Światła LED w samochodzie – czy warto w 2020 roku je mieć?

Coraz częściej światła LED oferowane są przez producentów w standardzie, również w ich trochę tańszych modelach. Patrząc jednak na cały rynek – takie podejście już standardem zdecydowanie nie jest i za nowoczesne oświetlenie zazwyczaj trzeba dopłacać. Czy to do indywidualnej opcji czy wyższej wersji wyposażeniowej. Czy w 2020 roku warto to robić?

Do napisania tego tekstu skłoniły mnie doświadczenia z ostatnich dwóch tygodni, w trakcie których testowałem dwa niewielkie auta – KIĘ Stonic i Peugeota 208. Różniły się one wieloma rzeczami, ale istotną z punktu widzenia tego tekstu kwestią były światła. Koreański crossover nie oferuje w ogóle możliwości zamówienia LED’ów. Chcesz kupić Stonica wyposażonego na zasadzie „Ctrl + A Zaznacz wszystko”? Fajnie, ale i tak drogę oświetlać ci będą zwykłe żarówki, umieszczone w projekcyjnych oprawkach. W przypadku Peugeota sytuacja wygląda zupełnie inaczej, ponieważ tam w standardzie dostaje się częściowe światła ECO LED, ale w wyższych wersjach wyposażeniowych można mieć Full LED – taki trafił się w moim egzemplarzu 208.

(Ponieważ działanie świateł w nocy bardzo trudno uchwycić na zdjęciach tak, aby miały jakąkolwiek wartość porównawczą, w tym tekście będę wrzucał zdjęcia ogólnie przedstawiające nocną jazdę, niekoniecznie z tych dwóch modeli.)

Oboma samochodami miałem okazję jeździć po zmroku – najpierw tą możliwość dała mi KIA. Światła w tym aucie działają jak na zwykłe żarówki całkiem nieźle. Ich projekcyjność, czyli umieszczenie źródła światła w soczewce a’la xenon, powoduje, że snop światła nie jest aż tak bardzo rozproszony i dostrzec można linię, do której droga jest oświetlona, a powyżej której nie. Intensywność oświetlania drogi przed samochodem też była OK. Generalnie jeździć się dało i ryzyko wpadnięcia do rowu z powodu świateł było zerowe. Czego chcieć więcej?

Światła LED w samochodach

Chociażby tego, żeby barwa snopu światła była chłodna. To pierwsza duża różnica pomiędzy LED’ami i żarówkami. Te pierwsze dają białe światło, które ma bardzo przyjemną podczas jazdy temperaturę barwową. Taki kolor dla mnie jest optymalny. Ta kwestia jest akurat mocno subiektywna, ale dla mnie przestrzeń przed samochodem oświetlona jest wtedy w bardziej naturalny sposób, lepiej dostrzec mogę jakieś niuanse na poboczu i podróżuje mi się po prostu bardziej komfortowo. Żółty kolor zwykłych żarówek nie daje tego samego efektu.

Kolejną rzeczą, jaką można oczekiwać to intensywność świecenia. W tym obszarze oświetlenie LED w samochodach jest bezkonkurencyjne. Zasięg świecenia przednich lamp Peugeota 208 był rewelacyjny, a przestrzeń przed samochodem jasna jak na stadionie piłkarskim. Jest to najważniejsza moim zdaniem przewaga diodowych świateł, nad zwykłymi. Jadąc np. przez las z aktywowanymi drogowymi każdą ewentualną przeszkodę widać znacznie wcześniej, wliczając w to zwierzęta na poboczu. Dodatkowo styl świecenia LED’ów powoduje, że dowolna rzecz mająca w sobie odbłyśnik, świeci się bardzo mocno. Zatem wszelkie znaki drogowe, małe elementy wtopione w asfalt pokazujące geometrię drogi czy oczy zwierząt widać z baaaardzo daleka.

Ostatnią rzeczą, jakiej można po oświetleniu samochodu oczekiwać to precyzja. Ta też w LED’ach góruje nad tą, oferowaną przez zwykłe żarówki – nawet soczewkowe. Dzięki niej jeśli przed nami znajduje się jakiś samochód, to światła i tak mogą dobrze doświetlać pobocze, nie oślepiając osoby jadącej przed nami.

Bajery w diodowym oświetleniu

Te wszystkie rzeczy wzbogacić można jeszcze w technologie matrycowe i adaptacyjne, o których w zwykłych żarówkach można tylko pomarzyć. Wygaszanie części snopu światła, pozwalające „na długich” jechać cały czas, lekkie korekty priorytetu świecenia w zależności od warunków na drodze – na to wszystko LED’y pozwalają. Co prawda zarezerwowane jest to tylko dla wybranych, zazwyczaj droższych aut – ale jednak jest.

Dlatego moim zdaniem w 2020 roku zdecydowanie jest dopłacić za oświetlenie LED. W naszym położeniu geograficznym często jeździ się po zmroku, a nieraz dochodzą do tego też kiepskie warunki atmosferyczne. Wtedy dobra widoczność jest warta więcej, niż wszystkie czytania znaków, utrzymania pasa ruchu i aktywne tempomaty razem wzięte.

Najnowsze teksty

Volvo XC40 Recharge Twin Engine – TEST

Volvo XC40 Recharge to pierwszy, w pełni elektryczny model Volvo, który jednak bazuje na spalinowym SUV-ie tego producenta. Zastosowany...