Każdy chce mieć kawałek plaży dla siebie – z tego względu oglądając zdjęcia znad Bałtyku zobaczyć możemy zawsze zastraszającą ilość parawanów. Stały się one już po części symbolem obciachu, plażowego „Janusza”. Jak się jednak okazuje niektórzy nad brzeg morza nie zabierają wyłącznie parawanów. I nie kończy się to dobrze.
„Na co on liczył?” – tylko to przychodzi mi do głowy, gdy oglądam ten film:
Cała akcja miała miejsce 28 sierpnia 2016 roku w miejscowości Sobieszew. Według relacji świadków kierowca terenowego Jeepa wjechał na plażę w nocy, by pojeździć sobie nad brzegiem morza. Jeśli pominiemy fakt, że taka jazda jest nielegalna (grozi za nią 500 zł mandatu), to pomysł całkiem spoko. Można poczuć się niczym bohater filmu, np. Młode Wilki.
I w sumie biorąc pod uwagę powyższe nagranie właściciel Jeepa jednak wystąpił w filmie i też stał się, przynajmniej na chwilę, sławny. Przyczyną tej nieoczekiwanej sławy były drogowe opony, które znalazły się na kołach Jeepa. Większy prześwit i napęd 4×4 w samochodzie terenowym przydaje się podczas jazdy na plaży, ale zwykłe gumy zdecydowanie nie są przystosowane do jazdy w tak dużym piachu. O ile na początku jeszcze mogą dawać radę, to po chwili do otworów w bieżniku dostaje się mokry piasek, totalnie je zalepia i zaczynamy jeździć na slickach, niczym w samochodach wyścigowych.
A slicki na piasku oznaczają przemieszanie się z linką holowniczą podpiętą do ciągnika marki Ursus, który w tym wypadku uratował sytuację. Jeśli w Sobieszewie organizowany jest konkurs na największego „Janusza” wakacji 2016 roku, to rzutem na taśmę, ale chyba poznaliśmy już jego zwycięzcę ;)
Chciał sprawdzić swój samochód. Jeśli wjechał w nocy, to komu przeszkadzał? Opony z mało agresywnym bieżnikiem są dobre na piasek. Ten samochód dużo waży.