Mitsubishi ASX Intense Plus Navi 1,6 MiVEC (FL 2017). Odświeżona klasyka – TEST

Miejskie crossovery, kilkanaście lat temu praktycznie nieznane, obecnie przeżywają prawdziwy rozkwit. A tam gdzie są kupujący i ich pieniądze, pojawiają się też sprzedający, przez co konkurencja w tym segmencie jest coraz bardziej zacięta. Mitsubishi z modelem ASX to prawdziwy weteran segmentu, bo samochód ten na rynku gości od 2010 roku. Producent postanowił ostatnio uaktualnić swoją konstrukcję, by dodać ASX’owi dodatkowych argumentów kuszących klientów. Sprawdźmy jak wypada to auto w wersji po faceliftingu z 2017 roku.

Polecam też mój wideotest opisywanego Mitsubishi ASX:

Wygląd

Samochodowa kuracja odmładzająca nie może obyć się bez poprawy wyglądu. W przypadku Mitsubishi ASX 2017 możemy mówić o podręcznikowym przykładzie liftingu, który osiągnął zamierzony efekt – stosunkowo niewielkimi zmianami diametralnie odmienił charakter tego auta. Bryła ASX’a generalnie wygląda atrakcyjnie, ale atrapa oparta o trapez przez lata zdążyła się zestarzeć, a samochód stał się na ulicach praktycznie niewidzialny.

Mitsubishi ASX 2017

FL zmienił kształt grilla, dodając zdecydowanie więcej chromu, z którym łączą się czarne, plastikowe wstawki. Według mnie to wystarczyło, by samochód na nowo zaczął wzbudzać emocje swoją aparycją. Jeśli dodamy do tego 18” felgi (standard w wersji Intense) o bardzo przyjemnym wzorze i pasujący do crossovera Mitsubishi biały lakier, to z tego równania wychodzi bardzo korzystnie wyglądające auto. Takie, za którym można się obejrzeć na ulicy i nie jest to nic niestosownego.

We wnętrzu

Mniej zmian znaleźć można w kabinie. Miałem przyjemność jeździć 2 lata temu wersją przed FL, teraz odkopałem zdjęcia z tamtego testu i dostrzegłem 2 różnice widoczne bez przyglądania się z lupą – tworzywo w stylu „fortepianowy czarny” na kierownicy i dotykowy ekran ciekłokrystaliczny na desce rozdzielczej (swoją drogą, pod względem płynności i intuicyjności obsługi, działający bez zarzutu). Poza tym w Mitsubishi ASX zostało po staremu, więc wciąż mamy tu do czynienia z ciemnym, prostym i nie wzbudzającym zbyt wielu emocji kokpitem. W dużej mierze wykonanym z twardych materiałów, których faktura nie jest urzekająca, a jednocześnie dobrze spasowanym i o dobrej ergonomii. No może poza przyciskiem „INFO” służącym do obsługi komputera, umiejscowionym tuż obok zegarów, za lewą stroną kierownicy.

Mitsubishi ASX 2017 - proste wnętrze

Wspominałem o dobrej ergonomii – na ten element wpływać mogą 2 czynniki. Logiczne umiejscowienie obsługi instrumentów pokładowych albo… ich brak. W przypadku Mitsubishi ASX w wersji Intense pod względem ilości wyposażenia umilającego podróż źle nie było. Na pokładzie znalazło się to, czego można się spodziewać, czyli elektryka szyb i lusterek, klimatyzacja, nawigacja, czujniki parkowania z tyłu, czujnik świateł i deszczu, światła ksenonowe, dostęp bezkluczykowy, plus mały bonus w postaci szyberdachu.

Za to na liście wyposażenia nie ma co szukać nowoczesnych gadżetów hi-tech pokroju radaru odległości, wyświetlacza HUD czy oświetlenia LED. Tak wyposażony ASX kosztuje 89 900 zł, zatem wersja Intense jest według mnie najrozsądniejszym wyborem do tego samochodu, bo dostajemy wszystko co trzeba, a koszt zakupu trzymany jest w ryzach.

Mitsubishi ASX - ładne zegary w tubach

ASX do miasta i w trasę

Pewnym brakiem na pokładzie testowanego crossovera Mitsubishi w odmianie Intense był brak kamery cofania – dostępna jest od wyższej wersji Instyle. Na szczęście podczas tygodnia spędzonego z ASX’em ten ubytek w żaden sposób mi nie dokuczał, dzięki bardzo dobrej widoczności, jaką oferuje ten samochód. W dzisiejszych czasach parkowanie nowymi autami bez zestawu elektronicznych pomocników często nie jest łatwe, a tutaj bez problemu mogłem wyczuć gdzie auto się kończy. Duże lusterka boczne, stosunkowo regularne kształty, spore szyby – to wszystko składa się na taki efekt.

Generalnie samochód w mieście – jak na miejskiego crossovera przystało – radzi sobie bez zarzutu, ponieważ do dobrej widoczności dochodzi zwinność. Kierownica przy niskich prędkościach chodzi bardzo lekko, dzięki czemu samochód podczas manewrowania jest żwawy – pomimo, że sam układ kierowniczy wcale za czuły nie jest, ale brak siły wymagany do obracania kierownicą robi swoje. Ciasne uliczki, zawracanie, parkowanie – w takim środowisku ASX radzi bardzo dobrze.

Mitsubishi ASX - silnik benzynowy MiVEC

W terenie zabudowanym dodatkowo wystarczający okazuje się silnik – benzynowa jednostka MiVEC o mocy 117 koni mechanicznych. Ta moc krzesana jest z pojemności 1,6 litra, więc mamy tutaj do czynienia z klasyczną, wolnossącą konstrukcją. Silnik pozwala dynamicznie poruszać się po miejskiej dżungli (i spala przy tym rozsądne jak na gabaryty auta 8-9 litrów benzyny), a precyzyjnie działająca, chociaż o trochę zbyt długich skokach lewarka, skrzynia sprawia, że częste zmiany przełożeń nie są czymś irytującym.

Za to w trasie już tak różowo niestety nie jest i silnik zaczyna dostawać lekkiej zadyszki – jeśli go nieodpowiednio traktujemy. Rozumiem przez to trzymanie jednostki na niskich obrotach – poniżej 3000 RPM niewiele się dzieje, więc w przypadku wyprzedzania redukcje przed manewrem są, z 1,6 MiVEC na pokładzie, wskazane. Gdy wskazówka wędruje w okolice 3500-5000 obrotów dynamika robi się zdecydowanie bardziej zjadliwa, ale to wciąż nie jest samochód, który wbije kierowcę i pasażerów w fotel przy przyspieszaniu (przyspieszenie 0-100 km/h w 11,5 sekundy, prędkość maksymalna 183 km/h).

Mitsubishi ASX - facelifting z 2017 roku

Odbiór tej jednostki zależy od preferencji – są osoby, które wolą mieć małą benzynę z turbo, gdzie maksymalny moment obrotowy dostępny jest nisko, więc nie trzeba jej specjalnie wkręcać na wysokie obroty, by mieć odpowiednie „odejście”. Są też tacy, którzy lubią starą szkołę, czyli niewysilone jednostki bez turbiny, które płynniej rozwijają prędkość i dobrze czują się na wysokich obrotach – takim osobom przypadnie do gustu ASX.

Nie wiem za to czy komukolwiek przypadnie do gustu fakt, że skrzynia w testowanym Mitsubishi ma 5, a nie 6 przełożeń. Doskwiera to na autostradzie, gdzie przy 140 km/h silnik pracuje z prędkością 3600 obrotów na minutę. Dźwięk przez niego generowany nie jest nieprzyjemny (standardowy odgłos 4-cylindrowej jednostki benzynowej), ale cały czas słyszalny – trudno żeby nie był przy prawie 4000 RPM na zegarze. Sytuację pogarsza jeszcze fakt, że karoseria nie izoluje za dobrze od szumu wiatru, a spalanie oscyluje wokół 9-10 litrów. W związku z tym crossover Mitsubishi, przynajmniej z tym silnikiem, nie jest wymarzonym autem na autostrady.

Mitsubishi ASX - felgi o rozmiarze 18 cali

Ale na drogi krajowe już jak najbardziej. Przy 90-100 km/h jednostka napędowa nie musi się tak mocno kręcić i pracuje cicho, spalanie wynosi około 6-7 litrów, a samochód bardzo pewnie pokonuje kolejne zakręty. Duża tu zasługa sztywnego zawieszenia, które dla niektórych może okazać się trochę za sztywne, ale fakt zostaje, że dzięki takiej charakterystyce ASX w zakrętach zachowuje się w kontrolowany sposób. Oczywiście jeśli nie przesadzimy, bo tak jak wspominałem wyżej, układ kierowniczy zestrojony jest w taki sposób, żeby samochód nie reagował ostro na każdy mały ruch kierownicą, co obecne jest również przy wyższych prędkościach. Stabilne i płynne pokonywanie łuków – wtedy crossover Mitsubishi sprawdza się najlepiej. Jak chce się go cisnąć, to daje z siebie wszystko, ale widać, że to nie jest jego świat.

Wybierając się w dalszą podróż warto też znać pojemność tylnej kanapy, na której można posadzić pasażerów. Pod tym względem w ASX’ie jest bardzo dobrze – testując ją na sobie, czyli osobie mającej 185 cm wzrostu, na nogi miałem jeszcze około 5-7 cm zapas, a dodatkowo oparcie przednich foteli jest materiałowe i po naciśnięciu zapewnia kilka dodatkowych centymetrów. Na głową również było podobnie, w pełni wyprostowanym miałem jeszcze parę centymetrów wolnej przestrzeni. W bagażniku do dyspozycji pasażerów oddano 419 litrów.

Mitsubishi ASX - crossover

Podsumowanie

Mitsubishi ASX to auto oldschoolowe w wielu obszarach. Facelifting odświeżył je wizualnie, ale we wnętrzu projekt nadal jest bardzo prosty jak na dzisiejsze standardy. Na pokładzie nie ma bajerów z obszaru hi-tech, które spotyka się w najnowszych konstrukcjach, dodatkowo jednostka napędowa zapewnia doznania, jakie królowały przed panowaniem „turbobenzyn”.

Z drugiej jednak strony ASX to bardzo sympatyczny samochód, do którego stylu szybko można się przyzwyczaić – mnie zajęło to jeden wieczór, kiedy to po odbiorze po raz pierwszy mogłem przejechać się Mitsubishi trochę dłużej. Wtedy na powierzchnię wychodzą zalety, czyli solidność i prostota obsługi, a przez obecność trochę starszych (-> sprawdzonych) technologii, również obietnica bezproblemowego użytkowania. Nie jest to auto dla każdego, ale zdecydowanie warto przyjrzeć mu się bliżej myśląc o jakimś crossoverze do miasta.

Galeria zdjęć:

Dane techniczne:

Silnik benzyna 1,6 117 KM (6000 rpm), 154 Nm (4000 rpm)
Przeniesienie napędu 5 biegowa skrzynia manualna,  przednie koła
Spalanie (miasto, trasa, średnie) 7,4 l / 4,9 l / 5,8 l (test: 7,6 l)
Osiągi V-max 183 km/h, 0-100 km/h w 11,5 sekundy
Cena 69 900 zł (bazowa wersja Inform) / 89 900 zł (egzemplarz testowy Intense Plus Navi)

2 KOMENTARZE

Najnowsze teksty

Hyundai Tucson 1.6 230 KM Hybrid Executive – TEST

Nowy Hyundai Tucson pojawił się na rynku w 2020 roku i wiele osób zaskoczył swoim wyglądem, który był wyraźnie...