Tempomat w samochodzie – przedstawiam zalety, wady i mówię czy warto za niego dodatkowo płacić

„Ustawiasz i samochód jedzie sam” – tak najprościej można streścić działanie większości tempomatów. I chociaż ten element wyposażenia coraz częściej znajduje się w autach w standardzie, to wciąż w wielu przypadkach trzeba do niego dopłacić ekstra. Czy warto? Jeździłem wieloma autami z tempomatem i przedstawiam zalety i wady tego urządzenia.

Na wstępie zaznaczę, że opisywać będę tutaj klasyczny tempomat + limiter. O aktywnych tempomatach wspomnę w przyszłości w innym artykule.

Zalety:

1. Oszczędza paliwo

Nawet bardzo starając się utrzymywać stałą prędkość nigdy nie będziemy robić tak skutecznie, jak układ elektroniczny. A ecodriving polega między innymi na tym, żeby zachować maksymalną płynność jazdy i unikać częstego przyspieszania. Jadąc zatem z tempomatem możemy ustawić określoną prędkość i samochód będzie utrzymywał stałą prędkość, bez ciągłego delikatnego zwalniania, a później przyspieszania. Nie będą to znaczące oszczędności, jednak lepsze to, niż nic :)

Chwila nieuwagi - tyle wystarczy aby złapała nas drogówka

2. Chroni przed mandatem

W niektórych szybszych samochodach, które na dodatek są dobrze wygłuszone (co obecnie zdarza się w większości nowych aut) czasami łatwo się zapomnieć i przez przypadek przeholować w prędkością. Tutaj bardzo przydaje się limiter, w który „uzbrojona” jest większość systemów tempomatów. Każdy może ustawić sobie górną granicę prędkości, powyżej której samochód nie będzie chciał przyspieszać.

Wady:

1. Usypia

Tempomat powinien najlepiej sprawdzać się w długich trasach. Ustawiamy określoną prędkość i niczym się nie martwimy… no właśnie. To wcale nie jest taka dobra sprawa, ponieważ jeszcze na fajnej, krętej drodze mamy wiele bodźców, które trzymają naszą koncentrację na odpowiednim poziomie. Jednocześnie podczas długich podróży, np. drogami ekspresowymi czy autostradami szczelnie „otulonymi” nieprzezroczystymi ekranami akustycznymi po kilkudziesięciu minutach można zacząć się nudzić. Zwolnienie z konieczności kontrolowania prędkości sprawia, że znacznie łatwiej jest stracić koncentrację w porównaniu z jazdą autem, w którym o wszystko musimy zadbać sami.

Korki w Warszawie utrudniają korzystanie z tempomatu

2. Nie jest na nasze drogi

Wyżej napisałem, że tempomat nie jest najlepszym rozwiązaniem do jazdy na autostradach. Niestety na innych drogach – przynajmniej w polskich warunkach – jest on bardzo mało przydatny. W mieści w ogóle nie ma sensu z niego korzystać, bo dezaktywowałby się on (dzieje się to w momencie wciśnięcia hamulca) co 20 sekund, bo w terenie zabudowanym co chwila różne sytuacje – światła, skrzyżowania, pasy, inne samochody – wymuszają na nas zmiany prędkości. Drogi krajowe też generalnie odpadają, bo tam też ciężko jest jechać dłuższy odcinek ze stałą prędkością. Na autostradach paradoksalnie też nie jest to możliwe, gdy co chwila jesteśmy zmuszani do przyspieszania aby wyprzedzić jakiegoś TIRa.

Werdykt

Czytając powyższe punkty chyba nikt nie będzie miał wątpliwości czy polecam inwestycję w tempomat w samochodzie, czy nie. Moim zdaniem nie warto dopłacać do niego ekstra – korzyści są niewielkie i możliwe do uzyskania wyłącznie w określonych sytuacjach. Dodatkowo przytoczone wady w dużej mierze przyćmiewają zalety, przez co ciężko jest mi przypomnieć sobie sytuację, w której korzystałem z tempomatu nie na zasadzie „sprawdzę jak działa”. Limiter jest fajny, jednak nie zmienia on mojego poglądu na tę sprawę – konfigurując samochód na liście wyposażenia można znaleźć zdecydowanie bardziej przydatne elementy…

6 KOMENTARZE

  1. Kompletnie się nie zgodzę, tempomatu używam często jadąc w trasę i nawet nie musi być długa, na drodze nie hamuję, ale zmniejszam prędkość na tempomacie i silnik hamuje, więc nie wyłączam tempomatu, jak już droga się zwolni ustawiam wyższą i jadę. Co do „nudów” nie spotkałem się, to że nie muszę kontrolować w większym przypadku prędkości nie zwalnia mnie z obowiązku obserwowania drogi. Tak samo można powiedzieć jadąc bez tempomatu, o ile nie ma się ADHD to utrzymanie stałej prędkości wcale nie jest trudne, a za 10 min. nie tylko nam się nudzi, co i dodatkowo powoduje powolne męczenie prawej nogi.

    • Dlatego podkreślałem, że „moim zdaniem” :) Co do nudów – całkowicie się zgadzam, że tempomat nie oznacza, że można przestać skupiać się na tym, co jest w okolicy. Jednocześnie np. na trasie Warszawa – Poznań krajobraz jest dla mnie tak jednostajny (zwłaszcza na odcinku Warszawa-Łódź gdzie ktoś oszalał z ekranami), że podczas 3 godzinnej jazdy każdy bodziec, który czymś zajmuje uwagę jest pożądany. W związku z tym jak samemu kontroluję prędkość, czasami przyspieszę, czasami zwolnię, to mnie to po prostu pomaga w utrzymaniu maksymalnej koncentracji.
      Dlatego nawet nie irytuję się aż tak bardzo na TIRy na autostradzie, bo wyprzedzanie ich też jest swojego rodzaju „rozrywką” podczas monotonnej 300 kilometrowej drogi :)

  2. Ja sobie bardzo cenię posiadanie tempomatu w swoim aucie. Jeżdżę właśnie na trasie warszawa-łódź i bez tego bym oszalał. Wiadomo, każdy jest inny i inaczej koncentruje się na drodze. Dla mnie komfort że nie muszę sztywno trzymać nogi przez dłuższy odcinek drogi jest bardzo ważny. A i silnik moje auta wydaje się zdrowszy. Tylko chcę przestrzec przed instalowaniem badziewia z allegro lepiej sprawdzić dobry model u autoryzowanego dostawcy. Ja popełniłem ten błąd, kupiłem tempomat na allegro – po 3 miesiącach szlag go trafił, już po miesiącu miał drobne usterki. Niedawno znalazłem stronkę http://tempomaty.pl/ – dobry kontakt, dokładnie pytają o parametry auta i mam pewność że wszystko się dobrze spina. Warto było i polecam każdemu, kto chce miećporządny sprzęt w aucie.

  3. Cenię sobie posiadanie tempomatu kupiłem na tempomaty.pl rok temu porządny model, jeżdżę do dziś i jest bardzo przydatny. I co do oszczędności paliwa – niektórzy mówią, że to nieprawda. W moim aucie spalanie spada, gdy korzystam z tempomatu, a że często jestem w trasie, to używam go dość często.

Najnowsze teksty

Volvo XC40 Recharge Twin Engine – TEST

Volvo XC40 Recharge to pierwszy, w pełni elektryczny model Volvo, który jednak bazuje na spalinowym SUV-ie tego producenta. Zastosowany...