Isuzu D-Max 1.9 diesel 163 KM LSX (podwójna kabina) – TEST

Pickupy kojarzą się stereotypowo z wołami roboczymi – ładownymi, praktycznymi, ale siermiężnymi. Współcześnie producenci jednak sprawiają, że stereotypy rozmijają się z rzeczywistością, czego przykładem jest chociażby Isuzu D-Max.

Pickup tej japońskiej marki może być oczywiście skonfigurowany tak, że będzie miał stalowe felgi, biały lakier i czarne zderzaki. Może być on jednak doposażony tak, jak egzemplarz testowy, który wygląda naprawdę efektownie i „bogato”.

Isuzu D-Max - galeria - 02

Zasługą takiego stanu rzeczy jest ciekawy, niebieski lakier metalik, aluminiowe felgi, sporo chromowanych elementów, a także sportowa zabudowa przestrzeni ładunkowej.

Isuzu D-Max - wnętrze - 01

Wnętrze

W kabinie również trudno jest dostrzec użytkowy charakter tego samochodu. Mamy prosty, ale przyjemny projekt deski rozdzielczej, wykonany z estetycznie wyglądających materiałów. Są one co prawda twarde, ale ich jakość odczuwalna jest OK, tak samo jak spasowanie. Całość wygląda tak, jakby spokojnie mogła zostać przeszczepiona do jakiegoś SUV’a – projekt konsoli centralnej jest nawet zbliżony do Forda Edge. W topowej wersji LSX luksusowy charakter buduje tez skórzana tapicerka.

Isuzu D-Max - wnętrze - 04

W testowym egzemplarzu zamontowany został topowy system multimedialny firmy Pionieer, którego interfejs nie jest najbardziej nowoczesny, jeśli porównamy go np. do Volvo, ale wystarcza, aby przyjemnie się z tego modułu korzystało. Pod ekranem mamy wygodne przyciski i pokrętła, sam wyświetlacz ma odpowiednią ostrość, dobrze reaguje na dotyk, z responsywnością też nie ma problemów.

Isuzu D-Max - wnętrze - 02

Na kierownicy po prawej stronie znalazły się przyciski odpowiedzialne za sterowanie tempomatem, a po lewej służące do obsługi audio – nie ma ich zbyt dużo, są całkiem spore i korzysta się z nich łatwo. Komputerem między zegarami steruje się niestandardowo, przyciskami na obu manetkach, co okazuje się nadspodziewanie wygodne. Niestety lewa manetka nie wspiera potrójnego piknięcia kierunkowskazów, a także nie znajdziemy na niej trybu AUTO świateł – D-Max nie posiada bowiem czujnika zmierzchu.

Isuzu D-Max - wnętrze - 07

Z tyłu gdy ustawiłem przedni fotel „pod siebie” i usiadłem „za sobą”, to przy 185 cm wzrostu zarówno na nogi, jak i nad głową miałem kilkucentymetrowy zapas wolnej przestrzeni.

Isuzu D-Max - wnętrze - 09

Przestrzeń ładunkowa ma wymiary 1570 mm (szerokość) x 440 mm (wysokość) x 2305 mm (długość) i można na nią zapakować 1080 kg ładunku. W testówce pokryta została ona wytrzymałą powłoką Line X.

Isuzu D-Max - galeria - 11

Wrażenia z jazdy

Podczas jazdy na asfalcie optymalnie jest korzystać jedynie z napędzanych tylnych kół D-Maxa. Dołączenie przedniej osi w trybie 4H możliwe jest podczas jazdy do prędkości 100 km/h. Aktywacja reduktora w trybie 4L wymaga zatrzymania samochodu i przełączenia skrzyni w tryb N. Wtedy pickup Isuzu może pokazać na co go stać w terenie – a stać na wiele, co pokazują suche dane. Mamy tu liczący 235 mm prześwit, 30 stopniowy kąt natarcia, 25 stopniowy kąt zejścia, 55 stopniowy kąt wjazdu, 60 stopniowy zjazdu i 49 stopniowy kąt trawersowania.

Isuzu D-Max - wnętrze - 08

Za wprawianie D-Maxa w ruchu odpowiadać może jeden silnik – wysokoprężne 1.9 o mocy 163 KM i maksymalnym momencie obrotowym 360 Nm. W niskich partiach prędkości jednostka radzi sobie dobrze – nie czyni testowanego samochodu demonem prędkości, ale pozwala sprawnie się przemieszczać. Na drogach szybkiego ruchu ujawnia się gorsza dynamika powyżej 120 km/h – wtedy samochód przyspiesza naprawdę opornie. Dodatkowo w kabinie pojawia się wtedy hałas, przez co D-Max propozycją na autostrady najlepszą nie jest.

Isuzu D-Max - wnętrze - 05

Jednostka wysokoprężna jest słyszalna w kabinie – zwłaszcza gdy jest zimna albo gdy zwiększamy prędkość. Takie jej zachowanie odbija się trochę na opinii o działaniu automatycznej skrzyni biegów, ponieważ zdaje się, że „przeciąga” ona wrzucanie biegów. Wrażenie takie tworzy dźwięk silnika, bo realnie działa ona tak jak trzeba. Nie jest przesadnie szybka, ale odpowiednio płynna, co w takim samochodzie wystarcza.

Isuzu D-Max - galeria - 09

Kombinacja diesla i skrzyni w ruchu miejskim (centralne części Warszawy, dzień pracujący, godzina 12:00) daje zużycie paliwa na poziomie 9,9 litra. Przy tempomatowych 90 km/h komputer pokładowy pokazywał 8 litrów, przy 120 km/h były to okolice 10 litrów, a autostradowe 140 km/h podwyższało spalanie do 11,5 litra.

Isuzu D-Max - galeria - 05

Kierownica w pickupie Isuzu pracuje ze sporym oporem i wymaga sporego obrotu nią, aby spowodować zauważalną reakcję samochodu. Jest to wyraźnie inne podejście, niż w osobówkach i wymaga użycia większej siły i też mocniejszego kręcenia „kółkiem” – co nie skłania do ostrej jazdy D-Maxem. Nie zachęca do tego masa własna wynosząca 1910 km, którą czuć i która budzi respekt. Zawieszenie testowanego modelu jest miękkie, ale podczas rozsądnej jazdy nie przechyla się przesadnie w zakrętach.

Isuzu D-Max - galeria - 03

D-Max nie zachęca też do jazdy na ciasnych przestrzeniach. Widoczność przez szyby nie jest zła, a dzięki kamerze cofania też wiadomo co dzieje się za nami, ale gabaryty jednak dają o sobie znać. Trzeba po prostu racjonalnie podchodzić do tego, gdzie tym samochodem warto wjeżdżać, a gdzie nie.

Isuzu D-Max - galeria - 08

Cena i podsumowanie

Najbardziej spartańska odmiana pickupa od Isuzu z podwójną kabiną kosztuje od 97 950 zł netto (120 478 zł brutto) i dostaje się w niej standardowe systemy bezpieczeństwa, klimatyzację manualną czy radio, ale generalnie samochód ma wtedy mocno użytkowy charakter, bez żadnych bajerów. Wersja LSX ma już dodatki stylistyczne, bardziej zaawansowane systemy elektroniczne, takie jak dostęp bezkluczykowy czy kamera cofania i kosztuje ona od 111 950 zł netto (137 698 zł brutto). Testówka z dodanym automatem, topowym systemem audio czy lakierem metalik kosztowała 135 895 zł netto, 167 150 zł brutto.

Isuzu D-Max - galeria - 10

Jazda D-Maxem sprawiła mi dużą frajdę, ponieważ zapewnia on wyraźnie inne odczucia, niż zwykłe osobowe samochody. Siedzi się w nim naprawdę wysoko, ma się też wrażenie obcowania z prawdziwym drogowym monstrum. Osoby, na których nie robi to wrażenia i które patrzą na pickupy typowo racjonalnie – propozycja Isuzu w wersji LSX może spodobać się, ponieważ mamy tutaj swoiste dwa w jednym. Z jednej strony samochód o bardzo dużej ładowności, a z drugiej prowadzący się w stylu większych aut osobowych, dobrze wyposażony i wykończony. Poszukujący takiego miksu nie będą przedstawianym modelem rozczarowani.

Polecam też obejrzeć mój wideotest opisywanego samochodu:

Galeria zdjęć:

Dane techniczne:

Silnik Diesel 1.9, 90 KM, 360 Nm (2000-2500 rpm)
Przeniesienie napędu 6-biegowa skrzynia automatyczna, napęd na cztery koła
Spalanie (miasto, trasa, średnie) 9,3 l / 6,9 l / 7,8 l (test: 9,7 l)
Osiągi V-max b.d., 0-100 km/h w 10,8 sekundy
Cena 120 478 zł (bazowa wersja L – podwójna kabina) / 137 698 zł (LSX – podwójna kabina) / 167 150 zł (egzemplarz testowy)

Najnowsze teksty

Hyundai Tucson 1.6 230 KM Hybrid Executive – TEST

Nowy Hyundai Tucson pojawił się na rynku w 2020 roku i wiele osób zaskoczył swoim wyglądem, który był wyraźnie...