Południowa Obwodnica Warszawy na odcinku od węzła Konotopa do węzła Puławska oddana została do użytku w 2013 roku. Teraz, po półtora roku, władze postanowiły nadać tej drodze nazwę, a właściwie stracić trochę czasu, przeszłość pokazuje, że takie zabiegi nie mają sensu.
Najpierw kwestie formalne – POW nie będzie miała jednej nazwy, tylko dwie. Jest to spowodowane jej przebiegiem – w paru miejscach wychodzi ona poza Warszawę, przez co konieczne było rozdzielenie tych odcinków. Fragment od połączenia z A2 i S8 w Konotopie do Alei Krakowskiej nosi teraz nazwę Aleje Polskiej Organizacji Wojskowej, a dalsza część do Puławskiej to Aleja Legionów Piłsudskiego.
Teraz wytłumaczenie czemu nadanie nazwy nie ma sensu. Droga w budowie jest od 2009 roku (bo w chwili pisania tego tekstu wciąż nie jest formalnie ukończona) i od tego czasu funkcjonuje w świadomości kierowców jako Południowa Obwodnica Warszawy. Niektórzy mówią skrótem „POW”, symbolem „S2” lub „S79”, inni po prostu używają słowa „obwodnica”. Nazwy są fajne, krótkie, przyjęły się. Nikt, poza wyjątkowo formalnymi okazjami, nie zacznie nagle używać nowych nazw. Zamiast „jestem na obwodnicy” mówić „ jestem na Alejach Legionów Piłsudskiego, niedługo będę na Alejach Polskiej Organizacji Wojskowej”. Nie ma na to szans. To będą martwe nazwy.
Na potwierdzenie moich słów przytoczę inne przypadki w Warszawie, gdy urzędnicy nazwę nadali, ale nikt jej nie respektuje. Idealnym przykładem jest chociażby druga droga ekspresowa w Stolicy, czyli S8, która na odcinku węzeł Konotopa – węzeł Powązkowska nazywa się Aleja Obrońców Grodna. I jeszcze nigdy w swoim życiu nie spotkałem się z sytuacją, w której ktoś użył tej nazwy mówiąc o tej drodze. Zawsze było S8.
Podobnie jest z Mostem Północnym, który tak naprawdę nazywa się Most im. Marii Skłodowskiej-Curie. Tylko wszyscy i tak mówią o nim Północny, bo przez lat nazwa ta wryła się w pamięć i jest krótsza i łatwiejsza do wymówienia. Podobnie jest z ulicą Nowolazurową, która zmieniła nazwę na Aleję 4 czerwca 1989 r. Współczuję mieszkańcom, którzy mają tak niewygodny adres, ale i tak w powszechnej świadomości warszawiaków ta ulica funkcjonuje pod swoją pierwotną nazwą.
Z POW będzie tak samo – nazwy te zwyczajnie się nie przyjmą, podobnie jak było to w przeszłości z innymi drogami. Gdyby jeszcze urzędnicy podejmując decyzje dotyczące nazewnictwa kierowali się prostotą – wtedy szanse by były. W chwili obecnej nie widzę żadnego racjonalnego powodu, aby ludzie przestali mówić S2, a zaczęli mówić Aleja Legionów Piłsudskiego. A później dodatkowo tłumaczyli rozmówcy o jaką drogę im właściwie chodzi…
Zdjęcie: Matss / forum SkyScraperCity
No niestety z tymi nazwami to ich powaliło. Północny tylko sporadycznie na radiu słyszę Curie Skłodowskiej, a jak ktoś się pyta to od razu padają odpowiedzi, że takiego mostu nie ma. Z tą Nowolazurową to nawet nie miałem pojęcia, że coś zmieniali :D dla mnie to cały czas powstaje Nowolazurowa.
Sądzę, że dla większości osób to jest i będzie Nowolazurowa, co będzie tylko generować problemy jak ktoś wyskoczy nagle z oficjalną nazwą „ul. 4 Czerwca 1989 r.”. Swoją drogą – kto te nazwy wymyśla, chyba mniej przyjaznej się nie dało… ;)
Ciekawe, ilu kierowców wie, gdzie w Warszawie znajdują się aleje Józefa Becka albo Wieniawy-Długoszowskiego.
Wydawało mi się, że znam sporo „martwych” nazw ulic w Warszawie, ale tym Wieniawy-Długoszowskiego mnie zagiąłeś i dopiero Google mi pomogło :)