Rozstrzał, jeśli chodzi o ceny samochodów na rynku jest ogromny i żadnym problemem jest przeznaczyć na cztery kółka kilkaset tysięcy albo nawet kilka milionów złotych. Można też podejść do tematu inaczej, wydając lekko ponad 80 000 zł na Fiata Tipo w wersji Lounge i z benzyną 1.4 T-Jet pod maską. I dostać właściwie wszystko, czego od auta realnie można wymagać.
Bo jeśli ktoś potrzebuje ładnie wyglądającego samochodu, to Tipo bez problemu do tego grona można zaliczyć, szczególnie gdy popatrzy się na przód tego samochodu. Ciekawe światła, zgrabnie komponujące się z kształtem grilla czy przetłoczeniami na masce prezentują się naprawdę przyjemnie. Tył również, chociaż przyznam, że hatchback moim zdaniem nie udał się stylistom Fiata tak dobrze, jak wersja sedan modelu Tipo.
Warto podkreślić również, że atrakcyjny wygląd dostaje się bez konieczności inwestowania w bardziej podostrzoną pod kątem wyglądu wersję S-Design. W testowej wersji Lounge 16” felgi aluminiowe montowane są w standardzie (w testowanym egzemplarzu znalazły się właśnie takie), podobnie jak soczewkowe przednie światła czy klosze z tyłu imitujące diody LED. Jedynie lakier metalik i chromowane listwy na drzwiach i pod atrapą chłodnicy wymagają dopłaty ekstra – odpowiednio 2400 i 1350 zł. Jeśli odpuścimy listwy, to niewiele inwestując dodatkowo można uzyskać tak ładnie wyglądający samochód, jak ten widoczny na zdjęciach.
Wnętrze
Kabinie Fiata Tipo również niczego nie brakuje. Nie mamy tutaj co prawda do czynienia z tak designerskim projektem jak w modelach z serii 500, ale wciąż dostrzec można w bohaterze tego testu trochę włoskiej myśli stylistycznej – np. w kilku ładnych przetłoczeniach na podszybiu czy w ciekawym kształcie mięsistej kierownicy. Mało fantazji przejawia kolorystyka, ponieważ mamy w testowanym egzemplarzu do czynienia z dominacją czarnych materiałów, ale w Tipo Lounge bez dopłat zamówić można ciemnoszary kolor tapicerki, połączony z jasnymi wstawkami.
Jakość tych ciemnych tworzyw stoi na dobrym poziomie. Górna część deski rozdzielczej wykonana jest z miękkiego materiału. Dolne partie są już oczywiście twarde, ale wyglądają OK. Przyciski wykonane są z estetycznych, matowych tworzyw, a pokrętła panelu klimatyzacji dodatkowo pokryte są gumowymi pierścieniami. Robi to bardzo pozytywne wrażenie i chociaż nie ma co szukać tutaj jakiś wysmakowanych materiałów znanych z droższych samochodów, to niczego tej kabinie nie brakuje. Jej odbiór poprawia jeszcze wzorowe spasowanie poszczególnych elementów, ponieważ pomimo prawie 25 000 kilometrów na liczniku egzemplarza testowego jakiekolwiek skrzypienie w kabinie nie miało miejsca.
W odmianie Lounge w standardzie znajduje się 7-calowy ekran dotykowy z systemem Uconnect, którego funkcjonalność w testowanym egzemplarzu rozszerzona została o nawigację. O module tym złego słowa powiedzieć nie można, chociażby w kwestii parametrów samego wyświetlacza. Ma on wysoką rozdzielczość i dobrą jakość, a reakcja na dotyk jest szybka, utrzymana w smartfonowym stylu. Same moduły ładują się w nim sprawnie, a połapanie się gdzie ulokowane zostały poszczególne funkcje nie stanowi problemu. Dodatkowo posiada on fizyczne pokrętła do regulacji głośności czy przybliżania lub oddalania mapy, co jeszcze ułatwia korzystanie z niego.
Jedyne rozczarowanie, jakie związane jest z ekranem dotyczy jakości kamery cofania – jest ona mocno przeciętna. W tej klasie aut nie spodziewałem się cudów, ale patrząc na bardzo dobrą jakość wyświetlacza przyznam, że moje oczekiwania wzrosły. Niestety wrzucenie wstecznego biegu sprowadziło mnie na ziemię – chociaż kamerze trzeba oddać, że jej jakość jest w pełni wystarczająca w codziennym użytkowaniu.
Z tyłu miejsca w Tipo nie brakuje, ponieważ gdy ustawiłem przedni fotel „pod siebie” i usiadłem „za sobą”, to przy wzroście 185 centymetrów pomiędzy moje nogi i oparcia mogłem spokojnie wsadzić pięść. Nad głową również miałem kilka centymetrów wolnej przestrzeni, a gdybym siedział centralnie, to moim nogom nie przeszkadzałby mało wystający tunel środkowy.
Bagażnik testowanego Fiata liczy sobie 440 litry pojemności i cechuje się bardzo regularnymi kształtami. Z praktycznych elementów znalazły się w nim uchwyty na różnego rodzaju torby po bokach oraz gniazdko 12V.
Układ napędowy
Pod maską Tipo pracować może kilka silników, ale żaden z nich nie może mieć więcej niż 120 KM. Tę graniczną wartość osiąga chociażby benzynowe 1.4 T-Jet, które zamontowane zostało pod maską egzemplarza testowego. Moc tej jednostki przekłada się na przyspieszenie do 100 km/h trwające 9,6 sekundy, co nie pozwala na duże szaleństwa na drodze, ale w codziennej, normalnej jeździe jest wystarczające – zarówno w mieście jak i na trasie. Aby osiągnąć optymalną dynamikę trzeba silnik wkręcić na obroty zbliżone lub wyższe od 2000 – niższe partie obrotów też są w pełni używalne, ale wtedy samochód mniej ochoczo przyspiesza. Bez względu na prędkość obrotową do jego kultury pracy nie można się jednak przyczepić.
Przy czym każdy silnik trzymany na wysokich obrotach pracuje głośniej i to odczuwalne jest w Tipo podczas jazdy z prędkościami autostradowymi. Wtedy – pomimo obecności szóstego biegu w skrzyni – obroty trzymane są na poziomie 3500 rpm, co jest słyszalne w kabinie. Szkoda, że skrzynia została tak zestopniowana, ponieważ samochód dobrze radzi sobie z izolowaniem hałasów wynikających z oporu powietrza. Poza tym do skrzyni nie mogę się przyczepić. Ma bardzo przyjemnie leżącą w dłoniach gałkę dźwigni do zmiany biegów, pracuje odpowiednio precyzyjnie, a skoki lewarka też nie są w niej zbyt duże.
1.4 T-Jet podczas kilkunastu kilometrów przejechanych po centralnych częściach Warszawy, w dzień pracujący około 12:30 zużył 8,7 litra benzyny, co nie jest powalającym wynikiem. Podczas jazdy w godzinach szczytu można przekroczyć 10 litrów. Na trasie jest lepiej, ponieważ przy 90 km/h samochód zużywa 5-5,5 litra, przy 120 km/h jest to około 6,5 litra, a autostradowe 140 km/h przekłada się na zużycie paliwa równe 8-8,5 litra.
Właściwości jezdne
Fiat Tipo przy niskich prędkościach cechuje się dużym oporem, jaki stawia koło kierownicze, który maleje wraz z przyspieszaniem auta. Jest to dosyć niestandardowe zachowanie, ponieważ zazwyczaj jest odwrotnie, ale w testowanym modelu dzięki obecności trybu „City” nie jest to problem. Po wciśnięciu przycisku go aktywującego kierownica zaczyna pracować z minimalnym oporem bez względu na prędkość, dzięki czemu manewry na ciasnych przestrzeniach nie muszą być substytutem siłowni. Wtedy co najwyżej wyzwaniem może być przeciętny promień skrętu.
Przy wyższych prędkościach – tak jak wspominałem – opór stawiany przez kierownicę maleje, przy czym nie aż do tego stopnia, aby samochód wykonywał przypadkowe ruchy na drodze. Duża tu zasługa odpowiednio dobranej czułości układu kierowniczego, a także przyzwoitej precyzji. Powoduje to, że Fiat Tipo bez problemu sprawdzi się podczas wyjazdu w dłuższą trasę.
Poradzi sobie dobrze w takich warunkach również ze względu na pracę zawieszenia, które zestrojone zostało w sposób komfortowy, z priorytetem na neutralizowanie niedoskonałości nawierzchni. Radzi sobie z tym zadaniem sprawnie, a sytuację poprawiają jeszcze 16-calowe felgi, na których zamontowano wcale nie takie wąskie opony. Biorąc pod uwagę, że Tipo wygląda na nich naprawdę przyzwoicie, to nie widziałbym potrzeby dopłaty do większych obręczy w tym modelu.
Cena i podsumowanie
Cennik Tipo startuje od 55 000 zł za bazową wersję Pop (w momencie pisania tego testu Fiat oferuje rabat 3100 zł na wszystkie odmiany Tipo, nie uwzględniłem go w cenach podanych w tekście), gdzie na wyposażeniu znalazła się manualna klimatyzacja, elektryka szyb przednich i lusterek, centralny zamek czy poduszki powietrzne z trzyliterowymi systemami bezpieczeństwa. Wersja Lounge to wydatek minimum 65 000 zł i moim zdaniem dopłata ma sens, jeśli ktoś chce uczynić z Tipo samochód bardziej satysfakcjonujący podczas codziennego użytkowania. Automatyczna klimatyzacja, system inforozrywki z 7-calowym ekranem i Bluetooth, aluminiowe felgi, tempomat czy światła do jazdy dziennej LED to elementy, których obecność pozwala mówić o aucie dobrze wyposażonym.
W egzemplarzu testowym mocniejszy silnik oraz kilka dodatkowo płatnych opcji, takich jak czujniki parkowania, kamera cofania, sensor deszczu, zmierzchu czy samościemniające się lusterko wsteczne zaowocowały finalną ceną wynoszącą 80 500 zł. Za taką cenę dostajemy naprawdę funkcjonalny, wygodny i przyjemny w codziennym użytkowaniu pojazd. Taki, który nie oferuje może niesamowitych emocji, ani najnowszych technologii oferowanych przez wyżej pozycjonowane samochody, ale za to cechuje go bardzo dobry stosunek ceny do możliwości. Bo oczywiście fajnie jest mieć wszystkie najnowocześniejsze bajery stosowane w motoryzacji, ale tydzień z Tipo wyraźnie pokazał mi, że to są właśnie bajery – bo realnie w tym samochodzie niczego mi nie brakowało.
Polecam też obejrzeć mój wideotest opisywanego samochodu:
Galeria zdjęć:
Dane techniczne:
Silnik | Diesel 1.4 T-Jet 120 KM (5000 rpm), 215 Nm (2500 rpm) |
Przeniesienie napędu | 8-biegowa skrzynia automatyczna, napęd na przednie koła |
Spalanie (miasto, trasa, średnie) | 7,7 l / 5,0 l / 6,0 l (test: 8,3 l) |
Osiągi | V-max 200 km/h, 0-100 km/h w 9,6 sekundy |
Cena | 55 000 zł (bazowa wersja Pop) / 71 000 zł (Lounge bez dodatków) / 80 500 zł (egzemplarz testowy) |
* na wszystkie egzemplarze w momencie pisania tego testu można uzyskać rabat w wysokości 3100 zł |