Mało kto myślał kilkadziesiąt lat temu, że liczba samochodów na drogach tak się zwiększy. Niestety w tym gronie były również osoby projektujące drogi, przez co w Warszawie mamy sporo wąskich gardeł, gdzie ogromne korki są codziennością. Na szczęście jedno z nich wkrótce zniknie i to w 100%, a nie tak myśleliśmy – tylko częściowo.
Mam tu na myśli skrzyżowanie ulic Marsa i Żołnierskiej, które służy jako główna droga dla mieszkańców Rembertowa czy Zielonki, którzy chcą dostać się do położonych bardziej na zachód części Warszawy. Do tego wielu kierowców jadących w kierunku Mazur jedzie Trasą Siekierkowską, a później skręca właśnie w Żołnierską, która prowadzi prosto do Nieporętu, z którego jest już rzut beretem do DK 61. To wszystko sprawia, że wcale nie takie duże skrzyżowanie „trochę” nie wyrabia.
Sytuację komplikuje fakt, że relacja Rembertów/Zielonka/Mazury – Most Siekierkowski, czyli ta najbardziej obciążona, nie prowadzi na wprost i wyznaczone są tam 2 pasy do skrętu w lewo oraz tylko 1 do skrętu w prawo. A jak już punktuję wady tego skrzyżowania i jego wydolności to dodam też, że po obu stronach samochody przez długi czas nie mają do pokonania żadnych świateł, więc wszystkie później zatrzymują się na nieszczęsnej krzyżówce Żołnierska-Marsa.
Potrzebny remont
Ale w końcu to korkogenne miejsce zniknie z mapy Warszawy. Czeska firma Metrostav podpisała umowę, w ramach której skrzyżowanie Marsa z Żołnierską zostanie przebudowane, a jego najbardziej newralgiczne relacje staną się bezkolizyjne, ponieważ samochody pojadą nimi po estakadach na poziomie +1. No właśnie – napisałem estakadach, a jeszcze niedawno wszystko wskazywało na to, że powstanie ona tylko jedna, w kierunku Rembertowa.
Wszystkiemu winien był Instytut Prymasa Wyszyńskiego, na którego terenie musiałby stanąć jeden z filarów estakady prowadzącej na Trasę Siekierkowską. Jego patron pewnie przewracał się w grobie widząc chciwość zarządzających nim przedstawicieli kościoła i upór w uprzykrzaniu życia swoim bliźnim (którym, według tego co nauczają powinni pomagać) w imię pieniędzy/wygody.
Instytut blokował możliwość wywłaszczenia tej części działki (stało na niej tylko kilka drzew) tak skutecznie, że miasto w końcu uznało, że przebuduje skrzyżowanie tylko z jedną estakadą, a korkujący się prawoskręt zostanie po staremu. Teraz, na szczęście Ministerstwo Kultury wykreśliło ten fragment działki z rejestru zabytków, przez co skrzyżowanie będzie mogło zostać przebudowane w pełni. Niestety, ponieważ umowa na wariant z jedną estakadą została już podpisana, to budowa drugiej będzie wymagała odrębnego przetargu i jest szansa, że wynikną z tego powodu opóźnienia w oddaniu skrzyżowania w ostatecznym kształcie do użytku. Umowa z okrojonym wariantem zakładała, że otwarcie nastąpi w 2018 roku.
Wyjazd na Mazury – korki znikną
Po ukończeniu przebudowy sytuacja w tej części Warszawy zmieni się diametralnie. Przejazd przez newralgiczne skrzyżowanie Marsa – Żołnierska będzie zajmował dużej części kierowców kilka sekund, a na dodatek wyremontowany i rozbudowany zostanie dalszy odcinek, prowadzący na północ. Dwupasmowy fragment Żołnierskiej doczeka się odświeżenia, a wąskie gardło pomiędzy ulicą Strażacką i Powstańców zostanie zlikwidowane i doczeka się dwóch pasów w każdą stronę. Jeśli dodamy do tego połączenie Drogi Wojewódzkiej 631 z budowaną obwodnicą Marek, to naprawdę będziemy musieli mówić o rewolucji komunikacyjnej w tej części Warszawy i jej okolic.
Co mnie bardzo cieszy, bo chociaż nie jeżdżę tam zbyt często w godzinach, w których korki mogłyby się pojawić, to gdy czasami jestem do tego zmuszony, współczuję osobom, które codziennie muszą jeździć tędy np. do pracy. Dla nich koniec przebudowy i otwarcie całej trasy będzie ogromnym, codziennym ułatwieniem.
Kiedyś nikt nie myślał, że na ulicach Warszawy będzie tyle samochodów. Całe szczęście, że teraz miasto dostosowuje regularnie siatkę dróg do potrzeb współczesnego, zmotoryzowanego społeczeństwa.