Nissan wprowadzając nową generację Micry – oznaczoną jako K14 – zupełnie odmienił oblicze tego modelu. Do testu trafiła mi się limitowana odmiana BOSE Personal, gdzie ta metamorfoza była w szczególności widoczna. Zapraszam do przyjrzenia się bliżej temu miejskiemu autu.
Wersja BOSE Personal w Europie limitowana jest do 3000 sztuk, przy czym poza kilkoma ozdobnymi naklejkami elementy wyposażenia w niej zawarte bez problemu zamówić można do innych, „normalnych” odmian Micry. Zatem egzemplarz testowy równie dobrze można postrzegać jako auto w najbogatszej odmianie Tekna, z zaznaczonymi wszystkimi opcjami dodatkowymi.
Chociażby tymi odpowiedzialnymi za personalizację wyglądu nadwozia. W tym aspekcie Nissan oferuje klientom dwa główne pakiety. Pierwszym z nich jest możliwość zamówienia kontrastujących kolorystycznie z lakierem nadwozia akcentów na drzwiach, zderzakach, lusterkach i felgach. Te dodatki kosztują (dla wersji Tekna) 1600-2200 zł – w zależności od tego czy zmiany obejmują felgi czy nie. Drugi pakiet to naklejki na masce, dachu i tylnej klapie, które kosztują 5200 zł i w konfiguratorze wymagają ówczesnego zamówienia pierwszego pakietu.
Finalnie zatem aby Nissan Micra wyglądał tak, jak egzemplarz testowy trzeba wydać ekstra trochę pieniędzy, ale takie są uroki designerskich pakietów w motoryzacji, no i w tym przypadku dokładnie widać co dostaje się w zamian – świetnie wyglądający i przyciągający bardzo wiele spojrzeń na ulicy samochód. Przy czym nawet bez tych stylistycznych dodatków Micrę wypada pochwalić za to, jak wygląda. Mało który miejski hatchback jest tak oryginalny i zadziorny, jak nowy twór Nissana.
Wnętrze Micry
Kabina testowanego egzemplarza jest niemniej kolorowa, co jego nadwozie. Najbardziej rzucają się w oczy pomarańczowe wstawki na desce rozdzielczej ze sztucznej skóry, ale ten kolor znalazł się również na fotelach. Wygląda to bardzo fajnie i dobrze komponuje się z dosyć stonowanym projektem kabiny, gdzie dominują proste linie i rozwiązania stylistyczne oparte o symetrię. Dzięki temu wnętrze jest przejrzyste, a kolorowe wstawki sprawiają, że nikt nie zarzuci mu tego, że jest zbyt mało ekscytujące.
Słowa „przejrzystość” użyć można również z powodzeniem aby opisać sposób sterowania instrumentami pokładowymi. Chociażby system inforozrywki oparty został o ekran dotykowy, wokół którego znalazła się pokaźna ilość fizycznych przycisków i pokręteł – dzięki temu nawigowanie po poszczególnych modułach jest wyjątkowo proste, podobnie jak takie czynności jak przybliżanie czy oddalanie mapy. Sam ekran ma niezłą jakość i bardzo dobrze reaguje na dotyk.
Pozytywnie wypada również sterowanie z kierownicy, gdzie wszystkie przyciski zostały klarownie pogrupowane, dzięki czemu pomimo sporej ich ilości nie ma problemu by połapać się co do czego służy. Jedyne zastrzeżenie, jakie mam do tego elementu to brak polskiej wersji językowej komputera znajdującego się między zegarami. System inforozrywki spolszczenia się już doczekał.
Na plus zaliczyć trzeba też jakość materiałów. Górna część deski rozdzielczej wykonana została z miękkiego i miłego dla oka tworzywa. Pod spodem mamy wspominaną już przeze mnie sztuczną skórę, która wygląda bardzo dobrze i podnosi prestiż kabiny. Poniżej mamy już tradycyjne, twarde tworzywa – ale o fakturze której ciężko jest cokolwiek zarzucić. Takie same odczucia mam względem matowych i estetycznych przycisków oraz przełączników.
Osoby siedzące z przodu małego Nissana nie będą mogły narzekać na brak miejsca. Wręcz przeciwnie – dzięki dużej, pochylonej i daleko kończącej się przedniej szybie przestronność kabiny jest wyraźnie odczuwalna. Niestety nie wpływa to pozytywnie na łatwość wyczucia tego samochodu do przodu. Widoczność na boki i do tyłu jest niezła, przy czym wciąż jak na tę klasę samochodów manewrowanie Micrą do najłatwiejszych nie należy – ale przez niewielkie rozmiary nadwozia nie jest też przesadnie trudne. Z efektownym designem często w parze idzie średnia widoczność i w tym wypadku konstruktorzy Nissana cudów nie dokonali. W egzemplarzu testowym zastosowany został system kamer 360 stopni. Poszczególne kamery oferują przeciętną jakość, ale połączone ze sobą dostarczają widok „z lotu ptaka” o dobrze kontrolowanej geometrii.
Z tyłu z ilością miejsca już tak dobrze nie jest, ponieważ gdy ustawiłem przedni fotel „pod siebie” i usiadłem „za sobą”, to przy 185 centymetrach wzrostu zapasu miejsca na nogi nie miałem żadnego. Moje kolana jednak jedynie lekko stykały się z przednimi oparciami, a nie się w nie wbijały, więc nie powodowało to dyskomfortu. Bardziej problematyczna jest ilość miejsca nad głową – tam brakowało mi jej na tyle, że musiałem się lekko garbić. Do możliwości pełnego wyprostowania się potrzebowałbym ze 2-3 centymetrów więcej.
Bagażnik Micry liczy sobie całkiem niezłe jak na tę klasę samochodów 300 litrów pojemności i oferuje przestrzeń o regularnych kształtach. Niestety konstruktorzy Nissana nie zastosowali w nim żadnych praktycznych elementów pokroju uchwytów na torby z zakupami czy kieszeni w nadkolach.
Układ napędowy
Pod maską testowego Nissana Micra znalazł się benzynowy silnik 0.9 IG-T o mocy 90 KM, która może zostać tymczasowo zwiększona w trybie overboost to 95. Taka ilość koni jest w zupełności wystarczająca do tego, aby dynamicznie Micrą przemieszczać się po mieście, pozwala również na zapuszczenie się gdzieś poza teren zabudowany. Jednak w takich sytuacjach, aby wykrzesać z małego silnika odpowiednią dynamikę trzeba go już mocniej pokręcić – im wyższa prędkość, tym bliżej czerwonego pola.
Silnik wydaje wtedy typowy dla trzycylindrowej jednostki dźwięk, który maskowany jest trochę przez przyjemny świst, który się wtedy pojawia. Na niskich obrotach 0.9 IG-T również zachowuje się w klasyczny dla jednostek tego typu sposób, czyli zdarza mu się zawibrować i poniżej 2000 obrotów na minutę przy wyższych biegach wyraźnie czuje się nieswojo. Powyżej tej wartości odżywa i w mieście trzymanie go w przedziale obrotów 2000-3000 jest wystarczające, aby sprawnie się przemieszczać.
Z silnikiem połączona została 5-stopniowa, manualna skrzynia biegów, która radzi sobie bez zarzutu. Biegi wchodzą precyzyjnie, skok lewarka nie jest zbyt długi (chociaż gdyby był minimalnie krótszy, wrażenia byłyby jeszcze lepsze), a kolejne przełożenia wbija się z odpowiednią sprężystością, przez co czynność ta jest po prostu przyjemna.
Na kilkunastokilometrowej trasie testowej, przebiegającej przez bogatą w światła i inne samochody centralną część Warszawy, w dzień pracujący około godziny 13:30, Micra spaliła dokładnie 7,4 litra. Przy prędkości 90 km/h komputer pokładowy wskazuje spalanie oscylujące wokół 4,5-5 litrów, przy 120 km/h jest to 7,5 litra, a autostradowe 140 km/h przekłada się na zużycie paliwa wynoszące 8,5-9 litrów.
Silnik 0.9 IG-T robi zatem pozytywne wrażenie, ale trochę żałuje, że do Nissana Micra nie można zamówić mocniejszej jednostki napędowej. Inne dostępne silniki to wolnossąca benzyna 1.0 o mocy 71 KM oraz diesel 1.5 dCi, który osiąga 90 KM.
Właściwości jezdne
Mój smutek wynika z tego, że Micra naprawdę fajnie się prowadzi i mocniejszy silnik dobrze by się w takim aucie sprawdził. Kierownica małego Nissana stawia spory jak na tę klasę samochodów opór, co w połączeniu z małą tendencją do samocentrowania się sprawia, że Micra wymaga większego zaangażowania w prowadzenie, niż w wielu innych autach miejskich. Mnie taka charakterystyka się podoba, ponieważ kierownica i tak chodzi na tyle lekko, że nawet manewrując w ciasnych ulicach nie ma szans, aby się zmęczyć, a zastosowanie większego oporu daje lepszą kontrolę nad samochodem, jak również świadomość, że kierowca jest tutaj szefem.
Dodatkowo wszystkie intencje osoby prowadzącej Micrę będą szybko wcielane w życie, ponieważ układ kierowniczy jest w testowanym modelu bardzo czuły i pozwala na precyzyjne kontrolowanie samochodu w zakrętach, nawet tych szybszych. Mały Nissan to nie jest hothatch, więc cudów po nim nie można wymagać, ale jeśli będziemy jeździć w granicach rozsądku, to pozwoli na dynamiczne i dające frajdę pokonywanie kolejnych łuków.
Zawieszenie również zostało zestrojone tak, aby wspierać jazdę po zakrętach, przy czym istotną rolę dla konstruktorów tego elementu odgrywała dbałość o wygodę pasażerów. Dzięki temu samochód nierówności pokonuje całkiem kulturalnie, nie pogarszając komfortu jazdy w wyraźny sposób. Zmiękczanie zawieszenia nie poszło jednak zbyt daleko, bo przechyły nadwozia są dobrze kontrolowane.
Cena i podsumowanie
Nissan Micra w limitowanej edycji BOSE Personal Premium kosztuje od 67 990 zł, jednak na pokładzie takiej odmiany dostajemy praktycznie wszystko co można do tego samochodu zamówić. Jedynie system kamer 360 stopni wymaga dopłaty ekstra 1900 zł. Co by nie mówić, jest to spora cena jak za takiego malucha, ale jednak designerskie wersje samochodów zawsze swoje kosztują. Kupując „zwykłą” Micrę np. w wersji Tekna i rezygnując jedynie z naklejek na masce, dachu i tylnej klapie cena auta od razu zmniejsza się o 5200 zł. Cennik Micry we wspominanej odmianie Tekna startuje od 56 990 zł.
Nissan Micra to samochód, który wybija się pod względem wyglądu. Już w normalnych odmianach oferuje niebanalne linie nadwozia, a w połączeniu z designerskimi dodatkami pozwala konkretnie wyróżnić się na ulicy i przyciągać spojrzenia. Poza tym jest to auto proste w obsłudze i dobrze się prowadzące – takie, którym fajnie się jeździ. Trochę żałuję, że pod maskę nie można zamówić jakiegoś mocniejszego silnika, ale jeśli komuś 90 KM wystarcza, to Micra K14 jest bardzo fajną propozycją dla osób myślących o kupnie samochodu o głównie miejskim przeznaczeniu.
Polecam też obejrzeć mój wideotest opisywanego Nissana:
Galeria zdjęć:
Dane techniczne:
Silnik | Benzyna 0.9 IG-T 90-95 KM (5500 rpm), 140-150 Nm (2250 rpm) [bez overboost – z overboost] |
Przeniesienie napędu | 5-biegowa skrzynia manualna, napęd na przednie koła |
Spalanie (miasto, trasa, średnie) | 6,5 l / 3,7 l / 4,8 l (test: 6,7 l) |
Osiągi | V-max 175 km/h, 0-100 km/h w 12,1 sekundy |
Cena | 42 990 zł (bazowa wersja Visia z benzynowym 1.0) / 56 990 zł (Tekna z 0.9 IG-T) / 69 890 zł (egzemplarz testowy) |