Pierwotnie zakładaliśmy, że odcinki Top Gear z nową obsadą stanowisk prezenterów pojawią się niedługo po Nowym Roku – na wiosnę 2016. Teraz jednak plany te muszą zostać zmodyfikowane, a premiera kolejnych epizodów przesunie się o kilka miesięcy, co jest fatalną wiadomością dla powodzenia restartu Top Gear po „erze Clarksona”.
Wszystkiemu winien jest Chris Evans, czyli zakontraktowana jakiś czas temu nowa twarz Top Gear. Okazało się, że prezenter nie podpisał z BBC umowy na wyłączność, przez co poza pracą przy nowym programie motoryzacyjnym mógł on zajmować się innymi projektami. I skorzystał on z tego prawa angażując się w „TFI Friday” w Channel 4. Nowa seria programu pojawi się na jesieni 2015 roku i trwać będzie 10 odcinków.
Oznacza to, że prace nad Top Gear zostaną opóźnione i wszystko wskazuje na to, że przed jesienią 2016 roku nie mamy co liczyć na premierę nowych odcinków. Jest to zły rozwój wypadków dla BBC, bo niemal 2 lata przerwy w emisji Top Gear to bardzo długi czas, który może spowodować, że resztki zainteresowania widzów tym programem mogą ulecieć bezpowrotnie.
Dodatkowo będzie to oznaczało, że Top Gear zadebiutuje najpewniej po premierze nowego programu Clarksona, Hammonda i Maya w Amazon Prime. Byciem „tym drugim” (byłemu?) hitowi BBC nie powinno w tym przypadku pomóc, bo ewentualny sukces nowego show Jeremy’ego Clarksona (a są na to bardzo duże szanse) spowoduje, że znacznie zmniejszy się liczba osób, które oczekiwały będą na nowe wydanie Top Gear.
Nie wygląda to dobrze dla BBC…
Już od dłuższego czasu to powtarzam, nowy TG nie będzie miał takiej widowni, niestety, ale to ta trójka była TG. Nawet jakby BBC zmieniło nazwę, to ta trójka przyciągnęła by taką samą rzeszę widzów, bo to dla nich się siadało przed TV.