Są samochody, które zasługują na to, żeby poświęcić im praktycznie cały odcinek jednego z dwóch największych programów motoryzacyjnych na świecie. Jest ich niewiele, ale występują. Do tego grona bez dwóch zdań należy Bugatti Chiron, który stał się gwiazdą w Top Gear S24E04. Czy cały odcinek błyszczał dzięki niemu?
Powyżej zdradziłem niewiele – coś, czego można się dowiedzieć z pierwszego, lepszego zwiastuna na YouTube. Poniżej będzie więcej szczegółów, więc osoby, które jeszcze 4 odcinka nie oglądały, robią to na własną odpowiedzialność.
Test Bugatti Chiron
Wiele jest supersamochodów, którymi każdy chciałby się przejechać, ale Bugatti w mojej opinii to marka, która wybija się ponad „przeciętną hiperfurę”. Ten producent tworzy samochody tak unikalne i tak nierealne przez swoje osiągi, że gdyby na parkingu stał Chrion (albo Veyron) i dowolny inny samochód typu Lamborghini czy Ferrari i mógłbym wybrać tylko jeden na przejażdżkę, to nie zastanawiałbym się długo.
I właśnie dlatego tak podobał mi się test, który przeprowadził Chris Harris pomimo tego, że sam w sobie nie wyróżniał się praktycznie niczym – poza samochodem. Pas startowy, zachód słońca, przyspieszanie, jazda w zakrętach. Jak zawsze ciekawie i wyjątkowo efektownie przedstawione, ale standardowo jak na Top Gear, bez urozmaiceń. Ale bohaterem testu był Chiron. To wystarczy, bym zapamiętał ten materiał na dłuższy czas.
Test Renault Twingo GT
Za kolejny test w 4 odcinku 24 sezonu odpowiadał Rory Reid, który sprawdził zdecydowanie bardziej przyziemny samochód, bo Renault Twingo w wersji GT. Bardzo miło mi się jego recenzję oglądało, bo ekipa Top Gear trafiła na fajną pogodę, nadającą materiałowi odpowiedni klimat, a na dodatek sam samochód jest bardzo sympatyczny. Kiedyś miałem okazję go testować i wspominam go jako najfajniejszego małego mieszczucha jakim jeździłem.
Rory miał podobne zdanie, a ukoronowaniem testu była gra w Pacmana, tylko że samochodami. Pomysł naprawdę spoko, a na dodatek w samochodach „pościgowych” miejsca zajęli Chris Harris i Sabine Schmitz, więc było interesująco. Całość była utrzymana w automatowym stylu, super.
Bugatti vs inne środki transportu
Na koniec odcinka S24E04 trafił się wyścig, w którym Harris jechał testowanym wcześniej Bugatti, a Matt LeBlanc korzystał z innych środków lokomocji z jednym zastrzeżeniem – nie mógł on prowadzić samochodu. Metą był luksusowy hotel położony w Omanie, sąsiadującym ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi.
Wyścig to była taka klasyka Top Gear – zupełnie odmienne podejścia, pozorny brak rywalizacji przez długi czas, bo Chiron miał w pewnym momencie ogromną przewagę, a na końcu finisz „na centymetry”. Zbyt dużo wyścigów oglądałem by uwierzyć, że w TG znowu zmagania rozciągnięte na kilka godzin i ponad 100 kilometrów kończą się przyjazdem na miejsce praktycznie w tym samym momencie. Wyścig był mocno reżyserowany i to było widać, ale i tak mi się podobał. Komentarze były fajne, ujęcia i widoki rewelacyjne, a klimat całego starcia naprawdę przyjemny. Super wypadła końcówka, bo aż widać było zajaranie Harrisa i LeBlanca tym wyścigiem – obojętnie jak dużo było w nim dramaturgii wynikającej z montażu i scenariusza.
Podsumowując Top Gear S24E04 to był kolejny odcinek, który oglądało się z przyjemnością. Ciekawe samochody, super montaż i ujęcia, również prowadzący, którzy swoją obecnością dodawali, a nie ujmowali mu atrakcyjności. Tak trzymać :)
[…] pewien balans. Tutaj go nie było, a nie była to pierwsza sytuacja tego typu. Przypomnijmy sobie poprzedni odcinek, gdzie Rory co prawda się pojawił, ale dostał do testów Renault Twingo GT. Samochód […]