W dzisiejszych czasach zwykły tempomat nie robi już na nikim wielkiego wrażenia. Producenci poszli dalej i oferują w swoich samochodach tempomaty aktywne. Czy warto dopłacać – często niemałe pieniądze – za ten element wyposażenia?
Wszystkich zainteresowanych moją opinią o klasycznych tempomatach i ogranicznikach prędkości odsyłam tutaj. Teraz za to przyjrzymy się ich bardziej inteligentnym wersjom.
Zalety:
Aktywny tempomat jest po prostu fajny – nie jest to zbyt racjonalny powód do wydania kilku tysięcy złotych, jednocześnie zawsze jakiś jest. Moja pierwsza podróż samochodem z aktywnym tempomatem oznaczała ciągłą zabawę – sprawdzanie czy system wykryje auto przede mną i konfigurowanie odległości. W końcu obserwowanie, jak samochód sam hamuje i przyspiesza. O ile pamiętam z aktywnym tempomatem po raz pierwszy miałem do czynienia w Mercedesie CLA i bardzo miło wspominam jego działanie.
Z bardziej „twardych” plusów aktywnego tempomatu warto też wspomnieć o tym, że znacząco poprawia on bezpieczeństwo. Każdemu zdarza się zagapić – w takich wypadkach tempomat oznacza dodatkowe wsparcie, które (w zależności od tego z jak rozbudowanym systemem mamy do czynienia) albo sam wyhamuje samochód, albo przynajmniej zacznie to robić, zwracając naszą uwagę na niebezpieczeństwo. To jest zdecydowanie największa zaleta tego typu urządzeń. Również zwolnienie kierowcy z konieczności kontrolowania prędkości na pewno dla wielu użytkowników jest dużym plusem.
Wady:
Minusy aktywnego tempomatu są dla mnie tożsame z negatywnymi aspektami korzystania z tego systemu w tradycyjnej, mniej skomplikowanej formie. Chodzi mianowicie o to, że w pewien sposób usypia on czujność kierowcy. Gdy wiemy, że samochód sam za nas przyspieszy, sam zahamuje, to mniej skupiamy się na tym, co dzieje się na drodze. A warto wspomnieć, że rozwiązania te nie są niezawodne. Rzadko, ale zdarza im się „zgubić” samochód jadący przed nami, albo wcale go nie dostrzec.
Dodam jeszcze, że w przypadku samochodów z manualną skrzynią biegów są praktycznie bezużyteczne, bo co z tego, że system za nas zahamuje, jak po chwili zacznie „krzyczeć” do nas dopominając się zmiany przełożenia na niższe. Automatyczna skrzynia biegów jest tu niezbędna.
Czy warto?
Moim zdaniem wszystko zależy tu od ceny. Osobiście nie dałbym za ten element wyposażenia w samochodzie więcej niż 2000 zł. Bajer jest fajny, jednak po pewnym czasie na pewno się znudzi, a jego przydatność na co dzień jest z mojego punktu widzenia dyskusyjna. Podczas jazdy po mieście nie lubię z aktywnego tempomatu korzystać, bo tam dzieje się zbyt dużo nieoczekiwanych rzeczy, abym mógł w 100% mu zaufać. W trasie wciąż wolę samemu kontrolować prędkość.
Dlatego, podobnie jak w przypadku zwykłego tempomatu, polecam kwotę, jaką trzeba by do niego dopłacić zainwestować np. w rozbudowane czujniki parkowania z systemem kamer, albo lepsze oświetlenie (ksenony, albo LED) – te elementy zdecydowanie częściej przydadzą się w codziennej eksploatacji samochodu. Co nie zmienia faktu, że jeśli ktoś może sobie pozwolić na montaż aktywnego tempomatu i nie pociągnie to za sobą konieczności rezygnacji z innych elementów wyposażenia, to zdecydowanie warto na ten system zwrócić uwagę.
[…] jazdy, które przejmują od kierowcy niektóre czynności, np. przyspieszanie i hamowanie (aktywne tempomaty) czy ruchy kierownicą, mam jeden problem. Z pozoru mają one uczynić moją jazdę bardziej […]