Najlepszy samochód miejski według Top Gear USA – jak kopiować to z klasą

Amerykańska odmiana Top Gear miała trudne zadanie na początku, ponieważ wiadomym było, że będzie ona porównywana do swojego brytyjskiego pierwowzoru. Tanner Foust, Rutledge Wood i Adam Ferrara radzili sobie z tym dobrze, ale w końcu musieli zrobić „kopiuj-wklej”. I wyszło to nadspodziewanie dobrze.

Mówiąc o utrzymaniu odmienności wersji USA do UK nie mam na myśli oczywiście serii pierwszej, kiedy to formuła programu była właściwie w 100% przeszczepiona z wersji oryginalnej. To się nie sprawdziło, więc „prawdziwe” Top Gear USA liczę od momentu, w którym zniknęło studio, gwiazda w samochodzie za rozsądną cenę itp.

Wtedy zadania, które stawiali przed sobą amerykańscy prezenterzy były oczywiście zbliżone do tego, co robił Clarkson i spółka (prowadząc program motoryzacyjny z 3 osób przed kamerą trudno jest robić coś diametralnie inaczej), ale nigdy nie czuło się, że pomysł został żywcem wyciągnięty zza oceanu.

Auto do miasta - poszukiwania

Samochód do miasta

W S08E09 ekipa Top Gear zastanawiała się jaki samochód jest najlepszy do jazdy w terenie zabudowanym, gdzie mamy do czynienia z korkami, niewielką liczbą miejsc parkingowych i koniecznością ciasnych manewrów. Propozycje były 3: BMW i3, Jeep Renegade i Scion FR-S (czyli amerykańska odmiana Toyoty GT-86).

W pierwszej części odcinka mieliśmy do czynienia z tradycyjną serią zadań na ulicach Los Angeles, muszę przyznać, że całkiem ciekawych i pomysłowych. Wyścig, poszukiwania na terenie centrum handlowego, test praktyczności – miło się to oglądało.

Wyścig po mieście

A w drugiej części odcinka 9 dostaliśmy coś, co doskonale znają widzowie brytyjskiego Top Gear – wyścig po ulicach miast, gdzie na linii startu stają różne środki transportu. W tym wypadku Rutledge i Adam jechali samochodem (Alfa Romeo 4C-Spider), Tanner wybrał rower z silnikami elektrycznymi, a Stig komunikację miejską.

Top Gear - wyścig Los Angeles

Była to totalna „zżynka” pomysłu do ekipy z UK, ale dzięki swojemu wykonaniu w pełni się w moich oczach obroniła. Przede wszystkim wyścig był bardzo dynamiczny. Przy opisie praktycznie każdego odcinka TG USA zachwalam jakość nagrań i montażu, tutaj nie będzie inaczej. Dodatkowo całość była naturalna – nie czuło się, że wszystko jest od początku ustawione. Wyszło to naprawdę dobrze.

Mam nadzieję, że amerykańskiej edycji programu uda się zachować unikalny charakter, bo efekty takiego postępowania są naprawdę dobre. Jeśli jednak czasami postanowią ściągnąć pomysł od byłej ekipy z Wielkiej Brytanii, to niech robią to w takim stylu jak teraz. Nikt nie powinien mieć wtedy nic przeciwko :)

Najnowsze teksty

Seat Ibiza FR Anniversary 1.5 TSI 150 KM – TEST

Seat Ibiza obchodzi 40-lecie swojej obecności na rynku i producent przygotował z tej okazji edycję limitowaną Anniversary. Zmiany które...