Doniesienia o tym, że Jeremy Clarkson rozmawia o swoim nowym programie motoryzacyjnym z firmą Netflix pojawiały się już od jakiegoś czasu w Internecie. Teraz poznaliśmy pierwsze, chociaż wciąż nieoficjalne, konkrety o efektach tych rozmów.
Brytyjski DailyMail donosi, że Jeremy Clarkson jest coraz bliżej rozpoczęcia współpracy z Netflix (największa na świecie wypożyczalnia filmów i seriali). Nowy show motoryzacyjny miałby nosić nazwę House of Cars, która byłaby jasnym nawiązaniem do bardzo popularnego serialu produkowanego przez Netflixa – House of Cards.
Muszę przyznać, że nazwa jest bardzo zgrabna. Wpada w ucho, jest łatwa do wymówienia w różnych krajach i od razu wskazuje o co chodzi. Nie wiem czy Netflixowi pasowałoby mieć w swojej ofercie dwa tak podobnie nazywające się programy, jednak jeśli tak, to nie będę miał do tej nazwy zastrzeżeń.
Jeśli współpraca Clarksona z Netflixem dojdzie do skutku to najpewniej w gronie prezenterów znaleźliby się również James May i Richard Hammond, a producentem House of Cars byłby Andy Wilman, czyli osoba które odpowiadała za produkcję Top Gear i po zwolnieniu Jeremy’ego również odeszła z BBC.
Ostatnio informowałem o zdjęciu zamieszczonym przez Clarksona przedstawiającego nagrania z Chevroletem Corvette. Teraz pojawiają się doniesienia o programie na Netflix. Jestem bardzo ciekaw dalszego rozwoju wypadków… :)
[…] w taki sposób się ona skończy. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że wkrótce trio prowadzących znowu zobaczymy na antenie, już innej stacji telewizyjnej. W to, że tak się stanie nie wątpię, jednak nawet nowy program Jeremy’ego i spółki to już […]