W klasie małych, miejskich samochodów projektanci wcale nie mają łatwego zadania. Ciężko jest uczynić tak skromne nadwozie atrakcyjnym sprawiając, aby przy okazji nie zaczęło wyglądać karykaturalnie. Patrząc na nowego Citroena C1 zaryzykuję stwierdzenie, że designerzy trochę przeholowali.
Poprzednia generacja C1 znana nam od 2005 roku była ładna. Takie małe jajo, całkiem zgrabne i przyjemne w odbiorze. Modelowy mały samochodzik miejski. Jednak 9 lat w obecnym tempie rozwoju motoryzacji to wieczność, a do samochodów mających premierę w 2005 roku bardziej przydałby się archeolog, a nie mechanik. W związku z tym nadszedł czas na następcę. Nadszedł czas na to:
Citroen nie ma moim zdaniem szczęścia do projektów swoich samochodów. Jest to trochę dziwne, bo jeszcze parę lat temu to Citroeny zaliczałbym do najładniejszych przedstawicieli swoich klas. C6? Unikalny i piękny. C5? Trochę bardziej stonowany, ale w 2008 przyciągał wzrok jak żaden inny sedan nie-premium. Trudno było znaleźć brzydkiego Citroena. Teraz jednak projektanci zdają się trochę kombinować. Zaczęło się nowym C4 Picasso:
Na żywo wygląda tylko trochę lepiej niż na zdjęciach. Ale wciąż brzydziej, niż poprzednia generacja. Nowe C1 jeśli popatrzymy ogólnie na bryłę nadwozia nie jest brzydki. Tył z czarną klapą bagażnika wygląda naprawdę świetnie. Ale przód? Te „brwi” nad reflektorami? Jedyna nadzieja w tym, że znowu będą one wyglądały lepiej na żywo niż na zdjęciach. Ale wciąż jestem przekonany, że dało się zaprojektować przód który będzie ładny i jednocześnie nie aż tak bardzo udziwniony…
z takich maluchów wolałbym aygo ale to kwestia gustu.
Osobiście też bym się zdecydował na Aygo – jak na tak malutki samochodzik wygląda rewelacyjnie i słyszałem, że jest też bardzo przyjemny w środku :)
To chyba jakaś kpina jest to praktycznie w całości kopia Aygo z tym że im nie wyszło bo ten Citroen pali 7,0l/100km a Aygo zaledwie 5,5l/100km
[…] innego, co można kupić w polskich salonach (również małych samochodów z segmentu A pokroju Citroena C1), że ciężko jest mi porównywać go z jakimkolwiek innym […]