Samochody z kierownicą po prawej stronie mają szansę stać się teraz znacznie częstszym widokiem na naszych drogach, niż to miało miejsce w przeszłości. Wszystko za sprawą przepisów, które dopuszczają ich rejestrację w Polsce jedynie z drobnymi przeróbkami, co moim zdaniem jest bardzo złym pomysłem.
Samochody sprowadzone z Anglii nie cieszyły się w Polsce powodzeniem, bo niska cena ich zakupu (kilkadziesiąt % mniej niż wersji z kierownicą po lewej stronie) niwelowana była koniecznością dokonywania drogiej „przekładki”, aby kierownica znalazła się po „właściwej” stronie deski rozdzielczej.
Od 15 sierpnia 2015 roku nie będzie to konieczne, a osoby rejestrujące „anglika” będą musiały zadbać jedynie o wymianę świateł, lusterek i przeskalowanie prędkościomierza na km/h. Koszty takiej operacji będą stosunkowo niewielkie.
I to mnie niepokoi
Jazda samochodem z kierownicą po prawej stronie w systemie drogowym, który przystosowany jest do ruchu prawostronnego jest po prostu niebezpieczna. Każdy jechał kiedyś na prawym fotelu jako pasażer. Pamiętacie sytuacje, w których kierowca szykował się do wyprzedzania innego samochodu, a Wy ze swojego miejsca nie mieliście zielonego pojęcia czy coś jedzie z naprzeciwka, czy nie?
Ja też pamiętam, jednocześnie w takich sytuacjach byłem spokojny o te manewry ponieważ wiedziałem, że wystarczy by kierowca siedzący po lewej stronie lekko zbliżył się do osi jezdni i już będzie widział całą sytuację bez problemów. Tymczasem w „angliku” to kierowca ma widoczność porównywalną z pasażerem. I tu robi się problem, bo aby zobaczyć czy można spokojnie kogoś wyprzedzić musi on praktycznie całym samochodem zjechać na przeciwny pas ruchu (np. gdy przed nim jedzie TIR).
A to tylko pierwsza z brzegu sytuacja, bo na drogach mamy też chociażby lewoskręty, gdzie kierownica umiejscowiona z lewej strony naprawdę się przydaje. W związku z tym mam dużą nadzieję, że nie czeka nas zalew samochodów z Wielkiej Brytanii, legalnie jeżdżących po drogach z kierownicą po prawej stronie. Odstraszające mogą być w tym przypadku stawki ubezpieczycieli, którzy „angliki” mają traktować jako samochody należące do grupy podwyższonego ryzyka i żądać od kierowców kwot kilka razy większych za OC czy AC.
Najbliższe miesiące pokażą jak duża jest skala problemu. Osobiście liczę, że ludzie nie będą przedkładać oszczędności nad bezpieczeństwo i samochody z kierownicą po prawej stronie będą równie egzotycznym widokiem na naszych drogach w przyszłości, co obecnie…
Zdjęcia: Wikipedia
Ten mit z cenami za angliki nie wiem czemu jest tak powielany, przecież nowe auta tam kosztują tyle samo co w normalnym kraju, do tego spadek wartości na własnym rynku jest porównywalny do spadku wartości danej marki czy modelu w innych krajach. A tańsze angliki, to takie same trupy jak z niemiec czy beneluksu. Pokusiłem się nawet o sprawdzenie, co prawda wpadł mi audi RS6 4.0 i w WB za 85 tyś euro mamy rocznik 08/2013, a w niemczech za „taki sam” dostajemy rocznik 10/2014
Ceny salonowe są porównywalne – importowane „angliki” mają niższą cenę do samochodów z kierownicą po lewej stronie bo później trzeba je przystosowywać do ruchu prawostronnego – stąd jest ich niższa cena. Inna sprawa, że są to często trupy sprowadzana raczej na części, a nie do jeżdżenia ;)