Hondę Civic X generacji miałem już okazję testować kilka razy (w różnych kombinacjach nadwoziowo-silnikowych) i zawsze to auto robi na mnie bardzo dobre wrażenie. Nie inaczej było ostatnio, gdy na tydzień dostałem wersję sedan, wyposażoną w silnik benzynowy 1.5 VTEC Turbo i manualną skrzynię biegów
Pierwsza rzecz, za którą lubię Civica to jego wygląd. Zdaję sobie sprawę, że design nadwozia tego samochodu jest dosyć specyficzny i dla niektórych osób będzie on trochę przekombinowany, ale ja należę do grona zwolenników tego, co stworzyli projektanci Hondy. Mamy tutaj niską, zwartą sylwetkę, wyraziste linie, ostre kształty – wygląda to naprawdę dobrze.
Wnętrze
Kolejną rzeczą, która w testowanym modelu Hondy mi się podoba, to jej wnętrze. Utrzymane jest w tym samym stylu co nadwozie tego samochodu, dzięki czemu ma się poczucie spójności całej konstrukcji, na dodatek jest po prostu ładne. Klasyczne rozlokowanie instrumentów pokładowych dodatkowo sprawia, że łatwo można połapać się gdzie co się znajduje.
Pozytywnie wypada też jakość wykonania – materiały na górnej części deski rozdzielczej są miękkie, w niższych partiach rozpoczynają się twardsze tworzywa, które wyglądają „plastikowo”, ale tylko trochę. Przyciski i przełączniki wykonane są estetycznie i z dobrej jakości materiałów, ale mają mało porywający design. Wzorowo wypada spasowanie, ponieważ żaden element nie wydaje niepożądanych dźwięków podczas jazdy. To wszystko składa się na kabinę, która może nie rzuca na kolana przepychem w niej panującym, ale trzyma bardzo solidny poziom, w którym do niczego nie można się przyczepić.
Jeśli chodzi o rozmieszczenie elementów sterujących na kierownicy, mam do nich jedynie jeden zarzut – że licznik kilometrów i powiązane z nim wyniki spalania są zmieniane/resetowane archaicznym bolcem przy zegarach, który do nowoczesnego i bardzo ładnego zestawu wskaźników po prostu nie pasuje. Poza tym przyciski są rozsądnie pogrupowane i łatwo można nauczyć się ich obsługi.
Podobnie sytuacja wygląda z systemem inforozrywki, który oparty jest o Androida z nakładką graficzną Hondy. Typowo Androidowe elementy takie jak pulpity nie mają za bardzo sensu przez znikomą ilość realnie potrzebnych podczas jazdy aplikacji i widżetów, ale te bardziej samochodowe ekrany wypadają dobrze – np. startowy, który zawiera skróty do najważniejszych ustawień. Przyciski ekranowe mają tam odpowiednią wielkość, łatwo można przełączać się pomiędzy modułami.
Mniej przystępnie prezentuje się menu ustawień – jest ono bardzo rozbudowane, przez co trzeba się sporo naklikać, aby dostroić to co nas interesuje. Średnio podoba mi się też idea, żeby panel klimatyzacji częściowo (siła i rodzaj nawiewu) przenieść na ekran dotykowy, pomimo tego, że chociażby temperaturę można zmieniać klasycznie pokrętłem. Są to jednak drobiazgi, które nie wypływają na pozytywne wrażenia z korzystania z systemu inforozrywki Civica.
Z tyłu, gdy ustawiłem przedni fotel „pod siebie” (czyli osobę mającą 185 cm wzrostu) i usiadłem „za sobą” – na nogi miałem jeszcze pokaźny zapas miejsca wynoszący ponad 5 cm. Nad głową margines był trochę mniejszy, ale również wystarczający abym mógł się w testowanej Hondzie rozprostować.
Bagażnik testowanego modelu w wersji sedan liczy 519 litrów. Przestrzeń ładunkowa urządzona jest dosyć spartańsko – nie ma w niej kieszeni, haczyków czy tego typu elementów.
Właściwości jezdne
Tym, co najbardziej wpływa na moją bardzo dobrą opinię o Civicu, jest sposób w jaki się prowadzi. Wersja sedan (w przeciwieństwie do hatchbacka) nie pozwala niestety na zamówienie do niej adaptacyjnych amortyzatorów, ale i tak standardowe zawieszenie pozwala w zakrętach na sporo. Cechuje się ono sporą sztywnością, przy czym nie jest hardcore’owo twarde – sprawia to, że nierówności choć odczuwalne, nie są irytujące, a auto w zakrętach wychyla się mało i ma bardzo dobrą stabilność.
Pewność pokonywania łuków poprawia też układ kierowniczy – precyzyjny, całkiem czuły, mający odpowiednio dobrany opór stawiany przez kierownicę. Podobnie jak w przypadku zawieszenia, ten element jest odpowiednio „ugrzeczniony”, aby auto było przewidywalne i uniwersalne na co dzień, ale jeśli tylko kierowca ma taką ochotę – pokazuje swój prawdziwy potencjał i daje dużo frajdy z jazdy. Dla osób szukających samochodu o sportowym charakterze prowadzenia, ale niebędącym typowo sportową wersją żadnego modelu (np. hothatchem) – Honda Civic jest według mnie jedną w najlepszych propozycji.
Zwłaszcza w połączeniu z silnikiem 1.5 VTEC Turbo, który generuje 182 KM i 240 Nm maksymalnego momentu obrotowego (w zakresie 1900-5500 rpm). Takie parametry przekładają się na bardzo dobrą dynamikę, która w codziennych zastosowaniach jest w pełni wystarczająca – obojętnie czy jedziemy w mieście, na drodze krajowej czy autostradzie.
Dostępny od niskich partii obrotów maksymalny moment obrotowy przekłada się na dobrą elastyczność, przez co nawet na wysokich biegach przy wielu manewrach nie jest potrzebna redukcja. Jednostka napędowa cechuje się też nienaganną kulturą pracy.
W sportowym klimacie utrzymana została też praca skrzyni biegów – 6-stopniowego manuala. Skoki lewarka są dosyć krótkie, towarzyszy im przyjemny, mechanicznych dźwięk, a opór stawiany przez dźwignię jest bardzo satysfakcjonujący. Dzięki tym cechom zmiana biegów daje naprawdę dużą frajdę i pomimo tego, że silnik w wielu przypadkach zmiany biegów nie wymaga (np. redukcji przed przyspieszaniem) – to przez świetną skrzynię aż chce się nią operować.
Kombinacja jednostki napędowej i skrzyni przekłada się na spalanie w mieście, utrzymujące się w okolicach 7 litrów. Taki wynik osiągałem wyjeżdżając na ulice centralnych części Warszawy, w dzień pracujący około 8:30. Przy tempomatowych 90 km/h spalanie oscyluje wokół 4 litrów, przy 120 km/h są to rejony 5,5-6 litrów, a przy 140 km/h zużycie paliwa rośnie do 6,5-7 litrów.
Cena i podsumowanie
Honda ma typowo azjatycki cennik. Oznacza to, że w Civicu możliwość zamawiania pojedynczych opcji ograniczana jest do minimum, a wyposażenie determinowane jest przez ustalone przez producenta poziomy. Testowany egzemplarz zaliczał się to najbogatszej odmiany Executive, która z benzynowym silnikiem 1.5 VTEC Turbo (jedyną benzyną dostępną w Civicu sedan) kosztuje 110 200 zł i zawiera w sobie wiele dodatków. Mamy kamerę cofania, czujniki parkowania, skórzane fotele wyposażone w podgrzewanie, nawigację, audio z Bluetooth, pełną elektrykę szyb i lusterek, dostęp bezkluczykowy.
Kupując Civica otrzymuje się również w standardzie wyróżniające ten model z grona konkurentów właściwości jezdne. W czasach panowania crossoverów i SUV’ów – czyli samochodów podwyższonych, prowadzących się w mało angażujący sposób – testowana Honda jest świetną alternatywą dla osób, które chcą czerpać dużo przyjemności z każdej przejażdżki, niekoniecznie skazując się na typowo sportowe wersje aut z dopiskami „GT” czy „RS”.
Polecam też obejrzeć mój wideotest opisywanego samochodu:
Galeria zdjęć:
Dane techniczne:
Silnik | Benzyna 1.5 VTEC Turbo , 182 KM (5500 rpm), 240 Nm (1900-5000 rpm) |
Przeniesienie napędu | 6-biegowa skrzynia manualna, napęd na przednie koła |
Spalanie (miasto, trasa, średnie) | 7 l / 4,6 l / 5,5 l (test: 6,8 l) |
Osiągi | V-max 210 km/h, 0-100 km/h w 8,5 sekundy |
Cena | 88 900 zł (Comfort z dieslem) / 91 400 zł (Comfort z benzyną) / 110 200 zł (egzemplarz testowy) |