Renault Scenic BOSE 1,6 dCi 130. Minivan nie musi być nudny – TEST

W samochodach zazwyczaj jest tak, że nie można mieć wszystkiego. Dla przykładu kupując rodzinny minivan musimy pogodzić się z tym, że nie będzie on specjalnie urzekał linią nadwozia, bo taka jest cena za funkcjonalne, mogące pomieścić odpowiednią ilość osób i bagażu wnętrze. Styliści Renault mieli jednak inne spojrzenie na tego typu kompromisy podczas tworzenia nowego modelu Scenic.

Polecam również mój wideotest opisywanego Renault Scenic:

Wystarczy jeden rzut oka, by zrozumieć o co mi chodzi. Auto skonfigurowane tak, jak egzemplarz testowy, czyli w najbogatszej wersji BOSE, cechującej się światłami LED, felgami o wzorze Quartz oraz pomarańczowym lakierem wygląda po prostu rewelacyjnie. Francuscy styliści musieli podjąć odważną decyzję, by w każdym Scenicu montować koła o rozmiarze 20 cali (w najbiedniejszych wersjach z felgami stalowymi i kołpakami), ale ryzyko się opłaciło. Dzięki temu można było stworzyć tak oryginalną, opływową sylwetkę, która zarazem wygląda lekko i dynamicznie. Efekt osiągnięto właśnie dzięki ogromnym kołom, zmniejszającym optycznie gabaryty całego samochodu.

Renault Scenic IV

Niech najlepszym przykładem na to, jak przyciągający uwagę jest to samochód, będzie sytuacja z mojej podróży na Poznań Motor Show 2017 (przy okazji – relację z tej imprezy przeczytać można tutaj). W Poznaniu staję na światłach, tuż przede mną ustawia się sportowy Mercedes A45 AMG. Obok nas, na sąsiednim pasie zatrzymuje się lekko podrasowany samochód, z dwoma mężczyznami w środku – auto i ich wiek wskazywał, że motoryzacja jest bliska ich sercu. Dyskretnie obserwowałem w jakim kierunku wędruje ich wzrok. Zgadnijcie w którym? Oczywiście w kierunku Renault Scenic. Ten samochód, zwłaszcza teraz, gdy wciąż jest świeżym okazem na naszych drogach, gwarantuje spojrzenia innych osób z częstotliwością, o której inne minivany mogą tylko pomarzyć. Dawno żadne auto tak pozytywnie nie zaskoczyło mnie pod względem designu.

Wnętrze Scenica

Konsekwencją takiego projektu nadwozia jest duża, bardzo długa przednia szyba, która w połączeniu z panoramicznym dachem czyni kabinę minivana Renault miejscem niezwykle jasnym i sprawiającym wrażenie przestrzennego. Takie połączenie sprawia, że przebywanie w nim to naprawdę duża przyjemność. Kolejną, trochę mniej pozytywną konsekwencją długiej przedniej szyby (i krótkiej, opadającej maski) jest fakt, że ciężko jest wyczuć gdzie samochód się dokładnie kończy. Tę kwestię w egzemplarzu testowym rozwiązywały czujniki parkowania. Na pokładzie obecna była też kamera cofania, ale akurat z ocenieniem gabarytów auta z boku i z tyłu nie ma problemu.

Renault Scenic IV - minimalistyczne wnętrze

Na pozytywne wrażenia z przebywaniu we wnętrzu Renault Scenic wpływa też jakość jego wykonania i sam projekt. W obszarze jakości wyróżniają się dwie rzeczy. Pierwszą z nich są szwy na desce rozdzielczej, które imitują, że jest ona pokryta skórą. W rzeczywistości oczywiście nie jest, ale efekt wizualny został osiągnięty. Drugi element to materiał, z którego wykonana została deska rozdzielcza w okolicach ekranu. Czarny wzorek na połyskującym plastiku sprawia, że wygląda on równie elegancko co „czysta” fortepianowa czerń, a przy tym nie zbiera tak odcisków palców i zarysowań. Generalnie trudno jest w kabinie Scenica znaleźć jakieś tworzywo, które raziłoby w oczy. Materiały są estetyczne i miłe w dotyku.

Jeśli chodzi o projekt, to wiele elementów, takich jak kierownica, zegary czy przełączniki przeszczepiono z innych nowych modeli Renault, więc osoby, które miały styczność z Talismanem czy Megane poczują się jak w domu. Podobnie jak w wymienionych przed chwilą modelach, w testowanym minivanie dominuje prostota i miły dla oka minimalizm, bo większość funkcji, realizowanych kiedyś przez fizyczne przyciski, przejął ekran dotykowy.

Renault Scenic - system multimedialny R-Link-2

Obsługujący go moduł R-Link 2 działa sprawnie i co ważne – niezawodnie. Kiedyś bolączką Renault były gubiące sygnał Bluetooth, czy zawieszające się systemy multimedialne. Teraz, przez tydzień jazdy, Scenic tylko raz sprawił problemy (zerwanie sygnału Bluetooth) ale uruchomienie ponowne R-Link rozwiązało sprawę. Dodatkowo obsługa dużego, bo liczącego 8,7” ekranu jest wygodna i intuicyjna. Żałuję jednak, że w Scenicu nie znalazło się miejsce dla pokrętła, dublującego obsługę systemu dotykiem. Samochód testowałem gdy już było ciepło, ale w zimie konieczność zdjęcia rękawiczek by zmienić np. intensywność nawiewu to nic przyjemnego. W ogóle, przy całej sympatii dla R-Link 2, uważam, że panel klimatyzacji powinien być dalej oparty w 100% o klasyczne przyciski.

Dodatkowo wnętrze cechuje funkcjonalność, przejawiająca się chociażby ilością i pojemnością schowków, czy faktem obecności na pokładzie 4 portów USB do ładowania różnych smart-urządzeń. Wracając jednak do schowków – ciekawie rozwiązany został ten przed pasażerem, ponieważ otwierany jest on elektrycznie, a fizyczną dźwigienkę zwalniającą zamek zastąpił przycisk dotykowy. W ten sam sposób odbywa się też odblokowywanie położenia środkowego podłokietnika, którego można przesunąć do tyłu tworząc stoliczek dla osób siedzących w drugim rzędzie siedzeń.

Renault Scenic 4 - tylna kanapa

Skoro wspomniałem już o tylnej kanapie, to dopowiem, że osoby siedzące na niej – o ile nie mają powyżej 190 cm wzrostu – nie powinny narzekać na ilość miejsca ani nad głową, ani na nogi. Chociaż u naprawdę wyższych pasażerów, w przypadku dolnych kończyn mogą pojawić się pewne problemy poprzez rozkładane stoliczki, które są przymocowane do oparć przednich foteli. Są wykonane z twardego tworzywa, mają 2-3 centymetry i umiejscowione akurat na wysokości kolan takich osób. Ale jeśli z tyłu będą siadali mniejsi pasażerowie – a w zdecydowanej większości przypadków pewnie tak będzie, wszak mamy do czynienia z rodzinnym minivanem – to te stoliczki mogą okazać się bardzo przydatne.

Bagażnik Renault Scenic liczy sobie 506 litrów, jego przestrzeń jest regularna, a pod podłogą znalazł się jeszcze mały schowek, ukryty pod demontowalną półką. Pojemność powiększać możemy składając tylną kanapę, której oparcia opuszczać można z poziomu komputera, elektrycznie. Co ciekawe przy tych wszystkich elektrycznych dodatkach klapa bagażnika podnoszona była ręcznie – mimo tego, że testowany Scenic był w najbogatszej wersji BOSE z zaznaczonymi wszystkimi dodatkami. Tej opcji po prostu w tym modelu nie przewidziano.

Renault Scenic - bagażnik liczy 506 litrów

Za to w odmianie BOSE przewidziano całą masę innych dodatków, takich jak ekran przezierny HUD, wspominany już system multimedialny z dużym ekranem, pełną elektrykę, dostęp bezkluczykowy, półskórzaną tapicerkę, aktywny tempomat z radarem odległości czy masaż fotela kierowcy. To, w połączeniu z dieslem 1,6 dCi pod maską przekładał się na kwotę 126 100 zł. Względem podstawowej wersji samochodu, cena zwiększyła się o trochę ponad 50 000 zł, ale wciąż to nie jest szczyt cennika Scenica. Tam znajduje się diesel o mocy 160 KM z automatem, który jest droższy o dodatkowe 12 000 zł.

Jazda minivanem Renault

Chociaż wydaje mi się, że w tym samochodzie wydawanie tej kwoty nie jest konieczne. Obecny w aucie testowym silnik 1,6 dCi ma moc 130 KM i moment obrotowy wynoszący 320 Nm, co do spokojnego podróżowania wystarcza w zupełności. Sceniciem głównie jeździłem sam i na dynamikę, pomimo 11,4 sekundy koniecznych do osiągnięcia 100 km/h, nie narzekałem. Moment obrotowy dostępny już od 1750 rpm sprawia, że jak trzeba zwiększyć prędkość o 20-40 km/h i np. kogoś wyprzedzić, to samochód pozwala to zrobić naprawdę dynamicznie. Wigoru nie traci również przy prędkościach.

Renault Scenic - diesel 1,6 dCi 130

Gdy załadujemy minivan Renault maksymalnie osobami i bagażem dynamika na pewno trochę na tym ucierpi, ale sądzę, że do bezpiecznej i wygodnej jazdy wciąż będzie w zupełności wystarczająca. W końcu tego typu auta nie służą do wyścigów. Dodatkowym atutem jednostki napędowej jest ekonomia. Normalna jazda z tym dieslem pod maską, bez patrzenia na wyniki spalania (w eko-monitorze Renault rezultat na poziomie 60/100) daje w trasie zużycie około 5-5,5 litra ON, na autostradzie 6,5, a w mieście 7-7,5.

Duże koła, o których pisałem na wstępie, mogą rodzić jedną obawę, że przez ich obecność ucierpi komfort podróżowania. 20-calowe felgi w Scenicu różnią się jednak od tych, znanych ze sportowych samochodów. „Nawinięte” zostały na nie opony o odpowiednio wysokim profilu (195/55 R20), co w połączeniu ze stosunkowo miękkim zawieszeniem i już zdecydowanie miękkimi fotelami sprawia, że poziom komfortu jest taki, jakiego można oczekiwać po minivanie rodem z Francji.

Renault Scenic - felgi Quartz

Jest on utrzymany na takim poziomie by było wygodnie, ale żeby Scenic też dobrze się prowadził. Oczywiście nie jest to żadna wyścigówka – zawieszenie na zakrętach trochę się przechyla, kierownica stawia mały opór, a jej ruchy nie przekładają się na brutalną reakcję samochodu. Ale przecież w aucie rodzinnym takie rzeczy nie są pożądane, a najważniejsze cechy, czyli przewidywalność i pewność zachowania pojazdu na drodze są w testowanym samochodzie obecne. W długich trasach jazda tym autem jest szalenie odprężająca, zwłaszcza jak się uruchomi masaż, puści dobrą muzykę z systemu audio BOSE. Można jechać i jechać.

Podsumowanie

Renault Scenic oceniam bardzo pozytywnie. Nie brakuje mu nic pod względem komfortu, ani funkcjonalności wnętrza. Na dodatek wyróżnia się znacząco oryginalnym projektem nadwozia – trudno jest mi wskazać drugie auto tej klasy, które tak dobrze wygląda. Oczywiście trzeba mieć na uwadze, że tak dobre wrażenie robi wersja, za którą musimy zapłacić około 40% więcej, niż za rozpoczynającą cennik odmianę „Life”. W polskich realiach zapewne konfiguracja porównywalna do odmiany testowej nie będzie często wybierana przez klientów.

Nowe Renault Scenic

Ale nawet decydując się na mniejszy „wypas” w Scenicu dostaniemy samochód, który wyróżni się na ulicy, będzie bez zarzutu spełniał swoją funkcję samochodu rodzinnego i szybko wkradnie się w łaski użytkowników. Są auta, które łatwo jest polubić – testowane Renault się do nich zalicza.

Galeria zdjęć:

Dane techniczne:

Silnik benzyna  1,6 l, 130 KM (4000 rpm), 320 Nm (1750 rpm)
Przeniesienie napędu 6 biegowa skrzynia manualna,  przednie koła
Spalanie (miasto, trasa, średnie) 5,1 l / 4,1 l / 4,5 l (test: 6,4 l)
Osiągi V-max 194 km/h, 0-100 km/h w 11,4 sekundy
Cena 76 000 zł (bazowa wersja Life) / 98 900 zł (BOSE bez dodatków, z silnikiem TCe 130) / 126 100 zł (egzemplarz testowy)

Najnowsze teksty

Volvo XC40 Recharge Twin Engine – TEST

Volvo XC40 Recharge to pierwszy, w pełni elektryczny model Volvo, który jednak bazuje na spalinowym SUV-ie tego producenta. Zastosowany...