Nissan Leaf 40 kWh Tekna. Samochód elektryczny – TEST

Samochody elektryczne mogą być przyszłością motoryzacji, ale w chwili obecnej na polskich drogach wciąż są pojazdami mocno egzotycznymi. Z jednym z tych egzotyków miałem okazję spędzić tydzień – zapraszam do przeczytania moich wrażeń z użytkowania Nissana Leaf.

Zacznę od wyglądu tego auta i pochwały dla jego designerów – projektując drugą generację Leafa zrezygnowali oni bowiem z chęci odróżnienia go od samochodów spalinowych i postawili na bardziej klasyczne linie. Bardzo mi się takie podejście spodobało, ponieważ dzięki niemu nowy Leaf nie prezentuje się dziwnie, tak jak pierwsza generacja – ma zgrabną sylwetkę i miłe dla oka detale, w postaci chociażby wyglądu przedniego pasa.

Nissan Leaf - galeria - 07

O tym, że pod maską nie pracuje diesel czy benzyna świadczą właściwie tylko dwie rzeczy – dyskretne napisy „Zero Emission” na drzwiach i tylnej klapie, a także atrapa chłodnicy, która oczywiście klasycznej chłodnicy nie skrywa, dlatego wykonana jest z jednorodnego kawałka plastiku. Poza tym mamy normalny, ładnie wyglądający samochód – mogący służyć za wzór np. dla Toyoty, która nowego Priusa dalej udziwnia stylistycznie.

Nissan Leaf - wnętrze - 01

Wnętrze

W kabinie również dominują tradycyjne linie i prostota, co przekłada się na bardzo dobrą ergonomię. Rozlokowanie instrumentów pokładowych na desce rozdzielczej jest klasyczne, oparte są one o fizyczne przyciski i przełączniki, a ich obsługę łapie się w mig. Jedynie dźwignia zmiany biegów ma niestandardowy kształt, przypominający grzybka.

Nissan Leaf - wnętrze - 07

W kabinie Leafa dominują twarde tworzywa – wyjątkiem jest miękka wstawka z ekoskóry na desce rozdzielczej i oczywiście podłokietniki, z którymi stykają się ręce kierowcy. Reszta deski rozdzielczej czy drzwi jest twarda – plastik użyty do wykończenia tych fragmentów nie wygląda źle, ale cena Nissana Leaf startuje od 150 000 zł, więc można by oczekiwać za takie pieniądze więcej miękkości.

Nissan Leaf - wnętrze - 08

Elementy sterujące wykonane są z estetycznego plastiku i do jakości ich wykonania nie mogę się przyczepić, co najwyżej mógłbym chcieć trochę bardziej wyszukanego wyglądu niektórych przycisków czy przełączników. Pod kątem spasowania jest wzorowo, żaden element kabiny nie wydaje podczas jazdy ani naciskania niepożądanych dźwięków.

Nissan Leaf - wnętrze - 05

System inforozrywki oparty o ekran dotykowi i otaczające go ficzyne przyciski, a także sterowanie z kierownicy nie sprawiało mi problemów pod kątem obsługi. Po menu nawiguje się intuicyjnie, całość działa odpowiednio szybko.

Nissan Leaf - wnętrze - 03

Można by jedynie oczekiwać nowocześniejszej grafiki ekranu środkowego i możliwości ustawienia polskiej wersji językowej w komputerze ulokowanym na zestawie wskaźników.

Nissan Leaf - wnętrze - 09

Z przodu miejsca dla kierowcy i pasażera nie brakuje – co najwyżej będą musieli oni przyzwyczaić się do trochę wyższej pozycji za kierownicą, warunkowanej akumulatorami ulokowanymi pod podłogą. Z tyłu również pod kątem przestrzeni nie jest źle – przy swoich 185 centymetrach wzrostu zarówno na nogi, jak i nad głową miałem delikatny zapas miejsca.

Nissan Leaf - wnętrze - 10

Bagażnik testowanego Nissana liczy 385 litrów pojemności – po jego bokach znalazły się dwie kieszenie, w których ukryć można przewody do ładowania. W testówce znalazł się tam przewód AC do podłączenia do zewnętrznych ładowarek np. wallboxów, a także ładowarka do domowego gniazdka 230V.

Nissan Leaf - galeria - 10

Wrażenia z jazdy

Silniki elektryczne Leafa generują 150 KM i 320 Nm maksymalnego momentu obrotowego – który to dostępny jest przez cały czas. Przekłada się to na unikalne wrażenia z przyspieszania, ponieważ każde wciśnięcie pedału gazu oznacza natychmiastową reakcję, która przy ostrym jego wduszeniu w podłogę jest naprawdę konkretna, powodująca wbicie w fotel. Brak silnika, który musi wkręcić się na obroty, skrzyni, która musi zredukować bieg „robi robotę”.

Nissan Leaf - galeria - 11

Unikalność wrażeń potęguje dźwięk, który towarzyszy zwiększaniu prędkości – jedynie lekki świst. Jest to szczególnie odczuwalne podczas jazdy z niskimi prędkościami, ponieważ Leaf jest przeciętnie wyciszony i przy szybszej jeździe cisza, jaką zapewnia napęd elektryczny jest neutralizowana przez szumy opływającego nadwozie powietrza.

Nissan Leaf - galeria - 15

Bateria w testowanym Nissanie ma pojemność 40 kWh, co przekłada się na około 200-250 kilometrów zasięgu, w zależności od temperatury. Przy mrozie osiągałem ten dolny próg, gdy się ociepliło – ten górny. Najszybciej naładować można ją na szybkich ładowarkach wyposażonych w kabel ChaDeMo. Wtedy od 20 do 80% ładowanie trwa około 30 minut – im bliżej 100%, tym proces ten jest wolniejszy, dlatego realnie wypada liczyć, że rozsądnie naładowany Leaf ma 80-85% baterii.

Nissan Leaf - galeria - 06

W domowym gniazdku ładowanie trwa zdecydowanie dłużej i jest to rozwiązanie dla osób, które mają swój garaż i mogą zostawiać auto podpięte do prądu na noc – przy czym możliwość ładowania samochodów elektrycznych we własnym zakresie jest moim zdaniem czymś koniecznym, by ich posiadanie miało sens.

Nissan Leaf - galeria - 05

Szybkie ładowarki są obecnie zbyt rzadko spotykane, by można było się na nich opierać na co dzień, bez tracenia czasu na jazdę specjalnie do punktu szybkiego ładowania, który może być ulokowany dosyć daleko od domu. Wtedy podczas jazdy miejskiej 200-250 kilometrów zasięgu w pełni wystarcza i trzeba naprawdę długo jeździć, by wyzerować baterię przed powrotem do domu i podpięciem auta znowu do ładowarki.

Nissan Leaf - galeria - 04

Traktowanie elektryka jako samochodu na trasę nie ma moim zdaniem sensu bez względu na to, czy mamy gniazdko 230V w garażu czy nie. Szybkie ładowarki obecne są przy części głównych dróg, ale przy większości ich nie ma. O mniej uczęszczanych szlakach nawet nie wspomnę, dlatego realnie moim zdaniem elektrykiem można oddalić się od domu na 70-90 kilometrów nie mając planu gdzie go w międzyczasie naładować.

Nissan Leaf - galeria - 03

Wpływa na to też fakt, że na trasie odzyskiwanie energii jest mocno ograniczone – ponieważ odbywa się ono podczas hamowania, a jadąc po drodze krajowej czy szybkiego ruchu rzadziej się to robi, więc procenty spadają szybciej. Zużycie energii przy tempomatowych 90 km/h wyniosło podczas pomiarów 14 kWh, przy 120 km/h było to 21 kWh, a przy 140 km/h – 27 kWh (przy temperaturze zewnętrznej -7 stopni). W mieście, przy 5 stopniach na plusie wyniki oscylowały wokół 14 kWh.

Nissan Leaf - galeria - 12

Rezultaty w terenie zabudowanym poprawić można odpowiednim stylem jazdy – przewidując sytuacje drogowe i odpowiednio wcześnie hamując. Pomaga w tym tryb B skrzyni biegów, który zwiększa rekuperację energii lub tryb Eco, mocniej przymulający samochód. Mnie bardzo do gustu przypadł E-Pedal, w którym odzyskiwanie energii jest na tyle silne, że eliminuje konieczność korzystania z hamulca – bo odpuszczając gaz samochód sam się zatrzyma.

Nissan Leaf - galeria - 08

Wymaga to chwili przyzwyczajenia, ale później okazje się naprawdę wygodnym i fajnym rozwiązaniem, które dodatkowo wymusza odpowiednie zachowanie na drodze. Jeśli bowiem jesteśmy zmuszeni do wciśnięcia hamulca poza hamowaniem awaryjnym, oznacza to, że jechaliśmy za ostro. Dodatkowo E-Pedal sam włącza światła stop gdy samochód zaczyna gwałtowniej zwalniać, więc nie ma obaw o to, że będziemy mylić innych kierowców.

Nissan Leaf - galeria - 02

Poza unikalnym napędem, Leaf prowadzi się jak zwykły samochód spalinowy, ukierunkowany na komfort. Przejawia się to sposobem pracy układu kierowniczego, który stawia umiarkowany opór i zapewnia  wygładzone reakcje auta na ruchy kierownicą – premiując płynną jazdę. Zawieszenie należy do tych miększych, ale nie przesadnie bujanych. Nie skłania do szaleństw w zakrętach, ale gwarantuje odpowiedni poziom wygody podróży.

Nissan Leaf - galeria - 16

Cena i podsumowanie

Nowe technologie zawsze swoje kosztują – Nissan Leaf jako przedstawiciel „motoryzacji jutra” startuje z ceną 155 500 zł za wersję Acenta. Testowany egzemplarz zaliczał się do najbogatszej odmiany Tekna kosztującej minimum 171 900 zł i wsparty był jeszcze dwukolorowym lakierem nadwozia za 4600 zł i systemem automatycznego parkowania za 5100 zł. Na liście opcji Leafa znajduje się jeszcze w pełni skórzana tapicerka, a resztę dostaje się w standardzie. Mam tu na myśli między innymi pełne światła LED, nawigację, kamery 360 stopni wraz z czujnikami, system audio firmy Bose czy moduł półautonomicznej jazdy Pro-Pilot.

Nissan Leaf - galeria - 13

Współczesne samochody elektryczne trudno jest traktować jako zastępstwo dla aut spalinowych – ponieważ są one po prostu mniej uniwersalne przez czas ładowania, zasięg i dostępność ładowarek. Przy czym Nissan Leaf dla osób świadomych jego ograniczeń będzie świetnym wyborem – pozwoli obcować z przyszłością motoryzacji już dziś i ze względu na napęd da naprawdę dużo przyjemności z bezgłośnej jazdy.

Polecam też obejrzeć mój wideotest opisywanego samochodu:

Galeria zdjęć:

Dane techniczne:

Silnik Elektryczny, 150 KM, 320 Nm
Przeniesienie napędu skrzynia automatyczna, napęd na przednie koła
Zużycie energii (miasto, trasa, średnie) 14 kWh / 19 kWh / 16 kWh
Osiągi V-max 150 km/h, 0-100 km/h w 7,9 sekundy
Cena 155 500 zł (Acenta) / 171 800 zł (Tekna) / 181 600 zł (egzemplarz testowy)

Najnowsze teksty

Hyundai Tucson 1.6 230 KM Hybrid Executive – TEST

Nowy Hyundai Tucson pojawił się na rynku w 2020 roku i wiele osób zaskoczył swoim wyglądem, który był wyraźnie...