DiRT 4 to dobra gra rajdowa? Krótka recenzja od fana Colin McRae Rally

W moje ręce wpadł DiRT 4 w wersji na PlayStation 4. Ponieważ ze sportów motorowych bez dwóch najbliższe mojemu sercu są rajdy samochodowe, dlatego na pierwszy ogień przyjrzałem się właśnie im w nowym Dircie. Postanowiłem spisać swoje pierwsze wrażenia, starając się odpowiedzieć na pytanie „czy fan rajdów powinien inwestować w tę grę?”.

Seria DiRT wraca na właściwe tory, z których zboczyła ładnych kilka lat temu. Pamiętam, że pierwsza część miała w sobie jeszcze ducha prawdziwych gier rajdowych, którymi były bez wątpienia różne odsłony Colin McRae Rally (i z którymi spędziłem setki godzin). Od części drugiej sytuacja zaczęła się zmieniać, a klasyczna rajdowa jazda stała się tylko niewiele znaczącym dodatkiem do dania głównego, którym była Gymkhana i popisy, z których słynie Ken Block.

DiRT 4 - Rajd Walii

Na szczęście jakiś czas temu Codemasters, które odpowiada za serię DiRT zmieniło trochę strategię, czego dowodem był poświęcony wyłącznie rajdom DiRT Rally. Wydana w 2017 roku czwarta część tej serii gier nie jest co prawda rajdom poświęcona w 100%, ale czuć, że odgrywają one w niej odpowiednią rolą.

Trasy i ich generator

W grze domyślnie dostajemy 5 lokacji, gdzie możemy jeździć po odcinkach specjalnych. Wielka Brytania, Szwecja, USA, Australia, Hiszpania. Może nie wygląda to przesadnie imponująco, ale muszę przyznać, że dobór miejsc do ścigania został wybrany idealnie. Mamy zarówno śnieg, jak i szuter, błoto czy asfalt. Każdy rajd jest zróżnicowany pod względem graficznym i w rzeczywistości nie odczuwa się tego, że lokacji wcale tak dużo nie ma.

DiRT 4 - tryb Your Stage

Dodatkowo na brak odcinków specjalnych nie można narzekać, bo DiRT 4 oferuje ich generator. Wybieramy długość, skomplikowanie i gra po prostu tworzy nową trasę. To naprawdę działa i jak sobie pogenerowałem OS’y, to nie udało mi się trafić na 2 takie same. To sprawia, że ścigać się można niemal w nieskończoność i zawsze będziemy mogli liczyć, że zostaniemy czymś na trasie zaskoczeni.

Model jazdy w DiRT 4

Dodatkowo jazda w tej grze to prawdziwa przyjemność. Model jazdy można dostroić do swoich upodobań i umiejętności – włączając lub wyłączając asystentów jazdy. Jeśli większość opcji dezaktywujemy to gra robi się całkiem wymagająca, ale nie jest też przesadnie trudna. Trzeba się trochę napocić, aby utrzymać auto na trasie, ale w żadnym momencie nie mamy uczucia przytłoczenia, znanego z hardcore’owych symulatorów, które bezlitośnie piętnują każdy błąd kierowcy. Ten balans pozwala czerpać z rozgrywki sporą frajdę.

DiRT 4 - onboard

Na dodatek możemy to robić obojętnie czy gramy na kierownicy czy na padzie. Oczywiście ten pierwszy kontroler pozwala bardziej wczuć się w jazdę (Thrustmaster T150 współpracuje z grą rewelacyjnie), ale ten drugi też daje radę. Tak jak DualShock 4 i gry samochodowe to nie jest dla mnie najlepsza kombinacja na PlayStation 4, to w DiRT 4 naprawdę z przyjemnością przejechałem kilka odcinków specjalnych z padem.

Jest dobrze

Na pytanie zadane we wstępie mogę odpowiedzieć jednoznacznie – moim zdaniem DiRT 4 jest grą, którą fani rajdów samochodowych mogą kupić z czystym sumieniem, godnym spadkobiercą Colin McRae Rally. Klasyczne rajdy stanową odpowiednio ważną część gry, a generator odcinków specjalnych sprawia, że starczy ona na naprawdę długo.

DiRT już ostatecznie wrócił na właściwe tory – to mi się podoba.

Najnowsze teksty

Nowa Skoda Superb 2.0 TDI 150 KM – TEST

Liftbacki o eleganckiej bryle limuzyny czy kombi, na dodatek bez przesadnej elektryfikacji. Coraz mniej spotkać można samochodów tego typu...