Skoda Yeti Joy 1,4 TSI 125 KM. W formie mimo upływu lat – TEST

W motoryzacji wszystko zmierza do tego, by samochody były coraz bardziej smukłe, opływowe, a przez to wyglądały dynamiczniej. Siłą rzeczy ciągnie to za sobą pewne kompromisy jeśli chodzi o praktyczność – ale nie wszyscy podążają zawsze tą drogą. Np. w 2009 roku Skoda postanowiła obrać zupełnie inną ścieżkę tworząc Yeti. Obecnie ten charakterystyczny model schodzi już powoli ze sceny, zatem warto sprawdzić, czy warto jest „załapać” się jeszcze na pierwszą generację crossovera Skody.

Jaki powinien być samochód rodzinny? Przede wszystkim przestronny i funkcjonalny. Ta myśl musiała przyświecać projektantom Skody, którzy odpowiedzialni byli za stworzenie nadwozia dla Yeti. W tym crossoverze nie znajdziemy opadającej linii dachu, licznych przetłoczeń czy designerskich fajerwerków. Dominuje tu prostota, którą widać zwłaszcza, gdy popatrzymy na niego z boku. Zobaczymy wtedy nadwozie, dla którego inspiracją był po prostu narysowany na kartce prostokąt.

Skoda Yeti Joy - bok

Dzięki temu Skoda Yeti ma swój charakterystyczny, wyróżniający się styl. W mojej opinii taka droga obrana przez projektantów sprawdza się bardzo dobrze i nadwozie jest naprawdę ładne. Nie najpiękniejsze w swojej klasie, ale trzymające poziom. Zwłaszcza po przeprowadzonym w drugiej połowie 2013 roku faceliftingu, który upodobnił Yeti do reszty gamy modelowej i sprawił, że pomimo znaczącej, jak na samochód w dzisiejszych czasach, liczby lat na karku auto wciąż nie wygląda staro.

Król przestrzeni

Pudełkowate nadwozie czerpiące garściami z minivana przełożyło się na ilość miejsca w kabinie. Trudno jest mi przypomnieć sobie inny samochód, który dysponowałby większą ilością wolnej przestrzeni na głowy pasażerów tylnej kanapy. Nawet osoby wysokie, mierzące około 190 cm wzrostu będą miały bezpieczny zapas miejsca nad głowami. Podobnie sprawa wygląda z przestrzenią na nogi. Ciężko będzie zatem znaleźć kogoś, kto na tylnej kanapie Yeti będzie narzekał na ciasnotę. Rewelacja.

Skoda Yeti Joy - tylna kanapa

Dodatkowo dzięki regularnym kształtom i niezbyt masywnym słupkom D Yeti jest bardzo przestronne i sprawia wrażenie większego, niż jest w rzeczywistości. W testowanym egzemplarzu brakowało jedynie panoramicznego dachu – wtedy efekt przestronności byłby jeszcze spotęgowany, ale i tak nie ma podstaw do narzekania.

Cechy te spodobają się nie tylko osobom siedzącym z tyłu, ale również kierowcy, który nie będzie miał problemów z wyczuciem gdzie nadwozie Yeti się kończy, a podczas wszelakich manewrów nie powinien narzekać na słabą widoczność. Dodatkowo w crossoverze Skody siedzi się stosunkowo wysoko, co też może mieć wpływ pewność manewrowania.

Skoda Yeti Joy - bagażnik

Również bagażnik nie musi wstydzić się swoich rozmiarów – 416 litrów przy złożonych siedzeniach i 1580 litrów przy rozłożonych (każde z 3 oparć jest niezależne) to dobry wynik. W wersjach z pełnowymiarowym kołem zapasowym wartości te zmniejszają się o 95 litrów.

Miejsce pracy kierowcy

Zazwyczaj patrząc na projekt kabiny najbardziej jest widać, czy mamy do czynienia z samochodem, który debiutował niedawno, czy takim, który ma już swoje lata. W przypadku Yeti nie do końca tak jest. Deski rozdzielcze w Skodach są maksymalnie funkcjonalne, pozbawione stylistycznych „bajerów”. Dla niektórych przez to też trochę nudne, ale trzeba im oddać jedno – bardzo godnie się starzeją. W testowanym modelu głównie czcionka użyta w napisach na przyciskach, niestosowana w Skodach już od kilku lat, przypominała o tym, że mamy do czynienia z projektem debiutującym w 2009 roku.

Skoda Yeti Joy 2016 - wnętrze

Pod względem spasowania nie mam żadnych zastrzeżeń – podczas jazdy nic nie trzeszczy, a gdy mocniej przyciśnie się „strategiczne” miejsca, takie jak okolice skrzyni biegów czy panelu klimatyzacji również nie usłyszymy niepożądanych dźwięków. Sama jakość tworzyw też nie jest zła – jedyny zarzut jaki mam, to niezbyt atrakcyjna faktura materiału użytego do wykończenia podszybia. Tradycyjnie dla Skody na plus zaliczyć też wypada bardzo intuicyjną obsługę wszystkich elementów sterujących.

Jak Yeti jeździ

Opis wrażeń z jazdy zacznijmy od silnika. 1,4 TSI legitymuje się mocą 125 KM, przenoszoną wyłącznie na przednie koła przy pomocy 6-biegowej skrzyni manualnej. Taka kombinacja pozwala osiągnąć 100 km/h po 9,9 sekundy, a przyspieszanie kończy się przy wartości 187 km/h na prędkościomierzu.

Skoda Yeti Joy - felgi

Przy jeździe wyłącznie z kierowcą na pokładzie pozwala to osiągnąć naprawdę przyzwoitą dynamikę, również przy wyższych prędkościach (silnik zachowuje się wtedy wciąż w sposób bardzo kulturalny). Jednostka napędowa ożywia się od około 1700 obrotów na minutę i pozwala na bezproblemowe wyprzedzanie, czy włączanie się do ruchu. Ale Yeti to przecież samochód  dla rodziny, dlatego często podróżować będzie mocniej obciążony, z dodatkowymi osobami na pokładzie i bagażem. Wtedy kierowca będzie musiał się bardziej postarać, by osiągnąć pożądaną dynamikę. Lewarek chodzi precyzyjnie, więc z ewentualne redukcje będą raczej przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem, ale uważam, że 125 KM to minimum dla tego samochodu. Przy słabszych silnikach ilość „pary” może okazać się niewystarczająca.

Jeśli chodzi o spalanie jednostki 1,4 TSI, to w mieście bardzo ciężko będzie zejść poniżej 8,5 litra benzyny na 100 kilometrów. W trasie będzie już znacznie lepiej, ponieważ jazda bez przekraczania dozwolonej prędkości poza terenem zabudowanym powinna zaowocować wynikami w okolicach 5-6 litrów, a autostradowe 140 km/b przełoży się na ubytek 7-8 litrów.

Skoda Yeti - logo Joy

Na duże pochwały zasługuje komfort jazdy Yeti. Zawieszenie zestrojone w sam raz – jest sprężyście, ale nie za bardzo. Sprawia to, że samochód nie przechyla się przesadnie na zakrętach i jednocześnie świetnie wybiera nierówności na drodze. Dodatkowo robi to bardzo cicho – za to należy się wielki plus. Nie przekonał mnie za to do końca układ kierowniczy, który nie okazał się królem precyzji gdy kierownica znajduje się w okolicach „pozycji zero”. Pracuje wtedy zbyt lekko, a przełożenie niewielkich ruchów nią na reakcję samochodu jest zbyt ospałe. Przypadłość ta zmniejsza się wraz z rosnącym skrętem kół. Trzeba pamiętać, że w przypadku Yeti mamy do czynienia z autem rodzinnym i sportowe zestrojenie układu kierowniczego nie jest tym, czego wymaga większość nabywców, ale inne modele Skody radzą sobie w tym aspekcie po prostu lepiej.

Ile to wszystko kosztuje?

Testowany egzemplarz Skody Yeti to wersja Joy z dodanymi kilkoma bajerami. Na pokładzie znajdziemy światła biksenonowe, przyciemniane lusterko wsteczne i boczne (od strony kierowcy), dwustrefową klimatyzację, nawigację, komputer pokładowy, fotele z elementami wykonanymi z alcantary, dostęp bezkluczykowy KESSY czy czujniki parkowania z przodu i z tyłu, wraz z kamerą cofania. Jest też kilka pomniejszych dodatków i elementów stylistycznych (charakterystycznych dla odmiany Joy)  a to wszystko składa się na łączną cenę 90 050 zł.

Skoda Yeti Joy 2016

Skodę Yeti można oczywiście jeszcze bardziej bogato skonfigurować. Mocniejszy silnik, skrzynia DSG, kilka dodatkowych opcji zaznaczonych w konfiguratorze (tam bardzo łatwo „popłynąć”, ponieważ Czesi w swoich samochodach proponują wiele, kosztujących stosunkowo niedużo opcji, które łatwo się zaznacza :) ) i spokojnie powędrujemy w okolice 120-130 tysięcy złotych. Dlatego uważam, że testowany egzemplarz jest bardzo rozsądną propozycją. Nie kosztuje fortuny, a oferuje kierowcy to, co jest potrzebne do sprawnego przemieszczania się.

Podsumowanie

Skoda Yeti ma już swoje lata, ale mimo tego wciąż solidnie się trzyma. Facelifting skutecznie ukrył „zmarszczki” na karoserii, we wnętrzu też nie czujemy się jakbyśmy przenieśli się w czasie do zamierzchłej przeszłości. Poza tym samochód ten ma sporo zalet, przy małej ilości wad, które dodatkowo nie są zbyt poważne. Można rzec typowa Skoda.

Yeti jednak znacząco wyróżnia się jedną rzeczą – ilością miejsca dla pasażerów i to jest moim zdaniem główny punkt, którym wciąż ten samochód może kusić klientów. Rzadko spotyka się bowiem tak przestronne wnętrze we wcale nie monstrualnych rozmiarów nadwoziu. I tym mnie ten samochód „kupił”.

Galeria zdjęć:

Dane techniczne:

Silnik 1.4 TSI 125 KM (5000 rpm), 200 Nm (1400-4000 rpm)
Przeniesienie napędu 6 biegowa skrzynia manualna, przednie koła
Spalanie (miasto, trasa, średnie) 7,2 l / 5,0 l / 5,8 l (test: 7,8 l)
Osiągi V-max 187 km/h, 0-100 km/h w 9,9 sekundy
Cena (podstawowa/testówka) 78 900 zł (Joy) / 90 050 zł (Joy + dodatki)

3 KOMENTARZE

  1. Fajnie, że po tylu latach na rynku, ktoś jeszcze recenzuje ten samochód. Szukałem właśnie opisu i zdjęć Yeti w wersji Joy. Jest tego niestety jak na lekarstwo.

    Wkradło się jednak kilka błędów. Ze zdjęć wygląda, że opisywany model nie jest w wersji Outdoor, ona się nieznacznie różni szczególnie tymi srebrnymi osłonami z przodu. Dodatkowo podejrzewam po zdjęciach, że była to opcja z kołem zapasowym, a tam bagażnik jest mniejszy, z tego co pamiętam jakieś 321 l – bardzo trudno niestety znaleźć taką informację, bo producent na stronie podaję wielkość bagażnika bez koła zapasowego (ale taką informacja podana jest chyba w cenniku albo w jakichś broszurach dostępnych na stronie Skody).

    Tak czy siak dzięki wielkie za recenzję, dzięki niej dotarłem do Twojego bloga ;)

Najnowsze teksty

Volvo XC40 Recharge Twin Engine – TEST

Volvo XC40 Recharge to pierwszy, w pełni elektryczny model Volvo, który jednak bazuje na spalinowym SUV-ie tego producenta. Zastosowany...