Skończył się 72 Rajd Polski, który zarazem był 7 rundą rajdowych mistrzostwa świata WRC. Niespodzianki na pierwszym stopniu podium nie było, co tylko potwierdza, że mamy obecnie do czynienia z Loebem w wersji 2.0, co dla tego cyklu wcale nie jest dobrą wiadomością.
Na początek rzućmy okiem na klasyfikację rajdu:
- Sebastien Ogier (FRA)/Julien Ingrassia (FRA) Volkswagen Polo R WRC + 2:26:11.5
- Andreas Mikkelsen (NOR)/Ole Flene (NOR) Volkswagen Polo R WRC + 11.9
- Ott Tanak (EST)/Raigo Molder (EST) Ford Fiesta RS WRC + 23.0
- Hayden Paddon (NZ)/John Kennard (NZ) Hyundai i20 WRC + 1:14.6
- Jari-Matti Latvala (FIN)/Miikka Anttila (FIN) Volkswagen Polo R WRC + 1:24.7
- Thierry Neuville (BEL)/Nicolas Gilsoul (BEL) Hyundai i20 WRC + 1:44.5
- Kris Meeke (GB)/Paul Nagle (IRL) Citroën DS3 WRC + 1.57.7
- Robert Kubica (POL)/Maciej Szczepaniak (POL) Ford Fiesta RS WRC + 2:08.3
- Mads Ostberg (N)/Jonas Andersson (S) Citroën DS3 WRC + 2:18.2
- Dani Sordo (E)/Marc Marti (E) Hyundai i20 WRC + 2:48.4
Różnice nie były duże, ale zwycięstwo padło łupem Sebastiena Ogiera. Jest to już jego 5 triumf w tym sezonie, na 7 przejechanych rajdów. Sprawia to, że klasyfikacja generalna wygląda tak:
- Sébastien Ogier – 161
- Andreas Mikkelsen – 83
- Mads Østberg – 69
- Jari-Matti Latvala – 66
- Thierry Neuville – 58
- Kris Meeke – 53
- Elfyn Evans – 53
- Hayden Paddon – 44
- Ott Tänak – 40
- Dani Sordo – 39
78 punktów przewagi nad drugim kierowcom, który w 7 z 13 rajdów cyklu WRC 2015 zdobył 83 punkty. W połowie sezonu Ogier mógłby praktycznie wycofać się w kolejnych imprez i najwyżej pojechać w kończącym sezon rajdzie Wielkiej Brytanii, aby móc oficjalnie odebrać tytuł. Taki rozwój sytuacji jest fatalny dla rajdowych mistrzostwa świata, bo jak każdy sport potrzebują one walki do końca i ogromnych emocji. W tym sezonie emocji praktycznie nie ma, bo wiadomo, że – o ile się nie rozbije, co zdarza mu się niezbyt często – wygra Ogier.
Sytuacja przypomina to, co działo się kilka lat temu z Sebastienem Loebem, który też przez wiele lat dominował na rajdowych odcinkach specjalnych. Dochodziło czasami nawet do tak kuriozalnych sytuacji, że kierowca specjalnie zwalniał i przegrywał w niektórych rajdach, aby móc zapewnić sobie tytuł dokładnie w swoim „domowym” rajdzie Francji.
Po jego odejściu był cień szansy, że emocje powrócą do WRC – jednak za sprawą Ogiera może są one w poszczególnych rajdach, ale w klasyfikacji generalnej cyklu wieje nudą. I wiecie co jest najgorsze? Że nie można na to nic poradzić, bo przecież organizatorzy nie każą Ogierowi jechać wolniej, albo nie przebiją mu opony.
Chociaż sadzę, że przynajmniej część z nich chciałaby to zrobić. Jeden dominator, chociaż chylę czoła przed umiejętnościami Ogiera, nigdy nie jest dobry dla motorsportu. Przekonała się o tym kiedyś Formuła 1, przekonują się teraz rajdy. Pozostaje mieć nadzieję, że wkrótce sytuacja w jakiś sposób ulegnie zmianie i znowu będziemy mieli w WRC taką rywalizację, jaka była w czasach przed „panowaniem” Loeba, a teraz Ogiera. Wtedy kierowcy bili się przez cały sezon o triumf w klasyfikacji generalnej, często wszystko rozstrzygało się w ostatnim rajdzie. I to przyciągało kibiców. Obecnie, gdy w połowie sezonu wiadomo kto będzie mistrzem świata, tego wabika po prostu nie ma.
Zdjęcia pochodzą z serwisu WRC.com
[…] Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, aby w tym roku zmagania w WRC były bardziej wyrównane. Pooglądać rajdówki na żywo zawsze jest przyjemnie, ale zacięta rywalizacja od pierwszego do ostatniego kilometra to coś, co lubimy najbardziej. Oby tym razem reszta stawki bardziej dotrzymywała korku Sebastienowi Ogier. […]