We współczesnej motoryzacji coraz mniej jest samochodów, które można nazwać szalonymi i jednocześnie spalinowymi. Producenci nieraz eksperymentują, ale te zabawy ograniczają się głównie do elektryków. Spalinowce muszą być przytemperowane, aby spełniły normy emisji spalin i za bardzo się nie wychylały, by nie narazić się na krytykę tzw. ekologów. Wciąż jednak na rynku spotkać można auta unikalne, które nie kosztują miliona złotych. Jednym z przedstawicieli tego grona jest Alpine A110S.
Model ten jest bowiem typową wyścigówką, która została dopuszczona do zwykłego ruchu. Silnik umieszczony centralnie, donośny wydech, twarde niczym deska zawieszenie – na to wszystko liczyć mogą użytkownicy A110S, w którym litera „S” oznacza wersję bardziej bezkompromisową, niż zwykłe A110. Jakiś czas temu miałem okazję jeździć tym samochodem, a teraz dostałem go ponownie, co pozwoliło mi zweryfikować kilka rzeczy z nim związane – ponieważ Alpine A110S pomimo swojej unikalności, nie jest modelem idealnym. Więcej na ten temat (i nie tylko) mówię w teście wideo, do oglądania którego zapraszam.
Polecam też rzucić okiem do galerii zdjęć, które zrobiłem temu pięknemu samochodowi.