Przyznam Wam się teraz do czegoś – w muzyce jestem fanem gatunku synthpop. I chociaż głównie lubię słuchać utworów ze „złotej ery”, która moim zdaniem przypada na latach 80-te XX wieku, to ostatnio odkryłem zespół, który z miejsca wskoczył do czołówki moich ulubionych twórców synthpopu. Dzisiaj zapraszam na 3 utwory duetuThe Sound of Arrows.
1. The Sound of Arrows – Longest Ever Dream
Przebój ten bez naciągania można zaliczyć do dwóch gatunków: synthpop i dreampop. Mój zdecydowany faworyt jeśli chodzi o The Sound of Arrows. Przede wszystkim dzięki idealnemu połączeniu kobiecego, nieco „marzycielskiego” głosu z dynamiczną i mającą swój klimat linią melodyczną. Jeśli miałbym wskazywać moje ulubione piosenki do samochodu, to ta byłaby zdecydowanie w pierwszej piątce.
2. The Sound of Arrows – Ruins of Rome
Powinienem tej utwór umieścić na pozycji pierwszej, ponieważ również na najnowszej płycie The Sound of Arrows znajduje się on nad „The Longest Ever Dream” i jego końcówka została tak skomponowana, że przejście pomiędzy tymi utworami jest niezauważalne. Nie mogłem jednak tego zrobić z powodu, o którym napisałem w opisie pozycji numer 1 dzisiejszego notowania :) Co nie zmienia faktu, że „Ruins of Rome” też słucha się doskonale, zwłaszcza, jeśli ktoś preferuje spokojniejsze, ale też niezmiernie klimatyczne kawałki.
3. The Sound of Arrows – Into The Clouds
https://www.youtube.com/watch?v=Z21F39BCgUk
Pozytywna piosenka. Zarówno przez słowa, które są śpiewane, jak i za sprawą samej muzyki. Zaraz po „Longest Ever Dream” najlepszy hit grupy do słuchania podczas jazdy moim zdaniem. Za kółkiem poprawia humor, a o to przecież chodzi.
Generalnie, to polecam się zapoznać z całą płytą The Sound of Arrows – Voyage. To właśnie z niej pochodzą 3 powyższe utwory, a to niejedyne ciekawe kawałki, które można tam znaleźć :)
Kolejne notowanie już w poniedziałek 16 marca. Stay tuned… ;)
[…] ta, grając muzykę z gatunku new wave oraz synthpop (informacje zaczerpnięte z Wikipedii – samemu ciężko jest mi wyróżnić konkretny rodzaj […]