Za nami premiera 4 odcinka The Grand Tour. W mojej opinii program w trzech pierwszych epizodach miał tendencję spadkową jeśli chodzi o atrakcyjność. Czy S01E04 przełamał ten trend? Rozłóżmy odcinek na czynniki pierwsze i przekonajmy się.
Linki do opinii o wszystkich wyemitowanych dotychczas odcinkach znajdują się tutaj. Tradycyjnie też ostrzegam, że poniżej spoilerów o czwartym odcinku TGT nie będzie brakowało, więc jak ktoś jeszcze go nie oglądał, to czyta na własną odpowiedzialność. Jak już moje sumienie jest czyste, czas przejść do meritum :)
Porsche 911 GT3 RS vs BMW M4 GTS
Po tygodniowej przerwie do The Grand Tour wraca klasyczny test torowy, którego autorem jest Jeremy Clarkson. Szkoda, że na razie najwyższy z prezenterów ma monopol na tego typu materiały, bo z wielką chęcią widziałbym równomiernie rozkładający się udział całej trójki w testach najszybszych samochodów. James i Richard wnieśliby różnorodność, która na pewno by nie zaszkodziła – liczę, że w kolejnych odcinkach to oni będą szaleć (zwłaszcza James ;) ) po torze.
Jeśli pominiemy monopolistyczną pozycję Jeremy’ego, to samemu materiałowi nie sposób jest cokolwiek poważnego zarzucić. Pod względem technicznym znowu mamy do czynienia z absolutnym topem i jakością, której nie powstydziłyby się wysokobudżetowe produkcje filmowe. Oba auta też były moim zdaniem bardzo ciekawe i fajnie przedstawione. Przesadna była tylko moim zdaniem krytyka BMW M4 GTS, bo samochód jest unikalny i sądzę, że dla każdego „normalnego” kierowcy możliwość przejażdżki takim autem po torze byłaby ogromną frajdą. Jeremy tymczasem zjechał go po całości, jakby miał do czynienia z jakim Chińskim złomem. To było przesadzone, poza tym bardzo fajny test.
Eko-samochody
Przy okazji recenzji poprzedniego odcinka narzekałem na to, że świetne okoliczności na materiał (podróż do Włoch w luksusowych samochodach), zostały zmarnowane przez wymuszony motyw przewodni. Tym razem muszę przyznać, że było zupełnie odwrotnie. W sumie średni i dosyć głupawy pomysł na materiał został maksymalnie wyciśnięty i zrealizowany w taki sposób, że ciężko było się do czegokolwiek przyczepić.
Generalnie oglądając przygody Clarksona, Hammonda i Maya w The Grand Tour S01E04 czułem się trochę, jakbym oglądał stare, dobre Top Gear. Przez to określenie rozumiem filmy, w których wiadomo, że wszystko i tak jest reżyserowane, ale tego nie czuć. W poprzednich odcinkach TGT przerysowanie postaci prowadzących było widoczne aż do przesady, tutaj są oni wyjątkowo naturalni. Jeremy robi sobie jaja z „części zamiennych” – w swoim stylu. Richard jest w rozmowach z nim bardziej rozsądny, a generalnie trochę niepoważny, przywiązując się do ekosystemu w samochodzie – w swoim stylu. James pieczołowicie buduje kolejne wersje swojego samochodu, jest wolny – w swoim stylu.
Dodatkowo żarty i generalnie wszystko, co przytrafia się prowadzącym podczas ich epickiej wyprawy liczącej mniej niż 20 kilometrów jest naprawdę śmieszne. Niby „prawdziwych” samochodów zbyt dużo w tym materiale nie było, ale naprawdę bardzo fajnie mi się go oglądało.
Studio i inne
Tutaj w odcinku 4 dostrzegłem ogromną poprawę względem tego, co widzieliśmy w poprzednich epizodach The Grand Tour. Widać, że prowadzący w Wielkiej Brytanii czują się bardzo dobrze, a obecność drugi raz z rzędu w Whitby sprawiła, że czuć było, że Clarkson, Hammond i May byli bardziej na luzie (albo to zasługa większego doświadczenia w nowym programie i studiu). Znowu w TGT S01E04 można było poczuć „powiew Top Gear” :) No i segment w którym Richard ukryty został w zderzaku Audi TT i służył za czujnik parkowania był naprawdę świetny, nieporównywalnie lepszy, niż autonomiczny samochód z poprzedniego odcinka.
Na minus jak zawsze wypada Celebrity Brain Crash, gdzie tym razem Jimmy Carr, jadąc na skuterze wodnym, zderzył się z łodzią. Wciąż uważam ten segment za wymuszony, ale muszę przyznać, że tym razem śmierć celebryty była najbardziej widowiskowa. Minusik postawiłbym też przy kierowcy wyścigowym, który narzeka, ale w odcinku 4 zdecydowanie mniej, niż wcześniej – dlatego jest minusik, a nie minus. Stawiam, że ekipa usłyszała krytyczne głosy i będą w kolejnych epizodach „dostrajać” zachowanie Amerykanina do tego, co mówią widzowie.
Podsumowując The Grand Tour S01E04 wypadł w mojej opinii zdecydowanie pozytywnie – najlepiej z całej 1 serii. Było śmiesznie, naturalnie, ciekawie od pierwszej do ostatniej minuty. Tak trzymać :)
[…] Przeczytaj ją […]
„Stawiam, że ekipa usłyszała krytyczne głosy i będą w kolejnych epizodach „dostrajać” zachowanie Amerykanina do tego, co mówią widzowie.”
Przecież to wszystko jest już nagrane dawno, więc co tu można zmienić? Chyba, że się mylę.
Nagrane owszem, ale montażem można wiele zdziałać. Zmniejszyć ilość komentarzy kierowcy, a dać więcej ujęć samochodu. Dodatkowo opis przejazdu Jeremy’ego jest tylko audio, nie widać wtedy jego twarzy, więc to też da się nagrać niezależnie, później.
Nie swiruj widzgt, te odcinki sa juz wszystkie nagrane, to nie jest program na zywo :-)
BMW M4 GTS jest failem. i clarkson miał rację. Te auto jest jednym wielkim failem. To po prostu fajnie wyglądające M4. które teoretycznie, po utwardzeniu idiotycznie zawieszenia wtrysku cieczy, gigantycznej areodynamice splitter i skrzydło.. wybebeszeniu… i wstawieniu klatki która mega usztywnia nadwozie.. Jest tak samo szybkie jak 911 GTS? albo camaro? no sorry.. ale to jest epic fail. Auto które miało być szybkie pod jazdę na torze.. po prostu jest wolne.. i głupio drogie.