Wiele osób chętnie odesłałoby silniki diesla na półkę z technologiami, które przeszły do historii. Rzeczywistość wygląda jednak tak, że jednostki wysokoprężne wciąż – nomen omen – prężnie radzą sobie na rynku i mają swoje zalety. Ostatnio miałem okazję spędzić tydzień z 2,0 TDCi 210 KM, które znajdowało się pod maską Forda Edge i mam kilka przemyśleń odnośnie tej konstrukcji.
Osiągi – przyspieszenie
Najbardziej spektakularne przypadki wysilenia silników samochodach to wciąż te pochodzące z jednostek benzynowych. Litr pojemności i 120 koni mechanicznych? W chwili obecnej to żaden problem. Ale diesle również w tej kwestii poszły do przodu (chociaż można dyskutować, czy jest to pozytywne zjawisko), bo 210 KM z 2 litrów pojemności to wynik, o którym jeszcze 20 lat temu nikt nie myślał.
Przekłada się to jednak na sytuację, w której nie trzeba kupować dużych silników, by napędzić nawet drogowe czołgi, jakim bez wątpienia jest Ford Edge. 1949 kilogramów masy i napęd 4×4 – tu trzeba sporo „pary”, aby zapewnić odpowiednią dynamikę. 2,0 TDCi muszę przyznać, że radzi sobie z tym zadaniem akceptowalnie, bo wynoszące 9,3 sekundy przyspieszenie do 100 km/h to wartość, która nie wbija w fotel, ale pozwala na osiągnięcie wystarczającej dynamiki jazdy. Podobnie jest w „wyprzedzaniowych” zakresach prędkości, czyli 90-140 km/h. Tu przyspieszenie zajmuje 9,2 sekundy, czyli również pozwala na wyprzedzanie bez przesadnego planowania, kiedy taki manewr można wykonać.
Oczywiście Edge’, którym jeździłem to skrajny przykład. 2,0 TDCi występuje również w innych wariantach mocy, które montowane są w różnych modelach Forda, a na tej liście znajduje się chociażby Mondeo lub Focus. W mniejszych autach dynamika jest zdecydowanie lepsza – w Focusie ST, którym jeździłem jakiś czas temu, już 2-litrowy diesel o mocy 180 koni mechanicznych pozwalał na naprawdę konkretne przyspieszenie. Ford Mondeo z taką mocą pod maską również bardzo fajnie się zbiera, chociaż nawet schodząc trochę niżej, tj. do 2,0 TDCi 150 KM można osiągnąć zadowalające przyspieszenie, zachowując przy tym kilkanaście tysięcy złotych w kieszeni podczas zakupu.
Spalanie
Bez względu na to, na jaki silnik diesla o pojemności 2 litrów w Fordach się zdecydujemy, to możemy oczekiwać bardzo sympatycznych wyników spalania. Edge pomimo swoich gabarytów palił na trasie 6-7 litrów, w mieście 8-9, a na autostradzie 7,5-8 litrów przy dynamicznej jeździe.
To naprawdę bardzo dobre rezultaty, które w połączeniu z mniejszą masą chociażby Mondeo albo Focusa oraz mniejszą mocą mogą się jeszcze bardziej poprawić. Zwłaszcza w trasie, gdzie kupując np. Mondeo 2,0 TDCi 150 KM można spokojnie zejść poniżej 6 litrów i jechać długo, bez oglądania się w kierunku stacji benzynowych.
Kultura pracy
Testowany Edge wyposażony był w technologię generowania dźwięków (płynących z głośników) o częstotliwościach, które niwelują hałas w kabinie. To sprawiało, że odbiór akustyczny podczas jazdy był w jego przypadku trochę zafałszowany, ale nawet najlepsze zabezpieczenia antyhałasowe na nic by się nie zdały, gdyby silnik miał naprawdę złą kulturę pracy. Diesel 2,0 od Forda w tym względzie radzi sobie naprawdę spoko. Tylko podczas dynamicznego przyspieszania słychać, że mamy do czynienia z „klekotem”, bo zwiększanie obrotów czasami skutkuje niezbyt miłym dla ucha dźwiękiem. Gdy jednak jeździmy normalnie, to przez zdecydowaną większość czasu silnik praktycznie wcale nie sygnalizuje swojej obecności bardziej, niż robiłaby to np. jakaś jednostka benzynowa. Zatem kupując diesla nie ma co się tym aspektem przejmować.
Podsumowanie.
2,0 TDCi to naprawdę dopracowana jednostka napędowa. Oszczędna, kulturalna, gwarantująca dobrą dynamikę. Ale też droga. Fakt zostaje, że aby kupić silnik wysokoprężny trzeba zapłacić kilka-kilkanaście tysięcy złotych więcej, niż za silnik benzynowym o podobnej mocy. A benzynowce, chociażby EcoBoost u Forda również cechują się dobrym osiągami czy kulturą
Dlatego warto sobie wszystko przekalkulować, zobaczyć kto ile jeździ w trasie i wtedy podjąć właściwą decyzję. Aby zaoszczędzić na paliwie różnicę w początkowej cenie zakupu trzeba pokonać samochodem z dieslem naprawdę ogromną ilość kilometrów. Czasami nie będzie to po prostu opłacalne. Zatem zakup 2,0 TDCi powinien być poprzedzony analizą zalet i wad. Jeśli wyjdzie z niej, że w silnik wysokoprężny warto inwestować, to opisywana tu konstrukcja zdecydowanie warta jest zainteresowania.