Koronawirus COVID-19 to temat, który coraz mniej zaprząta uwagę wielu osób w Polsce. Epidemia wbrew prognozom nie spowodowała apokalipsy zdrowotnej w naszym kraju, ludzie nie umierają na ulicach, a wytworzona psychoza strachu zaczyna ustępować. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż potencjalnie śmiertelny drobnoustrój może gdzieś tam sobie latać. Pogoda może pomóc nam pozbyć się go z wnętrza samochodu i nie tylko.
Dokładne badania w tym zakresie przeprowadzili naukowcy z USA, konkretnie z University of Georgia. Zmierzyli oni, że nawet w dosyć chłodny letni dzień z temperaturą 21 stopni Celsjusza, efekt szklarni w samochodzie pozwala uzyskać tam temperaturę 45 stopni już w ciągu godziny od zamknięcia pojazdu. Z kolei 27 stopni na dworze oznacza 50 stopni w kabinie. Postawienie pojazdu w pełni nasłonecznionym miejscu może ten efekt jeszcze zintensyfikować – o czym przekonał się chyba każdy, który zaparkował auto w takich warunkach i zamknął okna. „Sauna” pojawiała się niemal natychmiast.
Jak temperatura neutralizuje koronawirusa?
Z kolei koronawirus COVID-19 w temperaturze 20 stopni może wytrzymać na różnych powierzchniach około 3 dni. Temperatura 55 stopni zabija go jednak w 99,99% w ciągu 20 minut, a przy 65 stopniach Celsjusza wystarczy na to 5 minut. Tę wiedzę można wykorzystać w okresie letnim, tworząc z samochodu idealne miejsce do dezynfekcji. Nie możemy czegoś wyprać lub wyczyścić np. maseczkę, a chcemy zminimalizować szanse na pozostanie wirusa na danym przedmiocie? Zostawmy go w gorący dzień na fotelu samochodowym i zamknijmy drzwi. Podobnie sytuacja wygląda z usługami carsharingu – korzystanie z nich w trakcie epidemii jest ryzykowne, ale jeśli konkretny egzemplarz postoi trochę na słońcu, ryzyko maleje znacząco.
Obecnie jeszcze w Polsce temperatura nie jest aż tak wysoka, ale gdy się zwiększy warto o tym pamiętać. Samochód może stać się jednym z najlepszych miejsc, aby za darmo i szybko pozbyć się koronawirusa COVID-19 z różnych przedmiotów.