Na samochód kosztujący ponad 600 000 zł stać niewiele osób, a grono klientów, którzy mogą sobie na taki wydatek pozwolić, oczekuje po nim naprawdę dużo. Takie auta nie mogą być „OK”. One muszą być perfekcyjnie dopracowane, dawać poczucie luksusu i wzbudzać emocje. Czy te cechy posiada Lexus LC 500, którego cena w topowej odmianie SuperTurismo przekracza kwotę, którą wymieniłem na początku?
Jeśli weźmiemy pod uwagę emocje, które generować może bryła samochodu – w pełni testowany model wart jest swojej ceny. LC wygląda bowiem spektakularnie bez względu na to z której strony się na niego patrzy i czy spogląda się na detale, czy na ogół. W kwestii szczegółów można wymienić światła, doskonale komponujące się z ostro „narysowanym” grillem – które to elementy jednak nie sprawiają wrażenia przestylizowanych. Tak samo tylne lampy idealnie współgrają z resztą nadwozia.
Największe wrażenie Lexus LC robi jednak na mnie, gdy patrzę na ogół jego nadwozia. Ten samochód jest tak niesamowicie opływowy, tak zgrabny i spójny stylistycznie, że aż trudno jest wskazać dla niego godnego konkurenta pod kątem wyglądu w tym przedziale cenowym – chyba tylko BMW i8 robi podobne wrażenie. Poza tym konkurentów dla testowanego modelu wypada szukać już u naprawdę egzotycznych producentów, takich jak Lamborghini czy Ferrari, z metkami, na których widnieje cena ponad 1 000 000 zł.
Wnętrze
Pozytywne emocje estetyczne nie ustają, gdy zajmie się miejsce w środku. Kierowcę otaczają wtedy opływowe – spójne z designem nadwozia – kształty, na których znalazły się materiały najwyższej jakości. Wersja SuperTurismo cechuje się sportowym wykończeniem kabiny, dlatego skóra wsparta została w wielu miejscach alcantarą, którą znaleźć można na drzwiach, fotelach czy podsufitce. To wszystko, wespół z brązową kolorystyką sprawia, że w kabinie LC 500 można poczuć się naprawdę wyjątkowo.
Pod kątem technologicznym wnętrze testowanego samochodu jest jednak stosunkowo klasyczne –w Lexusie większość instrumentów pokładowych obsługuje się przy pomocy fizycznych przycisków czy innych elementów sterujących, których rozplanowanie nie jest w żaden sposób udziwnione. Jedyna ekstrawagancja to manetki wokół zegarów, które służą do wyłączania ESP i zmiany trybów jazdy. Mnie, jako zwolennikowi tradycyjnego podejścia do obsługi samochodów – bardzo to odpowiada.
Wspominałem, że większość rzeczy w Lexusie obsłużyć można fizycznymi przyciskami czy pokrętłami. Wyjątkiem jest system inforozrywki, którego sterowanie oparte jest o płytkę dotykową. „Miziając” po niej palcem, poruszamy wirtualnym kursorem, który przykleja się do poszczególnych przycisków, co jest sygnalizowane lekką wibracją.
Osobiście z nawigowaniem w ten sposób po menu nie miałem problemów – wymaga to trochę więcej uwagi, niż korzystanie z wielofunkcyjnych pokręteł, ale jest OK. Zwłaszcza, że podstawowymi funkcjami (zmiana piosenek, głośności, przełączanie pomiędzy audio i nawigacją) sterować można dodatkowymi, fizycznymi pokrętłami i przyciskami.
Na kierownicy przyciski zostały logicznie pogrupowane i przyzwyczajenie się do ich rozplanowania nie stanowi problemu. Za kołem kierowniczym znalazł się bardzo efektowny zestaw wskaźników z pierścieniem, który jest ruchomy i może znajdować się albo centralnie, albo przesuwać się na bok, robiąc miejsce na komputer pokładowy. Wygląda to super – niestety menu komputera nie ma języka polskiego.
Lexus LC 500 jest samochodem czteromiejscowym, ale wypada go traktować jako auto dwuosobowe. Gdy ustawiłem przedni fotel pod siebie (185 cm wzrostu) i usiadłem za sobą, to oprogramowanie fotela nie pozwoliło mu powrócić do pierwotnej pozycji, wyczuwając duży opór stawiany przez moje nogi. Nad głową również miejsca nie miałem w ogóle i musiałem się mocno garbić. Osobiście z tyłu LC podróżować dłużej bym nie mógł – jest to przestrzeń albo dla dzieci, albo dla osób o mniejszych gabarytach. Optymalnie, aby stosunkowo niska osoba siedziała również z przodu – wtedy ta z tyłu będzie miała co zrobić z nogami.
Bagażnik potwierdza mało rodzinny charakter LC, ponieważ liczy on 197 litrów pojemności i ma niewielki otwór załadunkowy. Na zabranie bagaży dla dwóch osób, na kilkudniowy wyjazd powinien być jednak w pełni wystarczający.
V8 pod maską
Lexus LC oferowany jest w dwóch wariantach – może być hybrydą, gdzie benzynowy silnik V6 3,5 litra wspierany jest przez silniki elektryczne, albo klasycznym autem spalinowym. Wtedy za napęd odpowiada potężny silnik V8 o pojemności 5 litrów, który generuje 477 KM i 540 Nm maksymalnego momentu obrotowego.
Parametry te przekładają się na niesamowite osiągi i efekt wbicia w fotel praktycznie bez względu na prędkość. Ruszając z miejsca, 100 km/h osiągane jest w czasie 4,7 sekundy. Dalej ochota do przyspieszania Lexusa LC nie maleje, co doskonale odczuć można podczas wyprzedzania. Wystarczy wtedy wcisnąć pedał gazu i po chwili wyprzedzane auto jest już daleko w tyle – jazda testowanym modelem zupełnie zmienia postrzeganie tego manewru. Trzeba przy tym mieć do osiągów LC 500 respekt, ponieważ nawet na suchej nawierzchni kontrola trakcji musi nieraz działać podczas przyspieszania z prędkościami przekraczającymi 100 km/h. Na mokrej jeszcze trudniej jest poskromić potężną moc przenoszoną na tylną oś – elektronika robi co może, ale praw fizyki nie oszuka.
Silnik V8 cechuje się ponadto fantastycznym dźwiękiem. Podczas normalnej jazdy jest on mocno wygładzony – chociaż cały czas słychać jest bardziej basowe brzmienie niż w zwykłej jednostce R4. Ostrzejsze wciśnięcie pedału gazu zmienia dyskretne dźwięki w prawdziwy ryk, któremu towarzyszą strzały z wydechu, gdy bieg zmieniany jest na czerwonym polu. Odgłosy wtedy wydawane są uzależniające.
Z jednostką napędową w spalinowej odmianie LC współpracować może tylko klasyczna skrzynia automatyczna, która ma dziesięć przełożeń. Pomimo tego, że nie mamy tutaj do czynienia z przekładnią bezstopniową, na prędkość i trafność zmiany biegów nie można narzekać, bo mechanizm działa płynnie i myli się bardzo rzadko. Zazwyczaj wszystko przebiega sprawnie, reakcja na kickdown jest szybka i odpowiednia, a biegi zmieniane są niezauważalnie. Dla fanów sekwencyjnej zmiany łopatkami problematyczna może być jedynie ilość przełożeń – komputer wachlowanie dziesięcioma biegami ogarnia dobrze, człowiek ma już z tym większe problemy.
Tak potężna pojemność i moc musi oznaczać spore spalanie – w mieście podczas normalnej jazdy trzeba liczyć się z wynikiem na poziomie 15 litrów, a podczas ostrzejszego operowania pedałem gazu, ze zbliżaniem się lub nawet przekraczaniem 20 litrów. Poza miastem średnio LC 500 zużywał mi 9-10 litrów, chyba że wyjechałem na drogi szybkiego ruchu – wtedy były to okolice 10-12 litrów.
Wersja SuperTurismo w Lexusie LC 500 oznacza obecność na pokładzie tylnego dyferencjału LSD, systemu czterech kół skrętnych, a także wysuwanego przy wyższych prędkościach spoilera. Najbardziej te elementy docenić można pewnie na torze – ja nie miałem okazji się tam udać, za to pojechałem w polskie góry. Na krętych drogach testowany Lexus radził sobie bardzo dobrze – jego układ kierowniczy jest precyzyjny, kierownica stawia nie jakiś ogromny, ale wystarczający opór, co pozwala dobrze wyczuć samochód na drodze.
Zawieszenie nie pozwala na pojawienie się mocniejszych przechyłów, ale też nie jest typowo sportowe. Japońskim inżynierom świetnie udało się połączyć dobre właściwości jezdne z komfortem, ponieważ LC bardzo skutecznie radzi sobie z nierównościami na drodze i sprawia, że nawet kilkugodzinna jazda po różnej jakości nawierzchniach nie męczy – nawet pomimo 21” felg.
Generalnie jednak testowane coupe Lexusa nie zachęca do szaleństw w zakrętach. Charakter tego samochodu sprawia, że więcej frajdy daje spokojniejszy styl podróżowania, bez szukania na każdym zakręcie granic przyczepności. LC wprost połyka kolejne kilometry, doskonale izoluje kierowcę i pasażerów od otoczenia i zachęca do cieszenia się wygodą, jaką oferuje i okazyjnego pokazania na co go stać podczas przyspieszania. Tego oczekuję po luksusowym gran turismo.
Cena i podsumowanie
Aby wejść w posiadanie tego samochodu trzeba mieć naprawdę dużo pieniędzy. Podstawowa wersja Lexusa LC 500 to wydatek 557 000 zł. Otrzymujemy za tę kwotę odmianę Prestige – najbardziej „cywilną” ze wszystkich. Mamy w niej np. skórę na fotelach czy panoramiczny dach. Dla osób, które pragną więcej sportowych akcentów, przygotowana została wersja Carbon. Tam nie ma szklanego dachu, jest on za to wykonany z włókna węglowego. Nie ma skóry na fotelach, a jest alcantara.
Dla klientów, którzy nie chcą iść na żadne kompromisy, powstała wersja SuperTurismo. W niej otrzymujemy wszystkie sportowe dodatki z odmiany Carbon, kompletne wyposażenie (dopłaty wymaga jedynie lakier), a także najbardziej zaawansowane rozwiązania technologiczne w postaci wspominanego dyferencjału czy spoilera. Za taki egzemplarz zapłacić trzeba 628 000 zł.
Po Lexusie LC spodziewałem się bardzo dużo i samochód ten w pełni moje oczekiwania spełnił. To niesamowicie wyglądający samochód, dający ogromny komfort podróży i oferujący unikalny w dzisiejszych realiach rynkowych silnik. Taki, którym jazda jest czystą przyjemnością.
Polecam też obejrzeć mój wideotest opisywanego samochodu:
Galeria zdjęć:
Dane techniczne:
Silnik | Benzyna 5.0 V8, 477 KM (7100 rpm), 540 Nm (4800 rpm) |
Przeniesienie napędu | 10-biegowa skrzynia automatyczna, napęd na tylne koła |
Spalanie (miasto, trasa, średnie) | 17,4 l / 8,0 l / 11,5 l (test: 11,7 l) |
Osiągi | V-max 270 km/h, 0-100 km/h w 4,7 sekundy |
Cena | 557 000 zł (LC 500 Prestige) / 628 000 zł (LC 500 SuperTurismo) / 635 500 zł (egzemplarz testowy) |