Po intensywnym pod względem programów motoryzacyjnych okresie zimowym, mamy obecnie trochę „odpoczynku”. Ale nie na długo, bo ekipa Top Gear (The Grand Tour zresztą też) pracuje już nad zawartością do nowych odcinków, które trafią do kolejnej serii. Przedstawię dzisiaj moją listę życzeń względem nich oraz zastanowię się kiedy Top Gear S25 pojawi się w telewizji.
Na początek wybrałem 6 rzeczy, które w następnych odcinkach programu można dopracować:
1. Więcej Rory’ego
W starej wersji programu, gdzie pierwsze skrzypce grali Clarkson, Hammond i May, każdy z nich miał swoją rolę. Wiadomo, że James nie gościł na torze tak często jak Jeremy, ale otrzymywał on inne, bardziej techniczne czy historyczne materiały – przez co zawsze zachowany był odpowiedni balans i każdy z prowadzących był należycie eksponowany. Nawet w odcinkach bez wyzwań z udziałem całej trójki.
W nowym Top Gear widać niestety wyraźne dysproporcje – Rory Reid zgarnia najmniej czasu antenowego, dostaje też najgorsze samochody. Niestety nie widzę jakiegoś logicznego powodu, dlaczego tak się dzieje. Na początku faktycznie myślałem, że Rory jest w Top Gear z powodu poprawności politycznej, ale finalnie niczym nie ustępuje on Chrisowi Harrisowi czy Mattowi LeBlanc. Mam nadzieję, że w sezonie 25 jego pozycja zwiększy się i nie będzie on prezenterem „na doczepkę”.
2. Mniej sztuczności u Matta
Z kolei pewne zastrzeżenia mam do „szefa” trójki prowadzących, czyli Matta LeBlanc. Zachowuję się on moim zdaniem trochę sztucznie, jakby cały czas grał. Może ma po prostu taką naturę i jest to jego normalne zachowanie – wtedy nie ma problemu.
Ale jeśli wciela się w jakąś rolę i nie jest w pełni autentyczny na planie Top Gear… to niepotrzebnie tak robi. Np. Chris Harris zrobi czasami głupią minę, albo popełni jakiś drobny błąd, ale właśnie przez tę autentyczność i luźny styl jest fajny. Nie znam Matta osobiście, więc nie mam jak zweryfikować jak zachowuje się gdy kamery są wyłączone. Mam nadzieję jednak, że w 25 sezonie Top Gear przy włączonych kamerach jego osoba będzie trochę bardziej wyluzowana.
3. Więcej Eddie Jordana, mniej Sabine Schmitz
Eddie Jordan to osoba, którą zepsuto w sezonie 23 (tym, w którym karty rozdawał Chris Evans) i która wróciła w glorii chwały w kolejnej serii. W S23 był on przedstawiony jako totalny ekscentryk, co było punktowo śmieszne, ale w ogólnym rozrachunku irytowało, bo było to przerysowane. W S24 za to mógł być jak sądzę bardziej sobą, przez co wciąż wprowadzał elementy humorystyczne, ale nie był już przy tym wkurzający. Takiego gościa mogę oglądać w Top Gear częściej.
Za to Sabine Schmitz wolałbym oglądać rzadziej. Po prostu nie trafia ona do mnie swoim stylem bycia.
4. Więcej klasycznych testów
Jakie materiały najbardziej zapadły mi w pamięci w 24 serii? Te, w których samochody grały pierwsze skrzypce. Porsche 911 vs Lamborghini Huracan w USA, Bugatti Chiron w Dubaju czy Mercedes AMG-GT na torze testowym. Tam mieliśmy ciekawe prezentacje super aut przez prowadzących połączone z rewelacyjnymi ujęciami, czyli kombinację idealną.
Nic więcej fan motoryzacji nie potrzebuje. Zdaję sobie sprawę, że Top Gear oglądają też osoby, które bardziej poszukują w nim show, a nie programu motoryzacyjnego, więc sezon 25 nie może składać się w 100% z testów, ale im więcej ich będzie tym lepiej.
5. Odcinek specjalny
A jeśli mają się pojawiać filmy z wyzwaniami, w których udział bierze cała trójka, to niech będzie to jakiś odcinek specjalny i poważna wyprawa. LeBlanc, Harris i Reid fajnie się zgrali, więc oglądanie ich przez pełną godzinę nie będzie kuło widzów w oczy.
Dodatkowo ponieważ mamy do czynienia z nowymi osobami, to mogą oni odwiedzić ponownie miejsca, gdzie zapędzili się Clarkson i spółka. Oczywiście nie mówię tutaj o dublowaniu ich przygód, ale np. na Biegunie Północnym da się zrobić materiał wideo, który nie będzie kopią przeszłości, a który będzie się fajnie oglądało.
6. Dodanie tradycyjnych newsów
Obecnie segmenty w studiu programu oparte są na rozmowie prowadzących z gwiazdą. Sezon 25 Top Gear moim zdaniem powinien z tym skończyć, ponieważ ta formuła nie do końca się sprawdziła. Przy bardziej wygadanych gościach jeszcze jakoś daje radę, ale gdy trafi się ktoś będący mniejszą duszą towarzystwa, to w starciu 3 vs 1 z prowadzącymi nie ma szans.
Zdecydowanie lepiej byłoby albo w ogóle zrezygnować z wizyt gwiazd, albo je rozdzielić tak, jak było kiedyś. Wtedy pojawiłyby się klasyczne newsy, których trochę mi brakuje. Nowa ekipa nie musi się wygłupiać tak jak Clarkson, Hammond i May. Bardziej merytoryczne podejście do motoryzacyjnych aktualności byłoby jak najbardziej OK. Wywiad, w którym 100% uwagi skupionej byłoby na gościu też mógłby wypaść korzystnie dla osób, które lubią tę część Top Gear.
Kiedy premiera?
Matt LeBlanc na końcu S24E07 dał klarowną informację, że Top Gear S25 nie pojawi się w wakacje, ponieważ życzył on widzom właśnie dobrych wakacji. Zatem nowe odcinki swoją premierę będą miały po nich i stawiam, że będą to okolice października lub listopada. Ekipa Top Gear może nie chcieć tym razem oddać pola The Grand Tour, które startuje 19 listopada. Jeśli jednak uzna, że konfrontacja z TGT nie ma sensu, to zapewne zobaczymy nowe odcinki w okolicach lutego-marca 2018 roku.
Osobiście wolałbym, gdyby Top Gear emitowany był po The Grand Tour. Mamy 2 naprawdę fajne programy motoryzacyjne – po co upychać je w jednym okresie, skoro ich emisja może się nie zazębiać i wtedy każdy z nich będzie miał na większą atencję wśród widzów. Takich, którzy nie będą odczuwać przesytu.
Zgodzę się ze wszystkim oprócz jednym. Mniej Jordana. Nawet Charis mnie tak nie irytował jak on.
Racja jest jak wiadomo co i każdy ma swoją. Wystarczy Harris prowadzący normalne testy supersamochodów. Reszta jest próbą kopiowania poprzedników. Zresztą jak człowiek zobaczy powtórki na BBC Brit to widac tylko te ze starą ekipą, bo nowej nikt nie chce oglądać.
Za to nowa seria TGT to Top Gear w starym dobrym stylu. Czyli coś co uwielbiam. Dretwota nowego top gear i „kulisy M-jak miłość” Czyli pogaduchy po odcinku to jest żenada…