Volvo V90 w 2020 roku przeszło lifting, a w 2021 czeka go kolejny. Oba odświeżenia nie wprowadzają w tym modelu trzęsienia ziemi, ale jednak można dzięki nim zadawać sobie pytanie czy jest to dobry moment na kupno V90, czy może lepiej wstrzymać się z tym? Aby odpowiedzieć na to pytanie, spędziłem kilka dni z V90 właśnie w „międzyliftingowym” wcieleniu.
Egzemplarz, który otrzymałem do jazdy przynależał do bogatej wersji wyposażeniowej Inscription, która jednak została rozsądnie doposażona w opcje płatne ekstra, które nie podbiły drastycznie jej ceny. Tym jednak, co najbardziej wpływało na cenę samochodu była jednostka napędowa, ponieważ pod maską testówki znalazła się bazowa benzyna B4 2.0 197 + 14 KM, dzięki czemu kwota jaką za prezentowany egzemplarz trzeba było zapłacić, była o kilkadziesiąt tysięcy złotych niższa, niż w przypadku zastosowania w tym modelu mocniejszych silników. Czy jednak bazowa jednostka w dużym kombi i to jeszcze z segmentu premium ma sens? Odpowiedzi między innymi na to pytanie udziela mój test wideo.
W trakcie jazdy zrobiłem też V90 trochę zdjęć. Można je obejrzeć poniżej.