja i sądy nie będą potrzebne?
Nie można tak naiwnie na to patrzeć. Michał dobrze pisze sama nie wiesz kiedy znajdziesz się w dołku.
a szydło walnęla w drzewo przy 50 km/h//widzaleś pancerne auto jak się złozyło?
Kolejny dowód na to, że drzewa powinny być w parku, a nie przy drodze :)
Klimatyzacja standardem… Jeśli stać cię na nowy, dobry samochód to być może, ale większość pojazdów na polskich drogach to stare trupy i tak kupione za oszczędności całego życia.
Mówiąc o standardach rynkowych moim zdaniem należy skupiać się na autach dostępnych obecnie w sprzedaży – jeśli tego się nie zrobi, to jedynym standardem będą 4 koła i drzwi, bo ABS czy wspomaganie kierownicy w starszych autach też nie są takie oczywiste ;)
Tak, zderzenie z drzewem jest niebezpieczne, tylko pytanie jaki procent wypadków to zderzenie z drzewem (samoistne, nie wymuszone przez innego kierowce, który łamie przepisy)- raczej mały w porownaniu z innymi przyczynami wypadkow. nie mozna lekcewazyc roli drzew – i zapewniam, ze nie jest to tylko ochrona przed słońcem! -po to, by ludzie mogli jedzic mniej ostroznie. To niech stawiaja wiecej fotoradarow, to zawsze spowalnia kierowcow, niech nakladaja wiesz kary finasnowe za łamanie przepisów. Bo nie jezdzimy bezpiecznie. wiem, bo sama duzo jezdze i wiekszosc wypadków,które widziłam na drogach była bez udziłau drzew, najczęsciej czołówki, wymuszanie pierszeństwa badz potracenia rowerzystów ( którzy nie musza znac sie na przepisach i miec prawo jazdy, a powinni). No i alkohol. A czepiamy sie drzew…_
co do roli drzew przydroznych, wystarczy poczytac artykuly naukowe. oczywiście, że mozna było sadzic drzewa pare metrow dalej od drogi, ale nie zrobiono tego, a wyciecie doroslych drzew i posadzenie nowych nie jest rozwiazaniem, bo te nie urosna za naszego zycia (co innego nasadzenie zastepcze i potem wyciecie dorosłego po 10 latach-ale to wymagałoby myslenia perspektywistycznego, a o to trudno w naszych czasach). To samo dotyczy drzew w miastach,sieje się propagandę, ze sa niebezpieczesnwtem dla ludzi, o spadajacych na głowe galeziach, łamiacych sie drzewach zabijajacych ludzi… bo burza, bo to, bo tamto (choc nikt nie mowi,by nie kontrolowac stanu drzew i tych naprawde chorych nie wycinać). Wytnijmy wszytko,poczujemy sie bezpiecznie. Moze troche gorzej bedzie z naszym zdrowiem..
jakie artykuły? Prosze przytoczyć a nie puste słowa rzucać. Poza tym te duże drzewa, które rosną przy drogach sadzono 30-40 lat temu i wtedy nikogo nie obchodziła ekologia i efekt cieplarniany bo po Polsce jeździło kilkanaście razy mniej samochodów i były to maluchy i furmanki konne. Te nasadzenia to efekt dawnych czasów i powielania tej głupoty w czasach gdzie zmieniły się drogi i prędkości. Wiec prosze nie opowiadać, że mają jakąś w ogóle rolę przy drodze. Chyba tylko taką, że ci co je sadzą mają super biznes. Poza tym jaki to jest procent wszystkich drzew jakie rosną w Polsce, że miało by to wpływ na cokolwiek.
Brawo
W dużej liczbie wypadków bierze udział sprawca i poszkodowani np wyprzedza ktoś na trzeciego i spycha innego niczego nie winnego kierowcę na drzewo, który się o nie zabija i co? wtedy też „należy dostosować się do warunków”? Co powiecie rodzinie tego co zginął bo chciał zjechać i uniknąć zderzenia? Nie wszyscy co rozbili się o drzewo byli winni sami sobie więc czemu mają ginąć bo drzewka są ładne i muszą być. Poza tym korzenie niszczą drogę, a jazda w słońcu powoduje często efekt stroboskopu co jeszcze bardziej pogarsza widoczność. Łamiące się gałęzie spadają na drogi a liście na jesieni pogarszają przyczepność. Jak przejdzie burza to od razu drogi zablokowane bo co chwile leży drzewo w poprzek. W dobie klimatyzacji cień na drodze nie jest nikomu potrzebny zwłaszcza, że pogarsza widoczność. Nie mówiąc o tym, jak ograniczają widoczność. Jadąc w drzewach widzimy najwyżej kilkaset metrów jezdni, a jak ich nie ma to co najmniej 2-3 razy więcej, dzięki czemu już z daleka można zauważyć inne samochody co ułatwiło by np wyprzedzanie. Jak komuś ich szkoda bo oczyszczają powietrze to można zamiast pojedynczych przy drodze posadzić co jakiś czas las i ten sam efekt będzie pod względem przyrodniczym. Dla ich miłośników mam jeszcze argument, że przy drodze gdzie są spaliny, smary, wyciekający olej i inne zanieczyszczenia, drzewa zwyczajnie chorują więc po co je na to narażać. Gdzie są ich plusy przy drodze?
Bzdury. Drzewa to przyroda, to czyste powietrze, to kawał historii. Należy dostosować prędkość do istniejących warunków, a przyrodę zostawić w spokoju. Tak myśląc można wyciąć wszystkie drzewa. Jednym przeszkadzają przy drodze, innym w polu, jeszcze innym w mieście itd. Chcecie, żeby Polska wyglądała jak Anglia?! To się tam wyprowadźcie. Nara